Wcześniej tego miesiąca Mitta Romneya powitano przed kopalnią węgla Century Mine w Beallsville w Ohio. Na spotkanie przybyły setki górników z rodzinami.
Teraz okazało się, że właściciel kopalni zmusił ich do wzięcia wolnego dnia i udziału w wiecu, lecz nie ma zamiaru zapłacić za stracone godziny.
Rob Moore, szef działu finansowego kompanii Murray Energy, która jest właścicielem kopalni, przyznaje, że robotnikom nie zapłacono, lecz przeczy, iż zmuszono ich do udziału w wiecu.
"Nasi menedżerowie przekazali personelowi, że obecność na wiecu Romneya jest obowiązkowa, lecz nikt nie był zmuszony do przyjścia", tłumaczy stanowisko kompanii Murray.
Lokalne radio WWVA dostało od robotników zawiadomienia, że kompania sprawdza obecność na tego typu imprezach. Ci, którym zależy na pracy nie mają zatem wyboru.
Center for Responsive Politics podaje, że CEO Murray Energy Co., Bob Murray, pomagał Romneyowi w gromadzeniu funduszy na kampanię wyborczą w Zachodniej Wirginii. W ciągu ostatnich dwóch lat jego kompania podarowała kandydatom Partii Republika]skiej $900,000.
Zagorzały wróg teorii zmian klimatycznych w wyniku działalności człowieka, Murray ostro krytykuje prezydenta Obamę za jego stanowisko wobec węgla i prób rozwinięcia alternatywnych środków energetycznych. Prawdopodobnie dlatego powiedziano pracownikom, że obecność na wiecu Mitta Romneya leży w interesie każdego, kto jest w jakikolwiek sposób związany z przemysłem górniczym.
Nie po raz pierwszy pracownicy wyrazili frustracje z powodu wiecu z Romneyem. Również w tym miesiącu personel Sensata Technologies, należącej do Bain Capital, protestowali w czasie spotkania z Romneyem w Bettendorf w stanie Iowa, przeciwko planowanemu przeniesieniu produkcji za granicę. Romney nie odpowiedział na pytania, czy zechce interweniować w swej byłej kompanii, by nie dopuścić do likwidacji miejsc pracy w Bettendorf.
(HP – eg)








