Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 11 grudnia 2025 17:00
Reklama KD Market

Kongres odrzucil plan ratunkowy

Waszyngton (CT, Time) – Izba Reprezentantów odrzuciła $700 miliardowy plan ratowania instytucji finansowych przed upadkiem. Liderzy obu partii wzajemnie oskarżają się o dopuszczenie do porażki, lecz razem z Białym Domem zdają się dążyć do podwojenia wysiłków na rzecz zatwierdzenia planu w tym tygodniu.

Odrzucenie planu było zaskoczeniem, ponieważ obie strony obradowały cały weekend i wszystko wskazywało na to, że doszły do porozumienia. Negocjatorzy stoją na stanowisku, że kryzys finansowy wymaga, żeby Kongres przedstawił rozwiązanie jeszcze przed jesienną przerwą w obradach przed wyborami.

"Musimy kontynuować pracę. Wierzymy, że plan, który opracowaliśmy z liderami Kongresu, jest dobrym planem", powiedział sekretarz skarbu po głosowaniu.

O spadku wpływów Białego Domu na republikanów świadczy fakt, że nawet osobiste naciski prezydenta Busha ostatecznie nie miały znaczenia, gdyż nie zdołał przekonać członków własnej partii do głosowania za popieranym przez siebie planem.

W ciągu najbliższych godzin (z przerwą na żydowskie święto) republikanie i demokraci podejmą próbę przekonania większej liczby kongresmanów do zatwierdzenia planu.

Izba Reprezentantów wypowiedziała się przeciw planowi ratowania instytucji finansowych większością 228 głosów przeciw 205. Członkowie obu partii kwestionowali logikę przeznaczania $700 miliardów z pieniędzy podatnika na pomoc instytucjom, które nieostrożnymi inwestycjami wpędziły się w tę sytuację.

Niemożność dojścia do porozumienia w Izbie Reprezentantów zdaje się mieć wiele wspólnego z polityką. Wielu kongresmanów boi się reakcji swoich wyborców, wściekłych na Wall Street i wysuwających żądania o ukaranie osób, które dopuściły do kryzysu.

Liderzy Izby Reprezentantów, którzy mieli pewność, że plan zostanie zatwierdzony w poniedziałek, gdyż tak ich zapewniano w czasie negocjacji przed poniedziałkowym głosowaniem, muszą teraz zabiegać o pogodzenie obu stron, skłóconych z powodu odrzucenia planu.

Po tygodniu wyczerpujących debat w niedzielę negocjatorzy doszli do porozumienia. Krótko przed głosowaniem marszałek Izby Reprezentantów, demokratka z Kalifornii Nancy Pelosi, dała poznać swoją prawdziwą opinię o administracji Busha i roli, jaką odegrał w kryzysie na Wall Street, co obraziło republikanów.

"Kiedy proszono was o podarowanie $700 miliardów?", Pelosi zwróciła się do członków Izby. "$700 miliardów to olbrzymia suma, a zarazem tylko część kosztów nieudolnej polityki ekonomicznej Busha". Pelosi przypomniała, że Bush odziedziczył po Clintonie nadwyżkę budżetową i obrócił ją w rekordowo wysoki deficyt "lekkomyślną polityką ekonomiczną".

Po odrzuceniu planu lider republikańskiej mniejszości, kongr. John Boehner z Ohio, oświadczył, że Pelosi "zatruła głosy".

"Nie mogła powstrzymać się przed komentarzem. Jej trujące słowa spowodowały odwrót wielu członków, którzy wcześniej wyrazili gotowość do poparcia planu". Takie tłumaczenie brzmi dość komicznie, świadczy bowiem, że osobiste urazy są dla nich ważniejsze od tego, co stanie się z ekonomią kraju.
Demokrata z Massachusetts, kongr. Barney Frank, zakpił z republikanów: "Dajcie mi ich nazwiska, pójdę i przemówię do nich wyjątkowo miło".
Czterech demokratów z Illinois głosowało przeciw planowi, uzasadniając swe stanowisko brakiem ochrony dla właścicieli domów i ostrzejszych regulacji celem powstrzymania podobnych incydentów w przyszłości.

Kongr. Jerry Costello powiedział, że w tak ważnej sprawie, jak dysponowanie pieniędzmi podatnika, Kongres działa zbyt pochopnie. Kongr. Jessie Jackson uważa, że plan jest wyłącznie bandażem, a nie lekarstwem na kryzys finansowy i niewiele zapewnia przeciętnym Amerykanom, którzy za to zapłacą.
Kongresmani Bobby Rush i Dan Lipinski również odrzucili plan.
Wielu ekspertów jest zdania, że instytucje, które znalazły się w ciężkiej sytuacji z powodu własnych lekkomyślnych inwestycji, powinny upaść. Podkreśla się przy tym, że instytucje te wpędziły się w kłopoty głównie dlatego, że działały tak, jakby grały w kasynie.

