Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 2 czerwca 2025 06:31
Reklama KD Market

Brzeziński obstawia Obamę - O Polonii i Ameryce

Tocząca się w USA kampania połączona z prawyborami, które mają wyłonić kandydatów obu partii do nominacji prezydenckiej, jest tak wyrównana, że nie sposób wskazać kto w niej właściwie prowadzi. Po stronie republikańskiej liderzy tasują się od stanu do stanu. U demokratów Hillary Clinton i Barack Obama idą łeb w łeb. Liczy się wszystko: każdy głos, pozytywna wzmianka w mediach, a także każdy endorsement – oficjalne poparcie kandydata ze strony znanych osobistości, organizacji, prasy.

Polonijnego czytelnika zainteresuje zapewne fakt, że poparcia Barackowi Obamie, czarnoskóremu kandydatowi do nominacji prezydenckiej Partii Demokratycznej, udzielił na długo przed rozpoczęciem prawyborów, cieszący się największą renomą ekspert polskiego pochodzenia w dziedzinie amerykańskiej polityki zagranicznej – profesor Zbigniew Brzeziński. W jego opinii Obama zdaje sobie sprawę z tego, że wyzwaniem dla nowego prezydenta będzie zdefiniowanie nowej roli Ameryki w świecie.

Były doradca do spraw bezpieczeństwa państwa za czasów prezydentury Jimmy’ego Cartera odrzuca jednocześnie twierdzenia jakoby Hillary Clinton była bardziej doświadczona w dziedzinie polityki zagranicznej niż Barack Obama. Fakt bycia pierwszą damą nie stanowi, według Brzezińskiego, przygotowania do prezydentury, a poza tym doświadczenia Hillary Clinton w tej dziedzinie datują się sprzed ośmiu lat, kiedy sytuacja światowa i kierunek amerykańskiej polityki zagranicznej były zupełnie inne niż obecnie. Brzeziński chwali Obamę twierdząc, że posiada on właściwe wyczucie i inteligencję potrzebne do zmiany stosunków Ameryki ze światem.

Gdy Obama oświadczył, że w pierwszym roku swej prezydentury spotka się z przywódcami wrogów USA jak Iran i Syria, ściągnął na siebie krytykę pani Clinton, która nazwała go "nieodpowiedzialnym" i "naiwnym". W sukurs Obamie pośpieszył wtedy Zbigniew Brzeziński. Stwierdził, że nie widzi nic złego w negocjacjach z Irańczykami czy Syryjczykami, a postawa Hillary Clinton w tej sprawie oznacza, że chce ona rozmawiać tylko z tymi, którzy się z nią zgadzają.

Wprawdzie Hillary Clinton posiada poparcie innych znanych specjalistów w dziedzinie polityki zagranicznej – Madeleine Albright i Richarda Holbrooke’a, ale są to byli pracownicy administracji jej męża – Billa Clintona, którzy – niewykluczone – ze zwykłej kurtuazji dla swego byłego szefa poparli jego żonę. Za prezydentury Clintona pani Albright była Sekretarzem Stanu, a Holbrooke ambasadorem Stanów Zjednoczonych przy ONZ. Brzeziński przewyższa ich z pewnością swą polityczną wiedzą i polityczną intuicją.

To właśnie Zbigniew Brzeziński w swej opublikowanej w 1990 roku książce "Grand Failure: The Birth and Death of Communism in the Twentieth Century" (Wielkie bankructwo. Narodziny i śmierć komunizmu w XX wieku) przewidział ostateczny upadek Związku Sowieckiego. Czy zatem polityczny futurysta, jakim niewątpliwie jest Brzeziński, ma i w tej sprawie politycznego nosa wskazując na Baracka Obamę jako kandydata demokratów do Białego Domu ? No cóż, poparcie ze strony Brzezińskiego należałoby potraktować, raczej w kategoriach drogowskazu – na kogo warto zagłosować – aniżeli gwarantowanej przepowiedni, – kto zwycięży we współzawodnictwie wyborczym. Drogowskazem tym mogą posłużyć się w razie potrzeby również polonijni wyborcy, którzy w prawyborach będą głosować na demokratów.

Zdobycie przez Obamę nominacji partyjnej oraz jego wygrana w listopadowych wyborach, mogłyby oznaczać, że Zbigniew Brzeziński miałby szansę znaleźć się ponownie w gronie bliskich współpracowników Białego Domu, jak w latach 1977-81, kiedy był doradcą prezydenta Cartera i wywierał znaczący wpływ na politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Także teraz Polsce i Polakom, również tym w Ameryce, bardzo przydałby się swój człowiek u boku prezydenta USA.
Wojciech Minicz
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama