Dziś nie będzie indyka (ani dyniowego latte, spokojnie), ale za to mam dla Was kurczaka pieczonego z pomarańczami i koprem włoskim – danie, które smakuje jak wdzięczność w najprostszej formie. Soczyste mięso, chrupiąca skórka, zapach cytrusów i ziół… idealne, żeby usiąść przy stole, odetchnąć i przypomnieć sobie, że codzienność też może być świętem.
Życzę Wam cudownego dnia – niech wypełni go spokój, dobre jedzenie i ludzie, z którymi dobrze się milczy i śmieje. Niech ten przepis będzie moim małym „thank you” – podany na ciepło, prosto z serca. Smacznego!
Składniki:
Marynata:
1 łyżka nasion kopru włoskiego
1 łyżka nasion kolendry
¼ szklanki cukru
1 łyżka soli
skórka z 2 pomarańczy (średnich)
1 łyżka estragonu (świeżego)
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
2 łyżeczki musztardy dijon
¼ szklanki oliwy
Kurczak:
1 cały kurczak (4-4,5 pound)
¼–⅓ szklanki oliwy z oliwek extra virgin
2 średnie pomarańcze (dowolny rodzaj)
2 średnie bulwy kopru włoskiego
2 średnie szalotki
1 szklanka soku pomarańczowego (świeżo wyciśniętego z ok. 4 pomarańczy lub kupnego)
Sposób przygotowania:
Najpierw przygotuj marynatę: w moździerzu utrzyj nasiona kopru włoskiego i kolendry. Możesz też rozgnieść je wałkiem do ciasta między dwoma arkuszami ręcznika papierowego.
W małej misce połącz cukier, sól i skórkę z pomarańczy. Wcieraj składniki palcami, aż cukier nabierze intensywnie pomarańczowego koloru i mocnego aromatu.
Dodaj przyprawy, estragon, natkę pietruszki. musztardę i oliwę. Wymieszaj łyżką na gładką, gęstą pastę.
Osusz kurczaka papierowym ręcznikiem. Połóż kurczaka piersią w dół na desce. Nożycami kuchennymi wytnij kręgosłup (po obu stronach). Odwróć kurczaka piersią do góry. Połóż dłoń na piersi i mocno dociśnij, aż usłyszysz chrupnięcie mostka – chodzi o to, żeby spłaszczyć kurczaka.
Obficie natrzyj całego kurczaka marynatą – szczególnie skórę (nie wnętrze).
Ułóż go na kratce położonej na talerzu lub tacy, żeby soki mogły swobodnie ściekać.
Zostaw do marynowania w temperaturze pokojowej, na czas przygotowania reszty składników. Możesz też przykryć i wstawić do lodówki na noc – bez przykrycia, dla intensywniejszego smaku.
Rozgrzej piekarnik do 425°F.
Pokrój pomarańcze w plastry o grubości ok. ½ inch (7–8 plastrów z jednej pomarańczy),
Odkrój zielone części kopru włoskiego (zachowaj trochę naci do dekoracji). Bulwy pokrój wzdłuż na 5–6 plasterków, a szalotki cienko posiekaj.
Do formy o wymiarach ok. 9×13 inch (z wysokimi brzegami, żeby zebrać soki) wlej oliwę:
⅓ szklanki przy mniejszym kurczaku, ¼ szklanki, jeśli jest większy. Po prostu – im większy kurczak, tym mniej oliwy potrzeba.
Ułóż plastry pomarańczy w jednej warstwie, na nich koper włoski, a potem posyp szalotkami.
Wlej sok pomarańczowy i posól szczyptą soli.
Ułóż kurczaka piersią do góry. Nakłuj skórę nożem lub wykałaczką, żeby tłuszcz mógł się dobrze wytopić. Podwiń skrzydełka pod spód piersi, by się nie przypaliły.
Przykryj całość luźno folią aluminiową (nie za ciasno, tylko jak namiot) i piecz przez 20 minut.
Po tym czasie zdejmij folię i piecz dalej przez 30–40 minut, w zależności od wielkości kurczaka.
Co ok. 10 minut polewaj mięso sokami z dna formy, żeby skóra była chrupiąca i złota.
Jeśli zauważysz, że niektóre miejsca zaczyna się zbyt mocno przypiekać – przykryj ponownie kawałkiem folii.
Wyjmij kurczaka z formy i pokrój: oddziel piersi, udka i skrzydełka.
Ułóż wszystko na dużym półmisku razem z upieczonym koprem włoskim, szalotkami i plastrami pomarańczy.
Polej sosem z pieczenia i udekoruj listkami kopru włoskiego.
Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Fot. arch. Kasi Marks