Prezydent Bush, sek. skarbu, Henry Paulson, i przewodniczący Federalnych Rezerw, Ben Bernanke, straszą społeczeństwo, że opóźnienie wejścia planu w życie spowoduje upadek wielu dużych i małych przedsiębiorstw, polegających w swych codziennych operacjach na kredytach. Brak kredytów może doprowadzić do zamykania biznesów, a tym samym do wzrostu bezrobocia.
Depresja mało prawdopodobna, recesja może być bolesna.

Eksperci utrzymują, że nigdy nie dojdzie do finansowego krachu na skalę wielkiej depresji, z którą kojarzą się długie kolejki bezrobotnych czekających na darmową zupę.

Prawdą jest, że banki upadają, a giełda zareagowała na odrzucenie planu wykupu długów banków inwestycyjnych największym w historii spadkiem. Dow Jones stracił w poniedziałek 777,68 pkt.

Prawdą jest również to, że nawet jeśli plan rządu zostanie zatwierdzony, to Stany Zjednoczone i tak mogą wejść w głęboką recesję. Biznesy będą upadać, wzrośnie bezrobocie, rynek nieruchomości stanie w miejscu, a oszczędności na emeryturę poważnie się skurczą.

Mimo alarmistycznych przepowiedni, ekonomiści twierdzą, że nie ma ryzyka nadejścia drugiej wielkiej depresji, ponieważ od jakiegoś czasu gospodarka USA przeżywa inny, mniej groźny fenomen zwany "wielkim umiarem". Termin ten nawiązuje do gospodarki ukształtowanej przez większą elastyczność, wspomaganą przez wiele czynników, od deregulacji finansowej i globalnego handlu, po przejście z produkcji do ekonomii usługowej, powstrzyma kraj przed wejściem w depresję.

"Kiedy Bush mówi, że gospodarka upada, to nie znaczy, że jeden na czterech Amerykanów straci zatrudnienie. Oznacza to, że zmierzamy ku recesji. Możemy spodziewać się spadku produkcji przez 4 do 5 lat i zerowego przyrostu gospodarczego przez półtora do dwóch lat".

Czy może dojść do powtórki tego okresu historii, kiedy bezrobocie doszło do 25%, a gospodarka skurczyła się o 1/3, jak to miało miejsce za wielkiej depresji?

"Absolutnie nie", mówi Kenneth Rogoff, profesor ekonomii na Harvardzie. "Bezrobocie może dojść do 10% i to w sytuacji, kiedy Kongres popełni wiele pomyłek przez dłuższy okres czasu".

Ekonomista z University of Texas, James Galbraith, możliwość nowej wielkiej depresji nazywa "przegrzaną retoryką", ponieważ obecnie federalny rząd odgrywa znacznie większą rolę w gospodarce niż w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia, zarówno pod względem regulacji, jak i wydatków. Na przykład Federal Deposit Insurance Corp. zaczął ubezpieczać depozyty bankowe w 1934 roku, by chronić wkłady oszczędnościowe na wypadek upadku banków.

"Kiedy prywatna gospodarka upadła, upadła cała gospodarka i cały system bankowy. Teraz coś takiego nie może nastąpić. W najgorszym wypadku powiększą się straty w systemie bankowym, a gospodarka wejdzie w recesję".
Plan rządu o wykupieniu złych inwestycji hipotecznych od instytucji finansowych uwolni kredytodawców od tego ciężaru i rozrusza rynek kredytowy, a tym samym odnowi gospodarkę. Nikt nie wie, czy plan zadziała zgodnie z przewidywaniami. Ryzyko jest jednak bardzo realne, bez względu na to, czy plan zostanie ostatecznie przyjęty, czy nie.
Przewiduje się, że sektor finansowy i budowniczy nadal będzie w kłopotach, a ludzie będą tracić pracę.

Według niektórych ekonomistów nastąpi dalszy spadek cen domów z powodu nadprodukcji. Gary Shilling, szef firmy konsultingowej, prognozuje, że wartość domów, która już spadła o 18% od 2005 roku, około 2010 roku obniży się o kolejne 18-19%. Oznacza to, że 25 milionów ludzi (1/3 właścicieli domów) obciążonych pożyczkami hipotecz
nymi, będzie płacić za nie więcej niż wyniesie ich rynkowa wartość. W rezultacie pożyczki zaciągane na domy będą niższe. Kredytowe regulaminy zostaną obostrzone, co oznacza, że konsumenci będą mieć ograniczony dostęp do pieniędzy. Biznesy zaczną upadać.

"Recesja nie jest śmiertelna", mówi David Stowell, profesor finansów z Northwestern University. "Ludzie powinni zachować jak najdalej idącą ostrożność, zamiast wpadać w histerię, bez względu na to, co zdarzy się w nadchodzących tygodniach. Przede wszystkim trzeba ostrożnie wydawać pieniądze i tylko na najbardziej niezbędne rzeczy". (eg)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama