Awantura, jaka wybuchła w Białym Domu z udziałem dyrektora CIA, Leona Panetty, na temat spodziewanego ujawnienia wyników kolejnego dochodzenia wewnętrznego, potwierdzającego nielegalne akcje jego agencji w czasie prezydentury Georgea Busha, zaczęła zastanawiać przedstawicieli administracji, co do kierunku, w jakim Penetta zmierza.
Zajście, w czasie którego dyrektor wygłosił tyradę przeplataną przekleństwami, miało miejsce w ub. miesiącu. Panettę wyprowadził z równowagi plan prokuratora generalnego, Erica Holdera, dotyczący przeprowadzenia śledztwa w sprawie oficerów CIA, którzy naruszyli prawo stosując niedopuszczalne techniki przesłuchań. Był także zdenerwowany ujawnieniem wewnętrznego raportu CIA z 2004 roku w sprawie tortur.
W poniedziałkowym przesłaniu do pracowników agencji Panetta zauważa, że CIA otrzymała szereg pisemnych zapewnień o legalności postępowania agentów. Ogólnie to, co znalazło się w raporcie inspektora generalnego, nazwał "starymi wiadomościami", ujawnionymi zgodnie z prawem o dostępie do informacji. Podkreślał przy tym, że chodzi o dokumenty związane z zatrzymaniami i przesłuchaniami zagranicznych terrorystów.
Panetta zdaje się usprawiedliwiać postępowanie agentów w przeszłości, podkreśleniem, że tzw. rozszerzone techniki interrogacyjne były stosowane tuż po horrorze przeżywanym przez cały kraj po terrorystycznych atakach. Panetta zaznacza, że CIA nie może oglądać się na przeszłość, lecz musi skupić się na wyzwaniach dnia dzisiejszego i jutra, z myślą o bezpieczeństwie kraju.
(ABC News – eg)
Dyrektor CIA groził rezygnacją
- 08/26/2009 04:29 PM
Reklama








