Chicago (Inf. wł., Internet) – Administracja prezydenta Baracka Obamy wyraziła zadowolenie, że Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (z siedzibą w Chicago) poparło w oficjalnej rezolucji konieczność przeprowadzenia reformy medycznej poprzez obniżenie kosztów opieki zdrowotnej i zwiększenie możliwości ubezpieczenia.
Biały Dom wyraził gotowość współpracy z American Medical Association, znanym jako AMA, największym w kraju zrzeszeniem lekarzy, choć w swojej rezolucji nie odniosło się ono do jednego z najważniejszych punktów reformy opieki zdrowotnej, określanego przez prezydenta Obamę jako "opcja publiczna".
Ustępująca prezes AMA, dr Nancy Nielsen, podkreśliła, że delegaci AMA nie wyrazili opozycji wobec opcji opieki zdrowotnej opłacanej z funduszy publicznych, a tylko wstrzymali się z wyrażeniem swojej opinii, z uwagi na brak konkretnych informacji odnośnie propozycji, której szczegóły są aktualnie opracowywane w Kongresie i w Białym Domu.
Dr Nielsen zapewniła, że stowarzyszene lekarzy jest "otwarte na wszystkie możliwości".
W swojej rezolucji, uchwalonej na dorocznym zjeździe, zrzeszenie zadeklarowało poparcie dla różnych "alternatyw reformy systemu zdrowia, które są zgodne z zasadami AMA".
Rezolucja stanowi odpowiedź na apel prezydenta Obamy, by lekarze poparli reformę opieki zdrowotnej.
W przemówieniu na forum AMA 15 czerwca w Chicago prezydent Obama stanowczo zaprzeczył, że próbuje wprowadzić “socjalistyczny” model opieki medycznej. Zapewnił, że nie jest zwolennikiem "medycyny socjalistycznej" i ostrzegł społeczeństwo przed umyślnym wprowadzaniem go w błąd przez krytyków Białego Domu, którzy "sieją panikę i strach".
Jak stwierdził prezydent, radykalna reforma opieki zdrowotnej jest konieczna, a obecny system medyczny określił jako "tykającą bombę zegarową" budżetu państwa, która bez interwencji ustawodawców, wybuchnie i zmusi Amerykę do "wstąpienia na drogę GM".
W swoim wystąpieniu Obama proponował zapewnienie pacjentom wyboru między ubezpieczeniem prywatnym a publicznym, a także wyboru lekarza, oraz pomoc rządu dla osób, które nie mogą wykupić ubezpieczenia.
Prezydent deklarował: "Musimy przeanalizować szeroki wachlarz pomysłów odnośnie tego, jak dać pierwszeństwo bezpieczeństwu pacjentów i jak umożliwić lekarzom skupienie się na praktykowaniu medycyny".
Ponadto prezydent wyraził przekonanie, że należy obniżyć koszty medyczne poprzez wyeliminowanie niepotrzebnych testów i procedur, które robione są w celu zapobieżenia sprawom sądowym o błędy w sztuce lekarskiej.
Wystąpienie prezydenta nagradzane było głośnymi oklaskami. Tylko raz widownia wyraziła swoją dezaprobatę, gdy prezydent stwierdził, że nałożenie limitów na odszkodowania za błędy w sztuce medycznej byłoby niesprawiedliwe wobec ofiar owych błędów.
Doroczny, 158. z kolei, zjazd lekarzy odbywał się w dniach od 13 do 17 czerwca w Hyatt Regency Chicago (151 W. Wacker Drive).
AMA jest zrzeszeniem 180 towarzystw medycznych z około 250 tysiącami członków. Nie jest jednak rzecznikiem wszystkich lekarzy.
Wielu Amerykanów popiera reformę opieki zdrowotnej. Niektóre sondaże wskazują nawet na poparcie większości społeczeństwa.
Na przykład badanie sponsorowane przez Employee Benefit Research Institute oraz Mathew Greenwald and Associates wykazało, że aż 88 procent respondentów opowiada się za tym, by wielkie firmy ubezpieczeniowe udostępniły powszechne plany asekuracji zdrowia i umożliwiły ich nabycie każdemu, kto zechce je kupić; 83 procent poparło tzw. opcję publiczną, a więc uniwersalny plan ubezpieczeniowy, który każdy mógłby kupić; 80 procent wyraziło aprobatę dla wymogu wobec firm ubezpieczeniowych, by miały obowiązek ubezpieczyć każdego, kto się będzie o to ubiegał; 75 procent opowiada się za rozszerzeniem Medicare i Medicaid; 75 procent jest za wprowadzeniem obowiązku dla pracodawców, by dofinansowali opłaty ubezpieczeniowe; 68 procent poparło obowiązek uzyskania ubezpieczenia oraz około 51 procent stwierdziło, że obecna opieka medyczna ma sporo zalet, ale mimo to wymaga reformy.
Około 47 milionów Amerykanów nie posiada w ogóle ubezpieczenia medycznego – z różnych względów. Wielu nie stać na kupienie ubezpieczenia. Innych nie chcą ubezpieczyć firmy asekuracyjne z powodu poważnych schorzeń (preexisting conditions).
Natomiast spora część ubezpieczonych nie ma wystarczającej asekuracji i narażona jest na ruinę materialną, w przypadku ciężkich chorób, takich jak rak czy zawał serca.
Ostatnio, gdy coraz trudniej związać koniec z końcem, coraz więcej ubezpieczonych stara się "zaoszczędzić" i nie korzystać z medycyny prewencyjnej z powodu wysokich dopłat do ubezpieczenia (wysokie deductbles i copays). (ao)
Biały Dom gotowy do dialogu z AMA
- 06/20/2009 05:36 AM
Reklama








