Ten dzień 4 czerwca 2009 roku staje się tematem numer jeden wszystkich polskich mediów. Czy to przypadek? Czy zbiera się wrzód cierpliwości ludzkiej? Czy też konsorcjum propagandowe uchwaliło zapotrzebowanie na nowe święto unijne?
A może suma tych powodów zadecydowała, że ten dzień jest z niecierpliwością oczekiwany przez media. Premier Tusk zadecydował, że oficjalne uroczystości zostaną przeniesione z Gdańska do Krakowa. Dlaczego do Krakowa, nie wiedzą tego nawet najstarsi górale. Prezydent zapowiada, że przyjedzie do Gdańska, ale będzie też w Krakowie. Lech Wałęsa informuje media, że będzie z daleka od stoczniowców, ale będzie tam, gdzie premier, czyli w Krakowie i w Gdańsku.
Na obchody w Krakowie zapowiedział też przyjazd były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Były premier Jarosław Kaczyński ma być tylko w Gdańsku. Własną decyzję wyjaśnił w Radiu Maryja: “Moje miejsce jest wGdańsku, dlatego, że tam powstała Solidarność, tam była centrala całej działalności opozycyjnej w latach osiemdziesiątych”.
Ciekawe, co z tego wyniknie? Czy z dużej chmury będzie mały deszcz? A może 4 czerwca będzie grzmiało i będzie ulewa? Premier zapowiada debatę telewizyjną ze stoczniowcami. Ostrzega, że przyjdzie bez obstawy. Stoczniowcy zapowiadają, że przed gdańskimi krzyżami można palić tylko znicze i nie będą w tym miejscu palić opon i rzucać petard. Atmosfera się zagęszcza i stwarza pretekst do medialnych spekulacji.
Na bok schodzi temat wyborów do europarlamentu. Zainteresowanie wyborców jest szczątkowe, chociaż media prześcigają się w sondażowych relacjach mających wzmóc zainteresowanie wyborców. Zupełnie bokiem przemyka się wyścig na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. Jak informuje czytelników Gazeta Wyborcza – rosną szanse Włodzimierza Cimoszewicza. Komitet Rady Europy zadecydował – pozostało dwóch kandydatów:
Włodzimierz Cimoszewicz i były premier Norwegii Thorbjorn Jagland. „Jeśli działamy zgodnie , ponad podziałami, to wygrywamy” – tak tę sytuację skomentował w TVN 24 szef MSZ Radosław Sikorski. Ten sam, który teren obok własnego domu w Polsce nazwał strefą ”wolną od komunizmu”.
Czy opinia publiczna jest informowana, jak rodzi się taka kandydatura, kto ją podaje i komu ją przekazuje, kto taką kandydaturę zatwierdza na szczeblu polskim i podaje do zatwierdzenia lub odrzucenia przez biurokratów Unii Europejskiej? Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski poinformował także, że Cimoszewicz był niedawno w Moskwie, zabiegał o poparcie. Jak stwierdził rzecznik MSZ:”Pan premier był bardzo pozytywnie zaskoczony stosunkiem do jego osoby” – koniec cytatu z GW.
Tak wygląda polityka na poziomie wasalnego kraju w Unii Europejskiej. Decyzje rodzą się w ścisłym gronie nowych „elyt”, a do europarlamentu kandydują z listy Platformy Obywatelskiej takie już zapomniane postacie, jak Marian Krzaklewski /AWS/, czy zupełnie nowe, jak Róża Thun z Krakowa. Czyżby pozycję europosła i znakomitą pensję dostawało się jako synekurę za zasługi dla wieży Babel? Do europarlamentu z listy Platformy Obywatelskiej kandyduje obecnie Danuta Hubner, dawniej minister w rządzie Millera. Nikt już się nie połapie w ideologicznych wygibasach „liberalnej” Platformy Obywatelskiej. Kandydaci tej partii z łapanki od prawa do lewa, a wyborców przyjdzie na wybory tyle, co kot napłakał.
Przy małej frekwencji wyniki będą zbliżone do obecnych sondaży, a te wieją grozą. Jak na tym tle wygląda dzień 4 czerwca, który ma być obchodzony jako święto polskiej demokracji? Czy wyborcy zaskoczą polskich polityków, czy może wygra piłkarski makiawelizm Platformy Obywatelskiej?
14 maja 2009
www.wojciechborkowski
4 czerwca rośnie na drożdżach - Okiem felietonisty
- 05/18/2009 07:39 AM
Reklama








