Trener piłkarzy Interu Mediolan Jose Mourinho został określony przez włodarzy Catania Calcio mianem "mocnego w gębie". Po sobotnim spotkaniu obu ekip między trenerem "Nerazzurich" a dyrektorem generalnym sycylijskiego klubu Pietro Lo Monaco doszło do ostrej wymiany zdań.
Znany z ciętego języka Mourinho, rozpoczął kłótnię, gdy powiedział, że jego drużyna zasługiwała na zwycięstwo 5:1, a nie ledwie 2:1, w dodatku po dwóch bramkach samobójczych.
Dyrektor generalny Catanii nie pozostawał bierny na słowa Portugalczyka, mówiąc, że ten obraził całe sycylijskie miasto. Dodał też, że Mourinho ryzykuje "dostanie w zęby".
Lo Monaco szybko przeprosił za ten komentarz, twierdząc, że był to typowy sycylijski zwrot i nie chodziło mu o obrażenie Mourinho.
Trener mediolańczyków zareagował w typowy dla siebie sposób. Żartował, że słyszał o Grand Prix Monaco, ale nigdy o działaczu o takim nazwisku, który w dodatku publicznie go oskarża.
To sprowokowało Lo Monaco do podjęcia zdecydowanych kroków. We wtorek na stronie swojego klubu opublikował on oficjalne pismo dotyczące Mourinho.
"Inter, mówię to z wielkim przekonaniem, ma najsilniejszy zespół w Europie. To hańba, że okazuje się, iż mają także najmocniejszego w gębie trenera na kontynencie" - podaje komunikat.
Po przyjeździe do Włoch, ostre komentarze Mourinho nieco osłabły. Teraz zdają się powracać, o czym świadczy także wdanie się w polemikę z trenerem Juventusu Turyn, Claudio Ranierim, który był jego poprzednikiem na stanowisku managera w Chelsea.








