Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 5 czerwca 2025 15:20
Reklama KD Market

Jak oswoić piranię?


JAK się uczyć uczyć się





Podobno możemy zdobyć wszystko, cokolwiek zdołamy sobie wyobrazić. Tak mówią mądrzy ludzie, mądre maksymy. "To prawda" stwierdziła kiedyś z przekonaniem – choć z niejakim zdziwieniem moja kilkunastoletnia wówczas córka. A więc czy znaczy to, że można mieć wszystko, co ujrzy się oczyma wyobraźni – czyli jak to ujął Szekspir, a po nim Mickiewicz: ‘with the mind’s eye’? Oprócz wielu rzeczy, także zdany egzamin czy świetną znajomość obcego języka? Właściwie tak, chociaż intensywne wyobrażenie sobie celu – to duża sztuka i udaje się nie wszystkim i nie we wszystkim.


 


Chcąc się przekonać, jakich studentów mam w nowej grupie, często proszę ich, aby zamknęli oczy i wyobrazili sobie samych siebie mówiących wspaniale, płynnie po angielsku. Jakże wielu z nich – otwiera natychmiast oczy z wyrazem twarzy takim, jakby chcieli powiedzieć "Ja? Świetnie? – Jak rak świśnie!". Jeszcze inni mrużą oczy silnie, chcąc jakby ‘wymusić’ pojawienie czegoś co się wcale nie zgłasza. Jakże rzadko zdarzają się osoby, które widzą jasny, pobudzający emocje i motywujący obraz. Tak jak pewna osoba, która po takim małym eksperymencie powiedziała: "A ja wam powiem: ja bym chciała tak mówić po angielsku, żeby mojej teściowej szczęka opadła! I to właśnie widziałam".


 


Jedna z bardzo ważnych i potrzebnych rzeczy, jakich nie uczą w szkołach – to planowanie i realizowanie swoich zamierzeń. Moi magistranci przyznawali się, że najpierw pisali rozdział, a potem dopisywali plan, którego wymagałem – czyli tak, jakby ktoś najpierw zbudował dom, a potem zatrudnił projektanta do stworzenia projektu, którego wymaga miasto. Nawet zaplanowania zwykłego wypracowania zwykle nie uczą w szkołach. A przecież pod względem wyznaczania i realizacji celów my, Polacy, możemy wiele skorzystać z doświadczeń narodów, które robią to lepiej od nas, na przykład od Amerykanów.


 


Jedną z rzeczy, którymi Amerykanie mogą jakże często zaimponować, jest umiejętność skutecznego planowania i osiągania celów, czyli programowania przyszłości, zwłaszcza w instytucjach, gdzie business plan albo ‘schedule’, czyli harmonogram – to coś co istnieje nie tylko na papierze. Sam byłem pod wrażeniem harmonogramu wizyt gości zapraszanych do mojej amerykańskiej uczelni, które zaplanowane były na dwa lata naprzód z wielką dokładnością: wraz z dokładną datą, godziną, numerem sali i planem pobytu gościa.


 


Jakże wiele rodzin amerykańskich, już w momencie narodzin dziecka czy wnuka, planuje jego edukację oraz przyszłość finansową na wiele lat. Kupno domu w tym kraju zmusza nas w jakimś sensie do spojrzenia na 15 lub 30 lat do przodu. Spotkałem się wręcz z przekonaniem, że dobrobyt rodziny jest ‘wprost proporcjonalny’ do tego, na jak długi okres wprzód ‘myśli się’ w tej rodzinie. Kultura amerykańska – to kultura myśląca nie o przeszłości, historii – lecz bardzo silnie zorientowana na przyszłość. Jest to jakby mentalność osadników, którzy karczując lasy, zakładając gospodarstwa mieli wizję wybiegającą daleko w przód.


 


Na przeciwnym biegunie w stosunku do Amerykanow jest, na przykład, mentalność arabska. Ludziom żyjącym na pustyni nawet najbardziej drobiazgowo zaplanowaną wyprawę handlową, a nawet codzienne zamierzenia, potrafiła jakże często zniweczyć w jednym momencie burza pustynna, taka jaką opisał Sienkiewicz w "W pustyni i w puszczy". Dlatego Arabowie żyją bardziej według zasady, że tylko Najwyższy zna przyszłość, a człowiek może mieć jedynie intencję – tak w sprawach dużych, jak i małych.


 


Sposób planowania jest więc uwarunkowany kulturowo: mentalnością ludu czy narodu, ukształtowaną przez przeszłe doświadczenie pokoleń.


 


Jak więc planujemy my, Polacy? Myślę, że z jednej strony jesteśmy przekonani, że tylko Pan Bóg zna przyszłość, ale z drugiej uważamy, że ‘każdy jest kowalem swego losu’. Nasz stosunek do planowania jest jakby nieufny: jakże wielu z nas mawia: "Ja nie lubię planować, bo mi się to nigdy nie sprawdza." Tak naprawdę, to my nie tyle nie lubimy, ile nie umiemy skutecznie planować: jeśli Amerykanie planują i im się sprawdza, to znaczy, że możemy się w tej dziedzinie od nich coś niecoś nauczyć.


 


Ażeby zaplanować cokolwiek w dziedzinie edukacji, czy w jakiejkolwiek innej, należy przede wszystkim wyznaczyć sobie jasno cel. I już samo to słowo pokazuje ciekawą różnicę: w języku angielskim słowu cel odpowiada kilka słów, takich jak purpose, goal, objective, aim, target, end, object, intent.


 


Ale wyznaczenie sobie celu – to coś znacznie więcej niż tylko nazwanie go. Przecież samo stwierdzenie, że chcę zbudować dom, zostać skoczkiem narciarskim albo zdać egzamin, nie przesądza, że tak się stanie. Tak samo – stwierdzenie, że chcę znać angielski czy nauczyć się tańczyć. Aby było to wyznaczenie celu, czyli czegoś co nas motywuje, ekscytuje, pomaga pokonywać trudności – trzeba sobie przede wszystkim wyobrazić siebie mówiącego po angielsku czy szybującego na nartach w powietrzu.


 


Są cele, które łatwo sobie wyobrazić – i w rezultacie zrealizować z entuzjazmem, radością i poczuciem sukcesu. A są też i takie, których realizacja napawa nas obawą i niewiarą w ostateczną realizację. Jednym słowem, brak nam wizji końcowego sukcesu. Takim trudnym celem jest nauka, zwłaszcza języka obcego – pozornie rzecz dość prosta, lecz niestety dla wielu osób prawie tak trudna, jak skoki narciarskie.


 


Dziwna rzecz. Stwierdzam, że wiele osób podejmujących naukę bardziej się właściwie boi nauczyć niż tego pragnie. To sprawa wbrew pozorom dość złożona, ale upraszczając problem można powiedzieć, że to tak jakby ktoś chciał przepłynąć na drugi brzeg rzeki, gdzie czeka ukochana, wymyślił sobie lub ‘nabił do głowy’, że tam na końcu pływa coś, co przypomina piranię. Będzie wtedy kombinował, ‘bił pianę’, żeby pokazać, ukochanej i sobie, jak bardzo się stara, ale faktycznie jego lęk będzie powstrzymywał go od posuwania się naprzód i podpowiadał rozmaite argumenty, żeby zaniechać próby. Będzie się czuł fatalnie przy tym, bo jedna z definicji nerwicy brzmi, że ktoś "bardzo chce i bardzo się boi".


 


Dlatego przypatruję się uczniom, którzy w dziwny sposób czują się bardziej komfortowo otrzymując mierne oceny – a mając szansę na ocenę celującą, zrobią wszystko, żeby z niej nie skorzystać. Tak jakby przede wszystkim nie ‘widzieli się’ wcale jako piątkowi/szóstkowi uczniowie i jakby w podświadomości blokowało ich przed tym coś w rodzaju ‘trójkowego poczucia wartości’. Znają ten problem świetnie dobrzy psycholodzy sportowi, natomiast nauczyciele i ‘wychowawcy’ nie zawsze zdają sobie z tego sprawę.


 


Ja sam przysłuchuję się, jak osoba zgłaszająca się na naukę najczęściej mówi: "Chciałbym się uczyć". Znacznie rzadziej jest to "Chciałbym się nauczyć", jeszcze rzadziej "Chciałbym znać angielski", a prawie wcale "Chciałbym mówić po angielsku". Różnice minimalne – ale coś niecoś mówią o nastawieniu. Zwłaszcza że sukces tak naprawdę wróży dopiero użycie "chcę": słowo "chciałbym" zwykle kryje w sobie małą ‘piranię’ schowaną często za słówkiem "ale...".


 


Jak najczęściej wygląda ta ‘pirania’ w nauce języka obcego? Otóż w opracowanej kiedyś liście rzeczy, których ludzie boją się najbardziej, zdecydowanie na pierwszym miejscu znalazło się "mówienie w sytuacji publicznej" (śmierć była na siódmym miejscu!). Rozmowa w języku obcym, cel nauki języka obcego, jest rozmową z kimś obcym i może wzbudzać podobne emocje i obawy. A więc – mamy ‘piranię’ – i to często niemałą.


 


W nauce szkolnej czy akademickiej – czyż nie jest ‘piranią’ klasówka czy egzamin? A więc mając w podświadomości takie negatywne doświadczenia, gdy wyznaczamy sobie cel, do którego chcemy zdążać prosto, skutecznie i przyjemnie, musimy najpierw znaleźć sposób, aby skutecznie ‘oswoić piranię’. Będziemy wtedy dążyli do celu z entuzjazmem i ze wszystkich sił – nie tylko w nauce. Zapraszam do mojej szkoły – EduLang.


 


***




EduLang – (773) 205-1190 Doskonała szkoła dla Polaków: angielski na wszystkich poziomach, obywatelstwo, świetne samouczki oraz tłumaczenia pisemne i ustne. E-mail: road2english@yahoo.com lub www.edulangenglish.com.



 



 

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare
Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama