Redakcja
Chicago (Inf. wł., Internet) – Sierżant i sześciu szeregowych policjantów zostało odsuniętych od obowiązków służbowych funkcjonariusza i przeniesionych do pracy biurowej, w związku z podejrzeniami o brutalne traktowanie aresztanta.
Związek zawodowy policji chicagowskiej, Fraternal Order of Police, potępił decyzję Komendy Głównej, która nie czekając na wyniki śledztwa odebrała podejrzanym policyjną władzę, nie wyjaśniając im, o co właściwie są podejrzani.
Nie znając zarzutów nie mogą się bronić – stwierdził prezes związku FOP, Mark Donahue.
Nadinspektor policji chicagowskiej, Jody Weis, oświadczył, że podejrzenia ciążące na siedmiu policjantach traktuje bardzo poważnie. Podkreślił, że brutalność nie będzie tolerowana.
Wczoraj (do chwili powstania niniejszego numeru naszej gazety) nie było dokładnie wiadomo, jakiej konkretnie sytuacji dotyczą zarzuty. Różne media podawały relacje z różnych, niepasujących do siebie zdarzeń. Nadinspektor Weis też nie sprecyzował, o jaki incydent chodzi.
Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest przez Independent Police Review Authority – Niezależne Władze ds. Weryfikacji Policji – które odmówiły komentarza na temat prowadzonego śledztwa, dopóki nie zostanie ono ukończone i podsumowane.
Wszyscy podejrzani są z Szóstego Dystryktu, którego komenda znajduje się u zbiegu ulic 78th Street i Halsted w południowej dzielnicy.
Podobno jednemu policjantowi zarzuca się bicie aresztanta, a pozostałym, że przyglądali się nie reagując i nie zameldowali zwierzchnikom o zajściu.
(ao)
