Marząc o słońcu
Chicago (Inf. wł.) – Przed ostatnią niedzielą sierpnia nic nie zapowiadało załamania się pięknej, panujacej w naszym mieście od wielu już dni słonecznej pogody. Nawet sobotnie prognozy o tym, że w niedzielę mogą wystąpić burze i jest duże prawdopodobieństwo wystąpienia deszczu, nie budziły zbyt dużego niepokoju. Najwyżej trochę pokropi i przeleci, myśleli zatroskani organizatorzy polonijnych imprez na świeżym powietrzu.
Nie wspominając już o dożynkach, które Związek Klubów Polskich organizował w Yorkville, gdzie jest sporo zadaszonych miejsc zabezpieczających przed psikusami aury, piknikowa niedziela w Chicago zapowiadała się bardzo bogata. W parku przy zbiegu ulic Irving Park i Cumberland swoje drugie już w tym roku piknikowe spotkania zaplanowały liczne kluby, parafie i organizacje.
Fundacja Parafii Strzelce Wielkie, która od kilku już lat skutecznie gromadzi w ten sposób pieniądze na wyposażenie nowej świątyni w rodzinnej parafii, która kilka dni wcześniej została przez Prymasa Polski, arcybiskupa Józefa Kowlaczyka wyniesiona do godności Sanktuarium, liczyła na kolejny sukces finansowy. Związek Ślązaków w Ameryce Północnej, który wchodzi w dwudziestolecie charytatywnej działaności na rzecz wychowanków Domów Dziecka w swoim regionie, już od paru tygodni przygotowywał się organizacyjne do całego przedsięwzięcia promując je na “Śląskiej Fali”. Podobnie było z Klubem Przyjaciół “Radgoszczy”, który od ponad pięciu lat wspomaga rodzinną parafię. W parku przy zbiegu ulic Milawukee i Devon parafialne spotkanie zaplanowali wierni z kościoła św. Konstancji i wielu innych, którzy na północnej i południowej stronie miasta oraz jego przedmieściach organizowali charytatywne spotkania, tak jak chociażby prezentowana na zdjęciach impreza polonijnej parafii Marii Magdaleny w Algonquin, którą pomimo deszczu odwiedził biskup z Rockford, Jego Ekscelencja David Malloy.
– Natura ma to do siebie, że nie da się jej zaprogramować i trzeba przyjmować dary losu, jakimi nas Pan Bóg obdarza, dlatego pomimo nie najlepszej pogody humory piknikowiczom w naszej parafii dopisywały – wyznał dr Bogusław Bończak, pierwszy polonijny specjalista medycyny rodzinnej i pediatrii w Algonquin, który w swoim namiocie udzielał informacji między innymi o badaniach i szczepieniach niezbędnych dzieciom podejmującym naukę i zapraszał rodziców ze swoimi pociechami do otwartej dwa miesiące temu swojej kliniki przy 2971 W. Algonquine Rd. w tym miasteczku.
Niestety, w większości przypadków aura skutecznie pokrzyżowała charytatywne zamierzenia i cele chyba, że ktoś zorganizował piknikową imprezę po drugiej stronie jeziora Michigan, gdyż tam jednak świeciło słońce . Można jedynie mieć nadzieję, że trwające tylko po dwie, trzy godziny “deszczowe pikniki” zbytnio nie zubożą klubowych kont (koszty trzeba jednak pokryć) i nie zniechęcą organizatorów przed podejmowaniem kolejnych wyzwań, bo beneficjenci dotychczasowej pomocy czekają na nasze dobre serca. Może warto spróbować jeszcze raz tego lata, podobno szykuje się słoneczny wrzesień…
Tekst i zdjęcia:
AB/NEWSRP
(Zdjęcia dostępne są na stronie: www.newsrp.smugmug.com)








