Chicago (Inf. wł.) – Republikański kandydat na gubernatora, senator stanowy Bill Brady, stwierdził, że na wiele kwestii ekonomicznych – w tym również na minimalną stawkę wynagrodzeniową – patrzy z punktu widzenia biznesmena, którym był, zanim został politykiem.
Brady przyznał podczas wystąpienia 29 czerwca na forum City Club of Chicago, że wiele z jego poglądów jest przyjmowanych sceptycznie zarówno przez wyborców, jak również przez innych polityków.
We wtorek na dwa dni przed wejściem w życie podwyżki minimalnej stanowej stawki wynagrodzeniowej demonstrowali zwolennicy i przeciwnicy owej podwyżki.
Protest odbył się przed restauracją Maggiano’s (111. E. Grand Ave.), gdzie odbywało się spotkanie City Club of Chicago.
Przed wystąpieniem na forum CCC Brady deklarował opozycję wobec podwyżki minimalnego wynagrodzenia w Illinois z 8 dolarów do 8 dolarów 25 centów.
Twierdził, iż powinno zostać obniżone o 1 dolara do poziomu godzinowej stawki federalnej – 7.25 dol.
Republikanin wyrażał przekonanie, że rezultatem różnic w wynagrodzeniu stanowym i federalnym jest odpływ z Illinois biznesu. Jego stanowisko poparli niektórzy uczestnicy wtorkowej demonstracji. Większość jednak je potępiła.
Podwyżka stanowej stawki godzinowej wchodzi w życie już dziś. Dzięki niej wzrosną płace około 390 tys. najmniej zarabiających mieszkańców naszego stanu.
Gubernator Pat Quinn oświadczył, że podwyżki minimalnego wynagrodzenia w stanie Illinois powinny być uzależnione od wskaźnika inflacji.
(ao)








