Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 7 grudnia 2025 06:59
Reklama KD Market

Co stoi za decyzją S&P

Obniżka kredytowej wiarygodności Stanów Zjednoczonych wywołała panikę na rynkach finansowych. Inwestorzy stracili pieniądze, a posiadacze programów emerytalnych 401K spostrzegli, że konta stanowiące zabezpieczenie na stare lata skurczyły się średnio o $16,500. Sam fakt, że kapryśna i według wielu ekspertów nieodpowiedzialna decyzja firmy ratingowej Standard & Poor zubożyła tak wielu ludzi, przemawia przeciw propozycjom sprywatyzowania programu Social Security, dla wielu Amerykanów jedynego źródła dochodu na starość.


 


Warto przyjrzeć się przyczynom decyzji, którą Dean Baker z Economic Policy Institute, nazwał "kolosalną pomyłką". Artykuł pt. How to Think About Standard and Poor´s Downgrade ukazał się w Huffington Post. Poniżej drukujemy jego obszerne fragmenty.


 


"S&P i inne agencje ratingowe wysoko oceniły papiery wartościowe wspierane przez pożyczki hipoteczne subprime (udzielane ludziom ze słabą historią kredytową). Dostały za to dziesiątki milionów dolarów od banków inwestycyjnych. Było to posunięcie nie tylko niekompetentne, lecz całkiem możliwe, że... kryminalne. Nawet ich pracownicy kwestionowali podniesienie subprime do atrakcyjnego poziomu inwestycyjnego.


 


To prowadzi do podejrzeń, że S&P boi się śledztwa. Jeśli tak, to wola przypodobania się wpływowym politykom bezsprzecznie mogła zaważyć na decyzji o obniżeniu stopnia wiarygodności.


 


Ponadto w reformie finansowej Dodda-Franka znajdują się punkty narzucające pewną kontrolę na agencje ratingowe. Zatem ostatnia decyzja S&P może być również podyktowana próbą wywarcia nacisku na zmianę nowych regulacji na własną korzyść. To prowdzi do jednej konkluzji – agencje ratingowe nie są obiektywne, a ich decyzje miewają czysto polityczne podłoże.


 


Przypatrzmy się dowodom. S&P położyła nacisk na fakt, że umowa o podniesieniu pułapu zadłużeń państwa w zasadzie nie zrobiła nic, by ograniczyć wydatki na Medicare i inne programy rządowe. S&P dokładnie wie, że przypuszczalne wydatki Medicare rosną z powodu prognoz o eksplozji kosztów opieki medycznej w prywatnym sektorze. Kongresowe Biuro Budżetu przewiduje, że około 2030 roku opieka medyczna nad 65-latkiem w sektorze prywatnym będzie kosztować 20 tys. dolarów rocznie. Jeśli te prognozy się spełnią, to państwa nie będzie stać na Medicare. Równocześnie znaczna część Amerykanów nie będzie w stanie płacić za prywatne ubezpieczenie.


 


Gdyby S&P podeszła do sprawy uczciwie, to zwróciłaby uwagę na potrzebę naprawienia systemu medycznego. W zamian agencja mówi o wprowadzeniu cięć w tym programie. A przecież rząd mógłby obniżyć koszty znosząc umowę G.W. Busha z firmami farmaceutycznymi, która wyklucza przetargi na ceny leków.


 


Uwagi pod adresem Social Security też nie mają sensu. Program ten jest finansowany z przeznaczonych na ten cel podatków i obwarowany prawem, które mówi, że z chwilą wykroczenia wypłat świadczeń ponad zebrane podatki, świadczenia zostaną wstrzymane.


 


Jeśli S&P zakłada, że Social Security przyczyni się do wzrostu deficytu w przyszłości, to znaczy również, że przewiduje zmianę tego prawa.


 


Agencja podkreśla duży wzrost wydatków na Social Security z powodu starzenia się powojennego pokolenia, lecz pomija ogromne kwoty na cele militarne USA, które przekraczają wydatki wszystkich innych państw razem wziętych".


 


(eg)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama