Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 11 grudnia 2025 18:42
Reklama KD Market

Wenta: polskim zespołom brakuje meczów z zagranicznymi klubami

Trener reprezentacji piłkarzy ręcznych i od niedawna także zespołu Vive Kielce Bogdan Wenta w rozmowie z PAP podkreślił, że polskim drużynom brakuje meczów z zagranicznymi klubami.


PAP: Co wynika z porównania systemów szkoleniowych w klubach krajów zachodnioeuropejskich i w Polsce?


Bogdan Wenta: Nie mam jeszcze pełnego obrazu naszych klubów ligowych, ale po kilku latach prowadzenia kadry narodowej mogę ocenić, że nie musimy się wstydzić bazy treningowej, natomiast odstajemy trochę pod względem standardów i komfortu hal.


Trudno mi mówić o jakości pracy treningowej we wszystkich klubach, ale po tych, z których wywodzili się reprezentanci kraju uważam, że nie jest najgorzej; w niektórych zajęcia prowadzone są na poziomie klubów zachodnich.


Problemem jest brak możliwości konfrontacji naszych zespołów z zagranicznymi. Chodzi o wyjazdy na turnieje lub przyjmowanie zachodnich ekip w Polsce. Nie wszystkie kluby ekstraklasy na to stać, nie mają też odpowiednich hal. Na to żalił się nie raz Daniel Waszkiewicz, który prowadził klubowe zespoły. Tylko najlepsi piłkarze - kadrowicze, mają szansę na taką konfrontację. To jednak za mało.


Dlatego nie dziwi mniej spore zainteresowanie zagranicznych klubów przyjazdami na doroczny turniej Kielce CUP. Muszę też pochwalić szefów Vive, że potrafią wysupłać pieniądze na wyjazdy na podobne imprezy za granicą. W ciągu dwóch lub trzech dni trenerzy mają okazje nie tylko sprawdzić swoich piłkarzy, ale przede wszystkim ocenić dystans jaki ich dzieli od zagranicznych zawodników, poznać zmiany w grze i w taktykach szkoleniowców. To jest wspaniały dorobek szkoleniowy dla trenerów i psychologiczny dla piłkarzy, bowiem niejednokrotnie sami przekonują się, że nie są tacy słabi i mogą grać z rywalami zagranicznymi jak równy z równym.


PAP: Jakie zmiany chce pan wprowadzić w Vive?


B.W.: Kielecki Vive jest poprawnie zorganizowany, więc gdy wszedłem do istniejącego sztabu, w którym jest prezes klubu i wszyscy inni fachowcy, ustaliliśmy co mamy robić. To wszystko. Warunki jakie ma klub sprawiły, że postanowiliśmy trenować na miejscu, zamiast wyjazdów na długie zgrupowania i odciąganie piłkarzy od rodzin, przyjaciół i środowiska. Jaki będzie tego efekt, czas pokaże, ale wiele klubów zagranicznych trenuje przed sezonem w tym systemie.


O wszystkim decyduje praca, efektywność i konsekwencja. Nie można więc oczekiwać, że nowy trener zburzy wszystko co było, trzeba umieć wykorzystać istniejące warunki i dobre doświadczenia. Nic nie narzucam, o wszystkim dyskutujemy i wzajemnie wyjaśniamy wątpliwości. Piłkarze muszą być przekonani, że to dla nich jest konieczne, bo to oni grają na boisku, a nie trenerzy i kierownictwo klubu.


PAP: Czy zawodnicy akceptują te zmiany?


B.W.: Na razie jestem bardzo zadowolony z ich reakcji i zaangażowania w pracy treningowej, z profesjonalnego traktowania swych obowiązków. Z wypowiedzi i tego co oglądam na boisku wnioskuję, że podoba się zwiększenie liczby gier treningowych i to prowadzonych - jak w klubach zachodnich - w bardzo ostrym rytmie. Co ważne - są żądni sukcesów. Wiem, że częściowo wpływa na to obszerna kadra klubowa, co wymusza rywalizację o miejsce w składach na poszczególne spotkania, ale takie wzajemne zrozumienie dla podejmowanego wysiłku musi dać efekty. Sądzę, że rozumieją, iż w każdym meczu wszyscy muszą walczyć. Można przegrać, ale nie podejmując walki jest się góry przegranym. To jest moja filozofia, bo piłka ręczna jest piękna i fascynująca właśnie podczas walki i tego od nich oczekuję, bo to zapewnia sukcesy.

W sobotnim meczu drugiej kolejki ligowej Vive Kielce zagra na wyjeździe z mistrzem Polski Wisłą Płock. W pierwszej kolejce Vive wysoko pokonało u siebie SPR BRW Stal Mielec 44:25.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama