Redakcja
Zeznając w nowojorskim sądzie w procesie z oskarżenia o terroryzm, były członek al-Kaidy oświadczył, że wycofał się z tej organizacji, ponieważ odmówiła pokrycia kosztów opieki medycznej jego ciężarnej żony, po czym zaczął współpracować z władzami USA prowadzącymi śledztwo w sprawie bombardowań dwóch amerykańskich ambasad w Afryce w 1998 roku.
46-letni Marokańczyk L´Houssaine Kherchtou zeznawał w drugim dniu procesu Ahmeda Ghailani, oskarżonego o zakup ciężarówki zdetonowanej przed ambasadą w Dar el Salaam. Kherchtou wstąpił do al-Kaidy w 1991 roku. Najpierw został instruktorem w obozie szkoleniowym dla terrorystów, a następnie przeszedł trening pilotażu, by zostać osobistym pilotem Osamy bin Ladena.
Pod koniec 1995 roku finanse organizacji stały kiepsko po przeprowadzce do Sudanu i serii nieudanych inwestycji biznesowych bin Ladena. Liderzy al-Kaidy postanowili przenieść się do Afganistanu na początku 1996 roku, gdy Taliban przejął kontrolę nad tym krajem.
Kherchtou został w Sudanie. Miał wówczas jedną córeczkę i drugie dziecko w drodze. Uznał, że Afganistan nie wróży jego dzieciom dobrej przyszłości.
Na pytanie prokuratora, czy al-Kaida odmówiła zapłacenia rachunku medycznego za jego żonę, Kherchtou opuścił głowę i zaczął płakać. Wcześniej wyjaśniał, że po powrocie z podróży do Nairobi przeżył szok dowiadując się, że jego żona, która potrzebowała 500 dolarów na cesarskie cięcie, błagała o pieniądze na ulicy. Do zerwania z al-Kaidą doszło po sprzeczce w tej sprawie.
Kherchtou powiedział ławie przysięgłych, że przyznał się do spiskowania z bin Ladenem. Twierdzi, że o napaści nie wiedział, ponieważ w tym czasie przebywał w Nairobi, gdzie starał się o pracę w charakterze pilota. Jeśli nadal będzie współpracował z rządem USA w dochodzeniach przeciw al-Kaidzie, to może ustrzec się przed więzieniem.
Kherchtou z żoną i dwiema córkami mieszka obecnie w USA.
(Bloomberg – eg)
