Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Prezydent RP Jerzy Buzek? (Korespondencja własna „Dziennika Związkowego”)

Warszawa – W niektórych kręgach warszawskich twierdzi się półżartobliwie, że premier Donald Tusk codziennie się o to modli, by Jerzy Buzek wreszcie został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. I to nie tylko dlatego, że byłby świetnym przewodniczącym i znakomicie reprezentowałby Polskę w tym zgromadzeniu. Z punktu widzenia ambicji politycznych Tuska, w ten sposób premier pozbyłby się groźnego rywala do Pałacu Prezydenckiego.

Wprawdzie do kampanii przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi pozostało jeszcze trochę czasu. O żadnym zamiarze kandydowania na prezydenta RP Buzek nic jeszcze nie powiedział, a w badaniach opinii publicznej Tusk nadal jest faworytem. Według sondażu opublikowanego ostatnio w dzienniku „Rzeczpospolita”, 36 procent respondentów uznało, że najlepszym kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta byłby Tusk.
Na Jerzego Buzka wskazało 18 procent ankietowanych, na obecnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego – 12 procent, b. szef dyplomacji Andrzej Olechowski – 6 procent, a obecny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski – 5 procent. Jednak każdy sprawny polityk, niczym dobry szachista, wybiega myślami o kilka ruchów do przodu, a Tusk z całą pewnością jest takim zdolnym, sprawnym i kutym na cztery nogi politykiem.

Profesor Jerzy Buzek, rodem z Zaolzia, odniósł spektakularne zwycięstwo w odbytych w ub. niedzielę wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kandydował gościnnie z listy Platformy Obywatelskiej, nie będąc jej członkiem. Chcąc udowodnić, że ma szeroką ofertę i współpracuje z różnymi ludźmi, którzy „mogą coś dobrego zrobić dla Polski”, PO na swoich listach miała b. komunistkę Danutę Habner, prawicowego b. szefa „Solidarności” Mariana Krzaklewskiego i jego bliskiego współpracownika, choć nieco mniej prawicowego Jerzego Buzka.
W eurowyborach na Buzka głosowało 393.117 osób (ponad 42 procent wszystkich głosów oddanych w tym okręgu), co było najlepszym wynikiem w kraju. Po tym błyskotliwym zwycięstwie wewnątrz Platformy narasta dyskusja, kto będzie lepszym kandydatem tej partii w wyborach prezydenckich. Przed kamerami telewizji działacze PO lojalnie mówią „tylko Tusk”, „premier jest jedynym kandydatem PO na prezydenta”, ale w rozmowach prywatnych zastanawiają się, czy większych szans nie miałby właśnie były premier z AWS.
Tym bardziej że po wyborach Buzek oznajmił, że zapisał się do PO. „Nadszedł czas, by zbliżyć się bardziej do Platformy, to znaczy przyjąć jej członkostwo.

Teraz jest dobry moment”– powiedział w telewizyjnym programie publicystycznym „Kropka na i”. – Współpracuję z PO od pięciu lat. Myślę, że jak się tak długo współpracuje, to wiele relacji się nawiązuje. Myślę, że również wewnątrz PO można trochę więcej zrobić”. Buzek dał do zrozumienia, że utożsamia się do pewnego stopnia z Platformą, choć ma własny pogląd na niektóre sprawy, za to odpowiada mu przede wszystkim uprawiany w niej „styl sprawowania władzy”.

W lipcu Buzek skończy 69 lat. Gdyby doszło między nim a obecnym premierem do rywalizacji o fotel prezydencki, pod względem kontrastującego wieku sytuacja nieco przypominałaby ubiegłoroczną kampanię Obama kontra McCain – wybór między młodzieńczą energią i innowacyjnością a doświadczeniem, mądrością i roztropnością wieku mocno dojrzałego.

W 2004 został wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy Obywatelskiej po raz pierwszy. Uzyskał w wyborach 173.389 głosów (ponad 22 procent wszystkich głosów oddanych w okręgu śląskim i najlepszy wynik w całym kraju). W Parlamencie Europejskim zasiada w największej frakcji politycznej, Europejskiej Partii Ludowej – Europejskich Demokratów (czyli chadecy i demokraci). W ostatniej kadencji został członkiem Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii oraz Ochrony Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności. Z ramienia PE działał też na linii Unia-Ukraina oraz w dziedzinie stosunków z Azją Południowo-Wschodnią.

Polacy lepiej jednak pamiętają Buzka jako premiera na czele rządu Akcji Wyborczej „Solidarność” i Unii Wolności. Był on drugim w dziejach Polski luteraninem (ewangelikiem) na stanowisku premiera rządu, po przedwojennym Felicjanie Sławoju-Składkowskim. W latach 1997-2001 rząd Buzka jako pierwszy po upadku komunizmu przeprowadził cztery wielkie reformy: zdrowia, szkolnictwa, emerytur i administracji. Na miejscu 49 rozdrobnionych gierkowskich województewek powstało 16 dużych, prężnych województw. Wprowadzono też trzystopniowy system oświaty: podstawówka – gimnazjmu – szkoła średnia.

