Redakcja
Władze obawiają się, że ostatnia fala ataków na policjantów nie jest czystym przypadkiem. W ciągu 24 godzin w całym kraju strzelano przynajmniej do 11 policjantów.
W poniedziałek w St. Petersburgu na Florydzie zraniono jednego i zabito dwóch oficerów. Kilka godzin wcześniej w Oregonie policjant z drogówki został krytycznie postrzelony przez kierowcę zatrzymanego za naruszenie przepisów.
Poniedziałkowe incydenty były przedłużeniem krwawej niedzieli. Jeden policjant został zabity w Indianapolis, 4 postrzelonych w Detroit, dwóch zranionych na parkingu Wal-Martu.
"To nie jest zwykły przypadek. W naszych szeregach istnieje przekonanie, że podjęto wojnę przeciw policjantom", powiedział Richard Roberts, rzecznik International Union of Police Associations.
Przyznając, że powyższe przypadki najprawdopodobniej nie były ze sobą powiązane, Roberts podejrzewa, że pojawili się kryminaliści zdecydowani rozbić szyki przedstawicieli publicznego ładu.
W pierwszych trzech tygodniach stycznia tego roku zginęło tylu samo policjantów, co w całym styczniu ub. roku. W 2010 roku liczba policjantów zabitych w czasie służby wzrosła o 43% w porównaniu do 2009 roku.
(FN – eg)
