O Polonii i Ameryce
Urząd Imigracyjny, co się mu rzadko zdarza, okazał prawdziwe ludzkie współczucie. Chodzi o tych mieszkańców najbiedniejszego kraju półkuli zachodniej, Haitańczyków, których tragiczne trzęsienie ziemi w styczniu 2009 roku zastało w Stanach Zjednoczonych. Decyzją Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego, któremu podlega Urząd Imigracyjny, 48 tysiącom Haitańczyków pozwolono pozostać w USA po katakliźmie, przyznając im tymczasowy status ochronny broniący przed deportacją i upoważniający do podejmowania zatrudnienia. Ochrona prawna Haitańczyków miała wygasnąć w lipcu. Oznaczało to, że po tym terminie byliby oni traktowani jak wszyscy inni nielegalni imigranci. Groziłaby im deportacja do zdewastowanego kraju, gdzie pod ruinami zginęło ponad 300 tysięcy osób, spora część ludności wciąż mieszka w namiotach, a tragiczne warunki sanitarne powodują epidemię cholery.
I tak jak po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce administracja prezydenta Reagana pozwoliła pozostać w USA tysiącom Polaków, których 13 grudnia 1981 roku zastał w Ameryce, broniąc ich przed koniecznością powrotu do rządzonego przez juntę Jaruzelskiego kraju, tak i tym razem, kierując się względami humanitarnymi, administracja prezydenta Obamy przedłużyła o 18 miesięcy status ochronny w stosunku do Haitańczyków. Co więcej, tymczasową ochronę przed deportacją i możliwość podejmowania pracy na półtora roku zapewniono też tym Haitańczykom, którzy schronili się w USA w ciągu 12 miesięcy od trzęsienia ziemi.
Przedłużenie i rozszerzenie statusu ochronnego nie oznacza jednak wstrzymania przez Urząd Imigracyjny deportacji tych Haitańczyków, którzy dopuścili się w Stanach Zjednoczonych przestępstw. Działacze na rzecz praw imigrantów krytykują władze imigracyjne za to, że nie zawiesiły tych deportacji, jak to uczyniły pierwotnie wkrótce po trzęsieniu ziemi. Dziennik Miami Herald nazywa „kontrowersyjnym” deportowanie Haitańczyków z kryminalną przeszłością i powołuje się na przypadek jednego z deportowanych, którego po powrocie na Haiti wtrącono do aresztu, gdzie zaraził się cholerą i zmarł.
Urząd Imigracyjny nie chce jednak słyszeć o wstrzymaniu deportacji haitańskich kryminalistów. Ostrzega także Haitańczyków noszących się z zamiarem nielegalnego przedostania się do USA, że nowym uchodźcom nie będzie przysługiwał tymczasowy status ochronny, a U.S. Coast Guard – Straż Wybrzeża – będzie odsyłać na Haiti wszystkich Haitańczyków zatrzymanych na morzu.
Amerykanie są podzieleni co do kwestii pomocy dla Haiti. Konserwatywny komentator radiowy Rush Limbaugh, określany jako jeden z najbardziej znanych głosów amerykańskiej prawicy, twierdzi, że Barack Obama wykorzystuje niedolę Haitańczyków w celach politycznych. Chce bowiem zyskać poparcie Afroamerykanów, uczulonych na los czarnych Haitańczyków.