Aby wreszcie uporządkować wciąż kulejącą służbę zdrowia, rząd Buzka na wzór lat przedwojennych utworzył system kas chorych. Te jednak nie miały kiedy okrzepnąć, bo następny postkomunistyczny rząd Leszka Millera, zniweczył buzkową reformę służby zdrowia, likwidując kasy chorych i tworząc na ich miejsce nowe struktury obsadzane własnymi towarzyszami. Opłakane skutki tego post-PRL-owskiego majstrowania boleśnie odczuwają Polacy do dziś i prawdopodobnie odczuje je także następne pokolenie. Nie zanosi się na to, by rząd Tuska, zaaferowany nadchodzącymi wyborami prezydenckimi, wiele tu zmienił na lepsze.

Od pewnego czasu odbywa jawna rywalizacja jak i zakulisowe targi o stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Najgroźniejszym rywalem Buzka jest obecny wiceprzewodniczący PE, Włoch Mario Mauro. Siłą rzeczy swojego rodaka mocno lansuje premier Włoch Silvio Berlusconi.
Zdaniem Włochów Mauro powinien stanąć na czele PE ponieważ partia Berlusconiego Lud Wolności otrzymała więcej głosów od innych partii wchodzących w skład Europejskiej Partii Ludowej. Włoska partia ma elektorat liczący 10,8 miliona, niemieckie CDU – 8 milionów, a Platforma Obywatelska polskiego kandydata – zaledwie 2,3 miliona. Ponadto Włosi twierdzą, że Buzka dyskwalifikuje także i to, iż Polska jeszcze nie ratyfikowała Traktatu Lizbońskiego. W swym arsenale mają także i ten argument, że Włochy są założycielem Unii Europejskiej, lecz od 1979 roku przedstawiciel tego kraju nie zajmował stanowiska szefa Parlamentu.

Na rzecz Buzka natomiast przemawia wysoka wygrana w eurowyborach oraz fakt, że sprawował znacznie wyższe stanowisko niż Mauro, bo urząd szefa rządu. Także byłby pierwszym przedstawicielem „Nowej Europy” na tym stanowisku. Podobno Niemcy są skłonni poprzeć Buzka, a w zaciszu gabinetów wysłannicy polskiego rządu starają się do tego przekonać Francuzów, Anglików i innych wpływowych członków Unii.

Dużym atutem Buzka jest jego osobowość. W kręgach unijnych uchodzi za polityka niezwykle spokojnego, zrównoważonego, działającego z umiarem i zawsze panującego nad sobą i sytuacją oraz otwartego na dialog i porozumienie. Uważany jest ponadto także za dżentelmena i człowieka miłego i łagodnego w obyciu.

Taki wizerunek znacznie odbiega od drapieżnego polskiego stylu uprawiania polityki, gdzie nie przebiera się w środkach i wszystkie chwyty są dozwolone. To zauważyli już działający w Brukseli politycy różnych krajów. Kto wie, czy to nie emanujące od Buzka spokój, stateczność i umiar były głównym powodem rekordowego zwycięstwa w niedzielnych eurowyborach. Może także polscy wyborcy ma dość typowej dla krajowej sceny politycznej agresji i wzajemnego podgryzania się, w czym celuje chyba większość polityków, zarówno rządzącej Platformy jak i opozycyjnego PiS.

W prywatnych rozmowach działacze PO mówią o Buzku, że ma olbrzymi autorytet, umie łagodzić konflikty i godzić skłóconych, jest do bólu uczciwy i kocha ludzi. Natomiast jak ognia piekielnego unika kamer i mikrofonów. Pochw
ały pod adresem Buzka nie byłyby dobrze widziane przez Tuska, który w wyborach 2005 roku przegrał wybory prezydenckie z Lechem Kaczyńskim i do dziś nie może tego przeboleć.

Ale prawdopodobnie szlachetność, przyzwoitość i lojalność Buzka sprawią, że nie stanie na drodze do Pałacu Prezydenckiego szefowi PO i premierowi Tuskowi, bo bezwzględna walka polityczna nie jest w jego stylu. W przeciwieństwie do Tuska, braci Kaczyńskich i wielu innych, nie cierpi na przerost ambicji politycznych. Znający go dobrze europoseł PO Bogusław Sonik powiedział ostatnio: „Nie ulega wątpliwości, że Jerzy Buzek byłby świetnym kandydatem na prezydenta. Jestem jednak pewien, że nie zrobi nic przeciwko Donaldowi Tuskowi, a wręcz przeciwnie: wesprze go w wyborach prezydenckich”.

Jeszcze dobitniej określił sytuację senator Krzysztof Zaremba, który zakładał PO i odszedł z niej niedawno z powodu sporu o stocznie: „Jerzy Buzek ma o wiele większe predyspozycje jako kandydat na prezydenta niż Donald Tusk. Jest lepiej merytorycznie przygotowany, bardziej stonowany, ciepły w stosunku do ludzi, nie jest cynikiem i nie jest skupiony na sobie jak premier Tusk. Wystawienie prof. Buzka jako kandydata do europarlamentu to makiaweliczna zagrywka Donalda Tuska, pozbywającego się wszystkich, którzy mogą mu zagrozić, jak prof. Zyta Gilowska czy Maciej Płażyński”.
Robert Strybel
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama