W prestiżowych zawodach ekstremalnych adventure racing Explore Sweden, ze startem i metą w szwedzkiej miejscowości Ornskoldsvik, polski zespół Speleo Salomon z czasem 89 godzin zajął ósme miejsce. Zwyciężyła drużyna gospodarzy - Lundhags Adventure wynikiem 68 godzin.
Uczestnicy zawodów mieli do pokonania ponad 500 km: 130 km kajakiem (60 km po Bałtyku oraz 70 km po rzekach i jeziorach), 280 km rowerem, 25 km na rolkach, 70 km pieszo oraz 4 km wpław. W trakcie całej imprezy spali jedynie 9 godzin.
Na trasie wyznaczonej przez punkty kontrolne usytuowano dodatkowe konkurencje, takie jak wspinaczka na ubezpieczonych drogach tzw. via ferrata (żelazna perć), 180-metrowy zjazd na linie ze skały, holowanie kajaków po asfalcie. Temperatura w dzień wynosiła około 12-14 st., w nocy spadała poniżej zera.
Zdaniem członków polskiego teamu przewaga skandynawskich drużyn wynikała z prędkości wiosłowania. Najlepsi osiągali 12 km/h, mając kajaki po 6,5 m długości, podczas gdy na krótszych o metr można było uzyskać maksymalnie do 8,5 km/h.
"Na dystansie 130 km taka różnica decydowała o czołowych lokatach. Jesteśmy jednak bogatsi o te doświadczenia, co pomoże nam lepiej przygotować się do mistrzostw świata adventure racing w Brazylii, które odbędą się na początku listopada"- powiedziała 27- letnia Katarzyna Zając z Gorzowa Wielkopolskiego, absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W gorzowskim AZS trenowała biegi na 800 i 1500 m oraz 400 m przez płotki.
Pozostali członkowie zespołu to 30-letni Piotr Hercog z Częstochowy, absolwent poznańskiej AWF, instruktor wspinaczki, w latach 1992-2003 wielokrotny medalista mistrzostw Polski w biegu na orientację oraz 35-letni Piotr Kosmala, absolwent Politechniki Krakowskiej, także trenował bieg na orientację, a ponadto w latach 1998-2000 startował w triathlonie, m.in. ironmenie. W ciągu 8 lat uczestniczył w ponad 60 rajdach adventure w tym pięciokrotnie w mistrzostwach świata (10. w 2007 roku w Szkocji).
Polski team wspierał Misza Perszin, rosyjski alpinista, zdobywca m.in. Piku Lenina, który od trzech lat startuje w ekstremalnych zawodach.








