Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 12 grudnia 2025 04:17
Reklama KD Market

Chrześcijańscy syjoniści w Waszyngtonie - Sen. Lieberman przyjaciel pastora

Kontrowersyjny pastor chrześcijańskich syjonistów, John Hagee, i tysiące wiernych wypełniły centrum konferencyjne w Waszyngtonie w czasie dorocznego zjazdu organizacji Chrześcijanie Zjednoczeni na rzecz Izraela (CUFI). Najczęściej poruszanym tematem było "irańskie zagrożenie".

CUFI wierzy, że współczesne państwo żydowskie jest wypełnieniem biblijnych przepowiedni o końcu świata i dlatego zasługuje na polityczne, finansowe i religijne wsparcie. Założyciel organizacji, pastor Hagee, ostatnio znalazł się pod ogniem krytyki ze strony grup żydowskich i innych za kazanie, w którym przedstawił Hitlera i holocaust jako część boskiego planu o usunięciu Żydów z Europy i sprowadzenia ich do Palestyny.

Konferencja CUFI była poświęcona dwóm propozycjom ustaw w Izbie Reprezentantów o deinwestycjach i sankcjach przeciw Iranowi. Po zakończeniu obrad CUFIści udali się na Kapitol, gdzie wywierali na kongresmenów naciski, by zatwierdzili popierane przez nich ustawy.

Wśród mówców znaleźli się trzej neokonserwatyści. Patrick Clawson, wicedyrektor w Waszyngtońskim Instytucie Polityki Bliskowschodniej, założonym przez Amerykańsko-Izraelski Komitet Spraw Publicznych (AIPAC), przedstawił Iran jako globalne zagrożenie. Clifford May z neokonserwatywnej Fundacji Obrony Demokracji mówił, że irańscy liderzy kierują się wyłącznie ideologią, są nieobliczalni i nie dbają o narodowy interes.

Frank Gaffney z Centrum Polityki Bezpieczeństwa kładł nacisk na bezpośrednie zagrożenie Iranu dla Stanów Zjednoczonych. Zdaniem Gaffneyego Iran pozostaje w stanie wojny z USA od islamskiej rewolucji w 1979 roku. Mówca sugerował, że Iran może być zdolny do rozwoju elektromagnetycznego pulsu w formie nuklearnej rakiety, co "na zmrużenie oka zmieni olbrzymie połacie naszego kraju z supermocarstwa XXI wieku w społeczeństwo sprzed rewolucji przemysłowej". Takie wypowiedzi spełniają życzenia pastora Hagee i pomagają mu w forsowaniu własnych przekonań oraz zbieraniu pieniędzy dla Izraela od religijnych fanatyków, których w tym kraju nie brakuje. Mieszanie przekonań religijnych z polityką prowadzi do niepotrzebnych zadrażnień, z czego doskonale zdaje sobie sprawę większość Amerykanów żydowskiego pochodzenia. Z sondażu przeprowadzonego przez firmę Gerstein/Agne wynika, że amerykańscy Żydzi w większości faworyzują podjęcie rozmów z Iranem, popierają powstanie państwa palestyńskiego i są bardzo sceptyczni, jeśli chodzi o polityczne związki z prawicowymi grupami ewangelickimi, takimi jak CUFI.
Warto dodać, że o poparcie Johna Hagee usilnie zabiegał republikański kandydat na prezydenta John McCain. Przyjaźń senatora z pastorem zakończyła się po uwadze o Hitlerze.

Gorący zwolennik McCaina, jego przyjaciel, swego czasu demokrata, a obecnie niezależny senator z Connecticut, Joseph Lieberman, nie zrywa znajomości. Przeciwnie, wyraźnie ją pielęgnuje. Świadczy o tym jego obecność na ubiegłotygodniowej konferencji CUFI.

Lieberman powiedział, że kontrowersje wokół Ha-geeego przypominają mu biblijnych bohaterów, jak Mojżesz i jego siostra Miriam, którym również zdarzało się popełniać pomyłki.

Kilka organizacji żydowskich usiłowało powstrzymać Liebermana przed uczestnictwem w konferencji. Pod petycją pokojowej grupy J Street do Liebermana podpisało się 40 tys. ludzi. "Czuję tak silne związki z pastorem Hagee, że nic nie mogło mnie powstrzymać przed przyjazdem".
Hagee jest przeciwnikiem rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego poprzez stworzenie palestyńskiego państwa. (IPS –eg)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama