Denver (CST) – Federalne organa ścigania doszły do wniosku, że grupa mężczyzn, aresztowanych z powodu podejrzenia o spiskowanie przeciw Barackowi Obamie, nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia mimo, że aresztowano ich z bronią, kuloodpornymi kamizelkami, krótkofalówkami i metafetaminą.
-"Prawo uznaje różnicę między prawdziwym zagrożeniem a rasistowskimi pogróżkami narkomanów", powiedział prokurator federalny, Troy Eid.
Zatrzymana przez policję trójka mężczyzn odpowie za posiadanie narkotyków i broni, lecz nie za dyskusje o zgładzeniu Obamy. W chwili aresztowania wszyscy trzej byli pod silnym wpływem narkotyków.
Aresztowania dokonano, gdy niewymieniona z nazwiska kobieta poinformowała policję o rozmowach 28-letniego Tharina Gartrella, 33-letniego Roberta Adolfa i 32-letniego Nathana Johnsona. Mężczyźni dyskutowali nad tym, że Barck Obama w żadnym wypadku nie może zamieszkać w Białym Domu.
Gartrell powiedział policji o rozmowach Johnsona, Adolfa i jego dziewczyny o dokonaniu zamachu na Obamę, w takich samych okolicznościach, w jakich zginął prezydent John F. Kennedy. Z kolei Johnson twierdził, że Gartrell przyjechał do Denver, by wspólnie z Adolfem opracować zamach na Obamę.
"Po zażyciu metafetaminy ludzie robią masę głupich rzeczy. Jeśli mówimy o prawdziwym zagrożeniu, to musimy mieć na to dowody, znacznei poważniejsze niż czyjeś gadanie lub myślenie o zamachu", wyjaśnił prokurator Eid. (eg)
Nie zamachowcy, lecz narkomani
- 09/01/2008 04:49 PM
Reklama








