(3:0).Tym razem Ruch Chorzów. Podopieczni Jacka Zielińskiego dzięki wygranej utrzymali się na czele tabeli piłkarskiej ekstraklasy.
Wynik otworzył w 53. minucie Radek Mynar. Bardzo dobry mecz rozegrał Krzysztof Gajtkowski, który na boisku pojawił się dopiero w 65. minucie. Potrzebował tylko dwóch minut, by po raz pierwszy trafić do bramki. Na cztery minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziego pewnie wykorzystał rzut karny.
Taki sam dorobek - 13 punktów mają też trzy kolejne drużyny - Legia Warszawa, Arka Gdynia i Wisła Kraków.
Wydaje się, że kryzys za sobą ma już stołeczna Legia, która równie wysoko pokonała na Kałuży Cracovię Kraków (3:0). To była pierwsza porażka "Pasów" na własnym terenie, a czwarta z rzędu wygrana piłkarzy Jana Urbana. Kiepsko spisującego się w bramce Marcina Cabaja pokonali Roger Guerreiro, Takesure Chinyama i w doliczonym czasie gry, owacyjnie przyjęty przez krakowskich kibiców Piotr Giza.
Na trzecim miejscu znajduje się Arka Gdynia, która wygrywając z ŁKS-em zepsuła łodzianom świętowanie 100-lecia klubu. Wynik 4:0 mówi sam za siebie, do bramki trafiali kolejno Marcin Pietroń, Przemysław Trytko, Bartosz Ława i Damian Nawrocik.
Trzynaście punktów ma także broniąca tytułu mistrzowskiego Wisła Kraków, która nie miała większych problemów z triumfem w wyjazdowym spotkaniu z Jagiellonią (2:0). Na listę strzelców wpisali się Mauro Cantoro i Rafał Boguski.
Na końcu tabeli pozostaje Górnik Zabrze. W roli szkoleniowca tego zespołu zadebiutował Henryk Kasperczak. Rewolucji w składzie - zgodnie z tym co zapowiadał - nie było. Zabrzanie prowadzili ze Śląskiem Wrocław, po czym stracili dwa gole w pięć minut i nie zdołali już doprowadzić do wyrównania.
W ośmiu meczach szóstej kolejki padły 22 bramki. Sędziowie pokazali 25 żółtych kartek i dwie czerwone. Na trybunach zasiadło ponad 50 tys. kibiców








