Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 11 grudnia 2025 19:21
Reklama KD Market

Polityczy czy brzuchomówcy? - Okiem felietonisty

Politycy obecnej doby są brzuchomówcami. Ktoś inny za nich mówi, a oni otwierają tylko usta przed kamerami i w parlamencie. To jest bardzo wygodna postawa. Za polityków decydują lobbyści, którzy stoją za ich plecami i czuwają, aby wywiązywali się z ustaleń, jakie zawierają z nimi przy okrągłych i kwadratowych stołach.

Niby politycy powinni reprezentować wyborców, ale w obecnie obowiązującej ordynacji wyborczej to oni głosują tak, jak im każą przywódcy partyjni, którzy ich ustawili na liście wyborczej na miejscu gwarantującym wygodny i dobrze płatny stołek w parlamencie. Efekty tak ustawionej demokracji widzimy codziennie w parlamentach krajów uprawiających demokrację. Liczenie głosów poselskich odbywa się hurtowo. O polityce decydują wąskie gremia i jeżeli w wąskiej grupie znajdą się ludzie mądrzy, to naród ma szczęście, ale jeżeli w tej elitarnej grupie politycznej znajdą się głupcy czy zdemoralizowani politycy, to efekty odczuwamy na własnej skórze.

Tak samo będzie w Unii Europejskiej. Tam biurokrację rozbudowano do rozmiarów gigantycznych. Urzędnicy uczynią ten organizm tak ociężałym, że za parę lat UE nie będzie zdolna do konkurencji. Biurokracja w UE prowadzi do absurdu. Wartość zezwoleń, jakie udziela UE na emisję gazu CO2, szacuje się na 23 mld euro. Jest to podatek jaki płacą poszczególne kraje za towar, który nie istnieje. Na mieszkańca Europy przypada 47 euro podatku.

Niby słuszne, patrząc z pozycji człowieka przewidującego dramatyczne skutki zatrucia atmosfery. Nie znamy tylko sposobu rozwiązania problemu. Zamiast sadzić lasy, wystarczy obciążyć podatkiem biznesy europejskie, a jaki będzie z tego efekt, zobaczymy. Jeżeli główni światowi zatruwacze atmosfery nie dołączą do UE, to jest to daremny trud mieszkańców Europy.

W Polsce skończyły się wakacje parlamentarne, a więc telewidzów czeka nowa porcja emocji, przy których oglądanie dawnej “Kobry” wydaje sę relaksem. W czasie uroczystości związanych z rocznicą Solidarności powiało chłodem i nieoczekiwaną reakcją zgromadzonych tam uczestników. Władysław Bartoszewski, przemawiając na uroczystościach rocznicy II wojny światowej, ostro skrytykował osoby, które “wybuczały” Bogdana Borusewicza, jednego z przywódców strajkowych w roku 1980. Władysław Bartoszewski powiedział: To jest objaw bolszewizacji w myśleniu. Jedna partia, jedno kierownictwo, jedna dyrektywa. Podnieść rękę, to ja wyję. A o co wyjesz, wyjcu? — komentował wzburzony Władysław Bartoszewski.

Nawiązał on również do skandalicznej awantury na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, kiedy to 1 sierpnia tłum wygwizdał i opluł reprezentującego Sejm Stefana Niesiołowskiego. Równocześnie owacje tam zebrali: lider PiS Jarosław Kaczyński, szef IPN Janusz Kurtyka, szef CBA Mariusz Kamiński oraz likwidatorzy WSI Jan Olszewski i Antoni Macierewicz.

Władysław Bartoszewski powiedział: W tym roku zorganizowane, przywiezione autobusami grupy robiły awanturę na katolickim cmentarzu, wobec poległych ludzi i ich rodzin. To było ohydne. Czy może mnie wobec tego dziwić budczenie w Gdańsku — koniec cytatu.

Są to zapowiedzi zupełnie nowej atmosfery politycznej, jaka czeka Polskę po wakacjach parlamentarnych. Polaryzacja poglądów politycznych przybiega w zupełnie nowych podziałach. Solidarność w teatralny sposób demonstruje swój udział w życiu politycznym, hamowana przez politycznych doradców. Politycy-brzuchomówcy czkają na instrukcje lobbystów, złotówka traci na wartości, ceny energii rosną, a rząd i prezydent zajmują się globalnymi sporami, udając, że nie ma wewnętrznych problemów.
3 września 2008
www.wojciechborkowski.com
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama