W dniu 25 czerwca 2011 r., miasto Oil City, malowniczo położone w północno-zachodniej Pensylwanii, odsłoniło historyczną tablicę pamiątkową Franka Gabreskiego, asa lotnictwa amerykańskiego w okresie II wojny światowej i wojny koreańskiej. Sukces ten był możliwy dzięki staraniom Fundacji Kościuszkowskiej, oddział stanu Pensylwania z prezesem Johnem Bartusiem, Polonia Technica z doktórem Januszem Romanskim oraz Grupy 905 Związku Narodowego Polskiego z prezesem Michałem Fedorkiem. Związkowcy Oil City włożyli dużo pracy, aby godnie przygotować teren i powitać gości z różnych stron Stanów Zjednoczonych. Bardzo aktywnym w tej grupie był Joseph C. Brozeski, właściciel restauracji Pierogi Palace w Oil City. Brozeski jest opiekunem Polish Heritage Park, który jest zbiorem artystycznych płyt granitowych przedstawiających wybitnych Polaków i ważne daty z historii Polski.
Uroczystość w Oil City wspaniale prowadził John Bartus z Fundacji Kościuszkowskiej. Przemawiał obecny na tych uroczystościach prezes PNA Frank Spula, który dziękował tutejszej Polonii za ich starania, aby przypominać o sukcesach Polaków, którzy zasłużyli się dla Ameryki. Przemawiali również przedstawiciele władz lokalnych, stanowych, organizacji weterańskich i Historycznej Komisji Stanu Pensylwania. Ponad uczestnikami uroczystości przeleciała kilkakrotnie grupa samolotów wojskowych z okresu II wojny światowej.
Tablicę ulokowaną w pobliżu siedziby Grupy 905 PNA przy 410 Seneca Str. w Oil City w Pensylwanii odsłaniali prezes Michał Fedorek i Rick Cook. Tekst tablicy głosi: „Pułkownik Francis „Gabby” Gabreski (1919-2002) Pilot Amerykańskich sił powietrznych, był asem lotniczym podczas II wojny światowej i w czasie wojny koreańskiej. Uczył taktyki myślistwa wojennego pilotów w swoim szwadronie lotniczym. Otrzymał wysokie odznaczenia Amerykańskie i ich aliantów. Syn polskich immigrantów, urodził się i wychowywał w Oil City”.
Burmistrz miasta Sonja J. Hawkins w swoim przemówieniu dziękowała za zorganizowanie akcji umożliwiającej umieszczenie tej tablicy pamiątkowej w Oil City.
Sonja Hawkins stwierdziła, że odsłaniamy tablicę człowieka, który tutaj wyrastał, tutaj uczęszczał do naszej szkoły, był synem, bratem i przyjacielem. Jest to również historia jego rodziców, którzy przybyli tutaj z Polski na kilka lat przed wybuchem I wojny światowej i historia ojca, który z powodu swej choroby nie mógł kontynuować pracy w kolejnictwie, ale nie chciał się poddać, historia o ryzyku pożyczki, aby zakupić sklep. Przykład ten obrazuje amerykańskie marzenie, przykład członków rodziny, którzy niestrudzenie pracowali w ojca sklepie. Jest to historia rodziców, którzy pragnęli, aby ich dzieci osiągnęły sukces pomimo wszelkich przeciwności i aby ich dzieci ukończyły studia uniwersyteckie.
Inną częścią tej historii jest troska społeczna o stworzenie miejsca spotkań, jak ten klub Związku Narodowego Polskiego. Sonja Hawkins stwierdziła, że tutaj pułkownik Gabreski nauczył się akceptacji ryzyka, nauczył się troski o innych, aby się nie poddawać. Franciszek Gabreski wyrastał z siłą swego charakteru i przekonaniem, które rozpoczęło się tutaj, w polonijnym środowisku, społeczności o solidnych wartościach klasy pracującej. Wyrastał w środowisku, gdzie ludzie wspólnie spędzali wolny czas, którzy zakochani byli w swoich etnicznych obyczajach i w swoim kraju, skąd pochodzą, nawzajem uważali na siebie, szczególnie na swoje dzieci. Było to głęboko wierzące społeczeństwo skoncentrowane wokół kościoła Wniebowstąpienia, było to dumne społeczeństwo.
Sonja Hawkins stwierdziła, że dzisiaj przez umieszczenie tej Historycznej Pamiątkowej Tablicy honorujemy życie Pułkownika Gabreskiego i jego sukcesy. Honorujemy również życie polskiej grupy społecznej, jak wspólnie troszczymy się o naszą historię poprzez wydarzenia, jak to dzisiejsze.
„Polska grupa społeczna w przeciągu lat kształtowała bohaterów, tworzyła ludzi o mocnych wartościach moralnych, o obywatelach, którzy wierzyli w społeczność i o długu wdzięczności. Wy daliście i nadal dajecie jasność i głębokość społeczną, która tworzy całe Oil City. Jesteśmy tutaj, aby uhonorować pułkownika Gabreskiego i jego sukcesy. Jestem dumna, że mogę tutaj być, dziękuje wam i dziękuje również w imieniu obywateli Oil City”.
Ambicją ojca Franciszka Gabreskiego było, aby jego dzieci dostały wyższe wykształcenie. Franek marzył o lotnictwie. Gdy we wrześniu 1939 roku Niemcy zaatakowali Polskę, Franciszek Gabreski zainteresował się służbą wojskową. Został przyjęty do wojskowej szkoły lotniczej w Alabamie. Było mu ciężko, instruktor był sceptyczny co do jego zdolności lotniczych. Dał jednak mu jeszcze jedną szansę i skierował go do innego instruktora. Miał szczęście, zdał egzamin pilotażu i został wysłany do lotniczej szkoły oficerskiej. Ceremonia ukończenia przeszkolenia była ogromnym przeżyciem dla niego i dla jego rodziny.
Wiosną 1941 roku, w stopniu porucznika, został wysłany do bazy lotniczej na Hawajach. Gdy 7 grudnia 1941 roku japońskie lotnictwo zaatakowało bazę morską Pearl Harbor jego samolot był jednym z nielicznych, które mogły wystartować do akcji obronnej. Wkrótce później został wysłany jako pilot bojowy do Europy, aby przyłączyć się do słynnych polskich szwadronów lotniczych w Anglii. To o nich Churchil mówił: „Nigdy w dziejach ludzkich konfliktów, tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym”. Brał udział w dwudziestu lotach polskich szwadronów, w jednym z nich, w akcji nad Belgią, uratował życie swego przywódcy. W dowód uznania premier Rządu Polskiego na Wygnaniu, generał Władysław Sikorski, odznaczył Gabreskiego Polskim Krzyżem Walecznych.
Gabreski latał bardzo nisko, często zdarzało się, że wracał do bazy w Anglii z drutami telefonicznymi zaplatanymi wokół skrzydeł swego samolotu i zdrapanym podbrzuszem przez wierzchołki drzew. W kilka miesięcy później Gabreski pobił istniejący od czasów I wojny światowej rekord Eddie Rickenbackera zestrzelonych samolotów. Na jego samolocie wymalowano 31 swastyk jako dowód jego sukcesu, zestrzelił 28 samolotów niemieckich w powietrzu i trzy na lotnisku.
W lipcu 1944 roku Gabreski miał wracać do Stanów. W drodze na lotnisko spotkał komandanta swego szwadronu, który zapytał, czy nie zechciałby polecieć na jeszcze jedną misję przed wylotem do kraju. Niewiele zastanawiając się Gabreski zaakceptował tę propozycję. Miał jednak pecha, uszkodził samolot i był zmuszony do lądowania na terenie Niemiec. Ukrywał się przez pięć dni, zgłodniały i wymęczony został aresztowany i dostał się do obozu jenieckiego. Wiosną 1945 roku obóz zajęły wojska rosyjskie. Gabreski wrócił do Stanów, był tryumfalnie witany w swoim rodzinnym mieście. Ożenił się, miał dziewięcioro dzieci.
Po wojnie przyjął pracę w zakładach lotniczych Douglas Aircraft Corp. W 1947 roku wrócił jednak do lotnictwa. Latał na wojskowych odrzutowcach. Brał udział w wojnie koreańskiej. Zestrzelił sześć koreańskich smolotów. 24 czerwca 1952 roku, po powrocie z Korei, został przyjęty w Białym Domu przez prezydenta Harry Trumana. Jesienią 1967 roku wycofał się ze służby wojskowej. Przyjął pracę w Grunman Corporation. Pracował krótko dla linii kolejowej Long Island.
W swojej karierze wojskowej otrzymał liczne medale i wyróżnienia krajowe: Bronze Star, Silver Star, Distinguished Flying Cross. Wśród zagranicznych odznaczeń był medal francuski: Legion d’Honneur belgijski: Croix de Guerre oraz Polski Krzyż Walecznych. Gabreski był dumny ze swego polskiego pochodzenia. W 1976 roku prowadził paradę Pułaskiego w Nowym Jorku, aby uhonorować udział Polonii w Jubileuszu 200-lecia niepodległości Stanów Zjednoczonych. Często przemawiał na spotkaniach weteranów II wojny światowej i wojny koreańskiej. Jako komentator występował w radiu i w telewizji.
Emeryturę spędził pisząc książkę biograficzną o swojej karierze wojskowej. Był głęboko wierzącym katolikiem, modlił się przed każdą akcją powietrzną. Na krótko przed śmiercią w 2002 roku Gabreski podsumował swoją karierę w słowach: "gdy pomyślę o swojej życiowej motywacji, to sprowadza się ona do trzech rzeczy: obowiązek, wiara i odpowiedzialność".
Jan S. Płachta