Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 14 grudnia 2025 01:02
Reklama KD Market

Ostatnia bitwa

W 1845 r. na granicy z Meksykiem założono Fort Teras. Zanim jeszcze został ukończony, już stał się sceną pierwszej walki – w dn. 3 - 9 maja 1846 r. atakowali go Meksykanie. Obrońcy stracili co prawda zaledwie dwóch zabitych, ale wśród ofiar był komendant fortu, mjr Jacob Brown. Na jego cześć fort nazwano Fortem Brown. W trzy lata później w pobliżu fortu założono miasteczko, które otrzymało miano Brownsville.

Kolejna wojna, secesyjna, przyniosła początkowo wzrost znaczenia i bogactwa mieszkańcom. Ponieważ flota federalna zablokowała cieśninę Brazos Santiago, armia zajęła Port Isabel, a Konfederacja potrzebowała dróg do przemycania bawełny i potrzebnych jej dóbr, szybko zauważono zalety Brownsville. Skoro droga przez cieśninę do neutralnego meksykańskiego portu Bagdad została zamknięta – trzeba było znaleźć drogę lądową do Bagdadu. Prowadziła ona przez meksykańskie miasto Matamoros, leżące na przeciwległym brzegu rzeki Rio Grande do Brownsville. Brownsville stało się centrum teksańskiego przemytu.

Takiej sytuacji nie mogło tolerować dowództwo armii federalnej. W listopadzie 1864 r. wojska federalne pod wodzą gen. Nathaniela P. Banksa zajęły miasto. Konfederaci wycofali się, po wysadzeniu zapasów amunicji w Forcie Brown. W dn. 30 lipca 1864 r. znowu doszło do zmiany flagi, powiewającej nad miastem – Południowcy pod wodzą gen. Johna “Ripa” Forda odbili je.

Ponowny plan zajęcia Brownsville wykluł się w głowie płk. Theodora Barretta, komendanta wojsk federalnych na wyspie Brazos. W lutym 1865 r. poinformował swoich zwierzchników, że jest w stanie odbić Brownsville. Przełożeni Barretta nie dość, że nie wyrazili zgody na przeprowadzenie tego ataku, to jeszcze gen. Lew Wallace uzyskał zgodę gen. Ulissesa Granta na spotkanie z konfederackim dowódcą w Teksasie w celu przedyskutowania ewentualnej możliwości zawarcia oddzielnego pokoju przez siły Konfederacji, znajdujące się na zachód od Mississippi. Rzeka ta była kontrolowana przez armię federalną, więc pomiędzy dwiema częściami kraju nie istniała żadna komunikacja. Podjęcie prób dojścia do porozumienia oznaczało jednocześnie nieformalne zawieszenie broni – co zostało przyjęte z ulgą przez żołnierzy Południa, a ze zgrozą przez żołnierzy Północy. Część z nich bowiem została przerzucona do Wirginii, gdzie zamiast miłej służby w cieple czekała ich mordercza walka z gen. Lee w czasie zimy i chłodnej wiosny.

Do spotkania doszło 11 marca 1865 r. w Port Isabel. Przybył na nie gen. James Slaughter, komendant zachodniego poddystryktu Teksasu oraz płk John Ford, dowódca południowej części zgrupowania Slaughtera. W trakcie rozmów ustalono następujące warunki: udzielono amnestii i zagwarantowano bezpieczeństwo wszystkim Konfederatom, którzy złożyli przysięgę wierności Stanom Zjednoczonym, natomiast każdy, kto chciałby opuścić Teksas miałby odpowiedni czas na zebranie swego majątku i opuszczenie wraz z rodziną kraju. Propozycja ta została przesłana w górę łańcucha dowodzenia, a gen. Wallace cieszył się już na zbliżającą się kapitulację wojsk Południa na zachód od Mississippi.

Do kapitulacji jednak nie doszło. Gen. Edmund Kirby-Smith, komendant Departamentu Trasn-Mississippi, odmówił zawarcia pokoju i zadeklarował dalszą walkę. Podjął taką decyzję nawet mimo świadomości, że gen. Lee poddał Armię Północnej Wirginii. Konfederaci mieli tego świadomość, bowiem 1 maja 1865 r. pasażer parowca przekazał Konfederatom egzemplarz nowoorleańskiego Timesa. Podawał on informację o kapitulacji gen. Lee, zabójstwie Lincolna i toczących się rozmowach o kapitulacji armii gen. Johnsona w Karolinach. Te wieści w praktyce oznaczały koniec wojny, bowiem de facto siły konfederackie w Teksasie stawały się ostatnimi, które stawiały jeszcze opór. Kilkuset żołnierzy konfederackich opuściło szeregi i zaczęło wracać do domów.

W tej sytuacji, gdy wojna już dogasała, zdarzyły się dwa przypadki. Po pierwsze żołnierze federalni otrzymali błędne raporty, że Konfederaci zamierzają ewakuować Brownsville i wycofać się na wschód, do Corpus Christi. Po drugie płk Barrett zdał sobie sprawę, że jego polityczne ambicje mogą nie spełnić się, jeśli nie zdąży się w trakcie tej wojny opromienić sławą bohatera. Miał zresztą sporo racji, bowiem jeszcze przez długie lata byli wojskowi grali bardzo dużą rolę w polityce Stanów Zjednoczonych. Pułkownik Barrett postanowił zatem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – i odbić Brownsville, i jednocześnie ozdobić swe czoło laurem zwycięstwa nad wrogiem. W tym celu nakazał 250 żołnierzom z 62 pułku piechoty kolorowej Stanów Zjednoczonych oraz 2. pułkowi kawalerii z Teksasu (była to jednostka, złożona z Teksańczyków wiernych Unii) pod dowództwem ppłk Davida Bransona, wyruszyć przez cieśninę Boca Chica do Brownsville i zająć to miasto. Żołnierze zostali wyposażeni w pięciodniowe racje żywności i po 100 sztuk amunicji na osobę. Wyruszyli 11 maja 1865 r. o godz. 21:30.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama