Patrick Magoon, CEO Chil-dren´s Memorial Hospital, zeznając w procesie Roda Blagojevicha powiedział, że za obietnicę pomocy stanowej dla tej instytucji były gubernator spodziewał się solidnego datku na swoją kampanię wyborczą.
Z kolei szef firmy specjalizującej się w budowie dróg, Gerald Krozel, obawiał się, że jeśli nie zwiększy datków dla gubernatora, to nie dostanie kontraktu na jeden z głównych projektów drogowych.
Federalni prokuratorzy przedstawiają ławie przysięgłych "ofiary" rzekomych przestępstw Blagojevicha.
Zeznania Magoona były szczególnie przykre dla byłego gubernatora, który od dawna przedstawiał się i był podawany jako przykład championa w zakresie opieki zdrowotnej. W ub. tygodniu Blagojevich ostro zareagował na zarzuty wysunięte przez szefa Children´s Memorial.
Magoon zeznał, że w połowie października 2008 roku Blagojevich zadzwonił, by powiadomić go o zgodzie na podwyżki płac pediatrów. Prosił, żeby zachował w tej sprawie milczenie do 1 stycznia. Pięć dni później brat gubernatora, Rob Blagojevich, zatelefonował do Magoona z prośbą o $25 tys. na kampanię gubernatora.
Prosił o wpłatę pieniędzy przed 1 stycznia. Magoon powiedział, że nie będzie rozmawiał o tym z miejsca pracy i zataił przed bratem gubernatora, iż nie ma zamiaru dawać pieniędzy na wybory, ponieważ obawiał się, iż w razie odmowy gubernator nie zatwierdzi podwyżek.
"Z mojego punktu widzenia oba telefony były ze sobą ściśle związane, obietnica podwyżek za wpłatę", zeznał Magoon.
Obrońcy Blagojevicha zauważyli, że Magoon nie za bardzo pasuje do portretu ofiary, zważywszy, że jego roczne pobory przekraczają 600 tysięcy dolarów, a szpital na jednego lobbystę wydał ponad 100 tys. dolarów.
Zwrócono także uwagę, że poproszenie go o datek nie było niczym niezwykłym, ponieważ Magoon osobiście dokonywał wpłat na konto wyborcze Blagojevicha. Ponadto jest członkiem Illinois Hospital Association, która również popierała Blagojevicha. Faktów tych nie omawiano w obecności ławy przysięgłych.
Tymczasem Krozel zeznał, że w rozmowach z gubernatorem i jego doradcami zawsze odnosił wrażenie, że program budowy dróg uzależnia się od tego, ile pieniędzy wpłaci na konto Blagojevicha.
Krozel zataił swoje intencje. O tym, że nie da centa nie powiedział Blagojevichowi ani jego przyjacielowi, lobbyście Lonowi Monk. "Gdybym powiadomił Monka, że nie mam zamiaru urządzać dochodowych spotkań, to powiedziałby o tym gubernatorowi. Nie sądzę, by w takim przypadku zatwierdzono $6-miliardowy program", zeznał Krozel.
(CST – eg)