Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 09:17
Reklama KD Market

Polonusi nie obawiają się zamachów w Europie

Amerykański Departament Stanu wydał niedawno ostrzeżenie przed zagrożeniem zamachami terrorystycznymi w Europie. Jak się okazuje Polacy mimo to nie obawiają się podróży na Stary Kontynent. Reakcje naszych rodaków na ostrzeżenie władz USA zebrał nowojorski Nowy Dziennik. „Nie boję się i w ogóle nie biorę tego pod uwagę” – zapewnia architektka Anna Chmura. – „Prawdopodobnie polecę do Warszawy przez Helsinki i nawet nie myślę o takim zagrożeniu. Takich ostrzeżeń było dużo i nic się nie działo. Nie mam zatem żadnych obaw.
Amerykański Departament Stanu wydał niedawno ostrzeżenie przed zagrożeniem zamachami terrorystycznymi w Europie. Jak się okazuje Polacy mimo to nie obawiają się podróży na Stary Kontynent. Reakcje naszych rodaków na ostrzeżenie władz USA zebrał nowojorski Nowy Dziennik.
„Nie boję się i w ogóle nie biorę tego pod uwagę” – zapewnia architektka Anna Chmura. – „Prawdopodobnie polecę do Warszawy przez Helsinki i nawet nie myślę o takim zagrożeniu. Takich ostrzeżeń było dużo i nic się nie działo. Nie mam zatem żadnych obaw. Już bardziej obawiałabym się, co byłoby, gdyby się zepsuł jakiś samolot" – mówi Nowemu Dziennikowi Anna Chmura. Niemal identycznie ocenia przestrogi administracji USA wybierająca się wkrótce do Polski Elżbieta Kieszczyńska. "Zupełnie się takimi apelami nie przejmuję. Spędzanie każdego dnia na Manhattanie może być równie niebezpieczne, zawsze może się coś wydarzyć, niezależnie od tego, czy jest się na ulicy, czy też w domu. Lęk unieruchomiłby mnie na całe życie, a nie zamierzam być niewolnikiem. Branie pod uwagę wszystkich ostrzeżeń w związku z tym, co się dzieje na świecie, doprowadziłoby do kompletnej utraty wolności". Jak pisze Nowy Dziennik, niektóre osoby dostrzegają w tym niewątpliwe plusy. "Zawsze wybieram się właśnie tam, gdzie było tsunami, trzęsienie ziemi albo inny kataklizm, bo zaraz spadają ceny biletów i hoteli. Rachunek prawdopodobieństwa wskazuje, że zaraz po tym nie dojdzie do zamachu lub innej katastrofy" – przekonuje redaktor naczelny nowojorskiego dziennika, Jan Latus. Ale są i tacy, którzy pewien niepokój jednak odczuwają. "Oczywiście, że takie apele człowieka odstraszają, nawet podświadomie” – przyznaje Aleksander Ozimek, który właśnie wylatuje do Warszawy. „Czy człowiek chce, czy nie chce, bierze to pod uwagę. Nie przechodzi to tak po prostu mimo uszu. Że też musiało się to stać akurat, kiedy wylatuję... Obawiam się też, że mogą się z tym wszystkim wiązać opóźnienia samolotów, a muszę wrócić do Nowego Jorku na czas do pracy". Jak powiedział Nowemu Dziennikowi attache prasowy Ambasady RP w Waszyngtonie dr Paweł Maciąg chociaż nie ma powodów do paniki, to warto być ostrożnym: "Oczywiście, że jeśli ktoś planuje podróż do Polski, nie powinien zmieniać swoich planów z uwagi na ogłoszone zwiększone środki bezpieczeństwa. Należy jednak zachować wzmożoną ostrożność. Powinno się zwracać uwagę na podejrzanie zachowujących się pasażerów czy podejrzane pakunki. Podczas podróży musimy zdawać sobie sprawę, w jakich czasach żyjemy". Administracja Baracka Obamy ostrzegła tydzień temu obywateli USA przed podwyższonym zagrożeniem zamachami terrorystycznymi w Europie. Stosowny komunikat w tej sprawie wydał Departament Stanu. Ma on związek ze zwiększeniem aktywności grup terrorystycznych, w tym Al Kaidy, na Starym Kontynencie. Nie jest to jednak ostrzeżenie przed wyjazdami do Europy, lecz przed zagrożeniem zamachami terrorystycznymi. Rząd apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności, głównie unikanie miejsc, gdzie są tłumy ludzi takich, jak środki komunikacji publicznej i atrakcje turystyczne. “Obywatele Stanów Zjednoczonych powinni podjąć wszelkie środki ostrożności oraz zastosować odpowiednie metody bezpieczeństwa w czasie podróży” – napisano w komunikacie. Amerykańskie władze są zaniepokojone i traktują bardzo poważnie informacje o planowanych zamachach Al-Kaidy w Europie, przede wszystkim w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Francji. Źródło: Nowy Dziennik, inf.wł.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama