Nie potrzeba wielkiej filozofii – tylko dwóch składników i nastroju, który mówi: „zostań dziś w domu”. Ciasto chłodzi się w lodówce, a ty możesz w tym czasie zawinąć się w koc, obejrzeć coś lekkiego albo po prostu popatrzeć na deszcz. W tej prostocie jest coś kojącego, jakby każda czynność, od wałkowania po obtaczanie w cukrze, miała swoje powolne tempo, idealnie zsynchronizowane z jesienią.
A potem, kiedy rogaliki zaczynają się rumienić, w powietrzu unosi się zapach, który przyciąga wszystkich do kuchni. Ciepłe, kruche, lekko ciągnące się od nadzienia – idealne do dzielenia się lub do zjedzenia w samotności. Tak smakuje jesień, która nie potrzebuje dyni ani cynamonu, żeby ogrzać od środka. Smacznego!
Składniki:
Ciasto
1⅓ szklanki mąki pszennej
1 szklanka mascarpone
Nadzienie: u mnie domowy dżem truskawkowy, ale może być krem czekoladowy lub marmolada (byle nic płynącego)
½ szklanki cukru do obtoczenia rogalików
Czas wykonania: 30 min
Chłodzenie: 2-3 h (najlepiej cała noc)
Porcje: 32 rogaliki
Serek połącz z mąką, aż powstanie gładkie, elastyczne ciasto. Najwygodniej zrobić to malakserem, ale można też ręcznie. Z gotowej masy uformuj kulę, owiń ją folią spożywczą i włóż do lodówki na co najmniej 2-3 godziny, a najlepiej na całą noc, żeby ciasto dobrze się schłodziło.
Po tym czasie wyjmij je z lodówki i podziel na 4 części. Każdą rozwałkuj na kształt koła, a następnie pokrój na osiem trójkątów. Na szerokim końcu każdego z nich nałóż odrobinę nadzienia – marmoladę, nutellę albo gęsty dżem. Zwiń trójkąty w rogaliki, delikatnie dociskając końcówki.
Każdego rogalika obtocz dokładnie w cukrze, po czym ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz w piekarniku nagrzanym do 360°F przez około 20-25 minut, aż się ładnie zarumienią i zrobią chrupiące z wierzchu, a miękkie w środku.
Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Fot. arch. Kasi Marks















