Włodzimierz Wysocki – rosyjski aktor, poeta, kompozytor i pieśniarz, nazywany "głosem narodu" – umarł 25 lipca 1980 roku.
Dla jego wielbicieli w wielu krajach świata 25 lipca jest co roku dniem pamięci o rosyjskim bardzie.
W ostatni piątek – w przeddzień rocznicy śmierci Wysockiego – w DiDi został przedstawiony spektakl o jego życiu i twórczości "Na planecie Władwysockij" w reżyserii Evgena Malinovskiego.
Program obejmował – oprócz piosenek Wysockiego, śpiewanych przy akompaniamencie gitary przez "syberyjskiego barda", narrację w wykonaniu Ewy Milde oraz wiersze, polskie tłumaczenia tekstów piosenek i twórczość innych poetów – w tym Jacka Kaczmarskiego – zainspirowaną przez Wysockiego. Ta część programu należała do Bogdana Łańki i Stanisława Wojciecha Malca, którym od czasu do czasu akompaniował na pianinie Janusz Pliwko.
Evgen wszedł na scenę nie – jak dotychczas – w burzy włosów, lecz gładko uczesany w ciasną kitkę, jakby usuwał się nieco na bok; jakby dawał znać: "Nie o mnie tu dziś będzie, tylko o Wysockim. To jego wieczór, nie mój."
I śpiewał, jak zwykle – fascynująco, pięknie i bardzo "wysocko"; silnym głosem ze słynną chrypką, wyrażającym szeroką skalę emocji, popartych talentem i solidnym rzemiosłem aktorskim.
Narracja, pełna ogromnie interesujących i mało znanych informacji o poecie, jego historii rodzinnej i związkach z Polską, mi.in. o pochodzącym z Brześcia dziadku, odsłaniała przed słuchaczami rozmaite aspekty życiorysu poety, nie ukrywając trudnych spraw, takich jak nasilający się w miarę upływu lat alkoholizm i narkomania.
Dużą część tekstu stanowiły wspomnienia i listy trzeciej żony Wysockiego, Mariny Vlady. Przejmująco zabrzmiała jej relacja z miejsca, gdzie w czasie Powstania Warszawskiego stali bezczynnie żołnierze Armii Czerwonej, powstrzymywani rozkazem dowództwa przed ruszeniem na odsiecz powstańcom. I o tym, jak bardzo wciąż przeżywał to Wysocki.
Ale publiczność tego wieczoru poznała nie tylko dramatyczną stronę życia i osobowości odważnego poety-dysydenta. Piosenka o balu kostiumowym pokazała człowieka, który umiał i lubił się śmiać – również z siebie.
Publiczność, która wypełniła salę DiDi, nagradzała wykonawców wielkimi brawami, a po zakończeniu programu nikt nie spieszył się do wyjścia. Toczyły się rozmowy, wymieniano wrażenia. Ci, którzy kupili płyty Evgena Malinowskiego, czekali w kolejce na jego autograf. To był jeden z wieczorów, po których często toczą się "nocne rodaków rozmowy".
Dla tych, którzy z różnych powodów w DiDi nie byli, jest dobra wiadomość – przedstawienie "Na planecie Władwysockij" zostanie na życzenie publiczności powtórzone. Szczegóły w oddzielnym komunikacie.
Krystyna Cygielska
Wspominanie Wysockiego - W 29. rocznicę śmierci
- 08/01/2009 04:44 AM
Reklama








