„Nie pierwszy to raz ludzie wyprowadzili Boga z równowagi”. Tak zaczyna się opowieść Jeana d’Ormessona, rozważająca karę Boga dla ludzkości, która obróciła przeciwko niemu zawdzięczającą mu wolność. Książka nosi tytuł „Raport Gabriela”, gdyż od raportu tego archanioła zależy boska decyzja dotycząca przyszłości rodzaju ludzkiego. Gabriel, zesłany na Ziemię, spotyka autora, który opowiada mu historię swego życia, a przy okazji poznajemy historię Francji. Jean d’Ormesson to bogata osobowość z bardzo ciekawym życiorysem.
Arystokrata, urodzony w Paryżu, całe dzieciństwo spędził w Bawarii, ponieważ jego ojciec był francuskim ambasadorem w Niemczech. Skończył sławną Ecole Normale Superieure, z wykształcenia filolog i filozof. Pełnił funkcję sekretarza generalnego Międzynarodowej Rady Filozofii i Nauk Humanistycznych przy UNESCO, był dyrektorem dziennika Le Figaro, a w 1973 roku został wybrany do Academie Française na miejsce zmarłego Jules’a Romains. Najbardziej znana powieść (wśród 27 pozycji) to wydana w 1971 roku „Chwała Cesarstwa”.
W formie dialogu z archaniołem autor dokonuje podsumowania swojej działalności na oficjalnych stanowiskach oraz swojej twórczości. Zastanawia się nad czasem i wiecznością, historią i motywacją ludzkich poczynań, snuje wątek utraconej miłości i ogólne refleksje o życiu. Dla mnie najcenniejsze były jego rozważania na temat powołania dziennikarza i pisarza. Uwagi o zarządzaniu gazetą i te dotyczące wolności słowa. Jakże nie przyznać racji autorowi i nie uznać mądrości wypowiedzianych poniżej tez:
„Gazeta to przede wszystkim ekipa i tytuł. Redakcja nie jest Cesarską Gwardią, którą można komenderować pod własne dyktando. Ja więcej się mogłem nauczyć od tych, którymi kierowałem, niż oni ode mnie”. „Wolność prasy nie na tym polega, żeby drukować obojętnie co i obojętnie kiedy, lecz na dochowaniu wierności własnym przekonaniom przy całym szacunku dla poglądów innych, którym przecież nikt nie broni posiadania własnych organów prasowych” – to w rozdziale „W cieniu władzy”.
A w rozdziale „Homer zawsze młody” padają słowa: „Literatura i dziennikarstwo mają z sobą wiele wspólnego. Jedno i drugie stara się przekazać w piśmie i w słowach informacje, idee, uczucia i namiętności mniejszej bądź większej rzeszy czytelników, których wpierw trzeba zdobyć, co wcale nie jest łatwe, a następnie zachować, co być może jest jeszcze trudniejsze”. (...) „Dziennikarstwo to przede wszystkim zespół i tytuł; pisarz jest sam. Dziennikarstwo udostępnia codziennemu czytelnikowi sprawy przypadkowe i niezwykłe ... – natomiast pisarz przydaje codziennej prozie życia pozorów wieczności. Stałą obsesją dziennikarza jest życie, pisarzowi przez cały czas zerka zza ramienia śmierć. Barierę między pisarzem i dziennikarzem wznosi przede wszystkim czas”. (...) „Dziennikarz jest bez reszty nakierowany na czas, który mija... – pisarz jest bez reszty nakierowany na czas, który trwa. Hasłem dziennikarza uzależnionego od aktualności jest sprawa doraźnie pilna; pisarz nie myśli o niczym, co nie posiada wymiaru sprawy zasadniczej”.
Książka nie daje odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule tej recenzji, chociaż autor sugeruje boską karę. „Upłynie niewiele czasu, a ich wolność i potęga, które obróciły się przeciwko mnie, obrócą się przeciwko nim samym. A wtedy będą cierpieć, tak jak ja cierpiałem. Odchodzę, żeby za mną zatęsknili” – mówi Bóg rozpływając się w wieczności. Laicyzacja świata (a szczególnie Francji) musi boleć autora, który „Raport Gabriela” kończy epilogiem zatytułowanym „Życie jest piękne, czekam na śmierć”.
Bożena Jankowska
Jean d’Ormesson „Raport Gabriela”, tłum. Joanna Polachowska, MUZA SA, 2001, str. 358
Tak się ostatnio zdarza, że lektury przychodzą do mnie same. Nie książki lansowane przez znane tygodniki czy miesięczniki, ale te, które przez przypadek zainteresują mnie tytułem lub autorem. Tak zjawiła się na mojej półce pozycja „Judasz. Dobra nowina” autorstwa Adama Gancarza.
Książkę przeczytałam w Wielkim Tygodniu, jako że stosowna to lektura przed Wielkanocą, pomagająca zastanowić się nad tajemnicą boskiej miłości i zbawienia. Rozważania o Judaszu, poparte głęboką znajomością Biblii oraz tekstów liturgicznych Kościoła Wschodniego, dotyczą zdrady, winy i potępienia Judasza.
Gancarz, absolwent KUL-u, sam niemal został wyświęcony na księdza, stąd jego wiedza pism religijnych jest ogromna. Jednak refleksje nad Judaszem dotyczą szerszej filozoficznej dogmy – czy każdy człowiek mógłby być na miejscu Judasza i jakie boskie cechy sprawiają, że mimo wszystko doświadczamy Jego miłosierdzia. Tematami rozważań autor czyni kwestie boskiej miłości, liturgicznej prawdy, cierpienia i życia wiecznego. Nie daje on definitywnych odpowiedzi, raczej zaprasza do intelektualnych dyskusji.
Książkę podzielono na trzy główne rozdziały: „Judasz”, „Potępiony czy zbawiony” i „Dobra nowina”. Rozdziały te z kolei zawierają podrozdziały, zatytułowane jak hasła do rozważań. Np. „ A może nie ma życia po życiu?”, „Przez przypowieści Bóg pomaga człowiekowi zrozumieć”, „Czy Bóg jest bezradny wobec cierpienia i zła na świecie” lub „Historia zbawienia w wymiarze życia każdego człowieka”.
Pozycję wydano w roku 2007 nakładem Małej Poligrafii Redemptorystów w Tuchowie, a w notce wydawniczej czytamy: „ Sąd nad Judaszem jako refleksja oparta na Biblii może zainteresować zarówno doświadczających zła u siebie, jak i ze strony drugich. Jest to książka dla różniących się poglądami. Dla tych, którzy cierpią bez nadziei, tęsknią za miłością albo lękają się śmierci. Stawiając siebie wobec Boga, zobaczyć można szansę na osobiste zbawienie”.
Nie całkiem się z tą opinią zgadzam, ale lektura „Judasza” jest na pewno lekturą interesującą i budzącą pytania o sens życia i wiary.
Bożena Jankowska
Adam Gancarz „Judasz. Dobra nowina”, Mała Poligrafia Redemptorystów, Tuchów 2007, s.182
Czy Bóg nas zmiecie?
- 06/09/2009 10:32 PM
Reklama








