Nieznośny ból w klatce piersiowej skłonił bezdomnego mężczyznę z Florydy do wymyślenia sposobu na wizytę u lekarza.
57-letni Stephen Espalin powiedział federalnemu sędziemu, że groził zabiciem prezydenta Obamy, jego rodziny i psa, ponieważ desperacko szukał pomocy medycznej.
Na pomysł wpadł w 2010 roku, kiedy usunięto go ze szpitala w Boca Raton, gdy okazało się, że podał fałszywe nazwisko i powołuje się na nie swoje ubezpieczenie.
Espalin przyznał się do winy. Został skazany na 4 lata i 3 miesiące więzienia. Plan Espalina przyniósł jednak oczekiwany rezultat. Czekając na wyrok został poddany chemioterapii. Wkrótce przejdzie operację serca.
Gdyby Espalin nie sięgnął po tak drastyczny czyn, to prawdopodobnie nie miałby szans na wyleczenie. Gubernator Florydy Rick Scott, zdecydowany przeciwnik reformy medycznej prez. Obamy, dotychczas nie godzi się na rozszerzenie programu Medicaid na wszystkich ubogich mieszkańców swego stanu.
Natomiast federalne więzienia zapewniają więźniom dość dobrą opiekę medyczną.
"Bezdomni, narkomani i osoby psychicznie chore od lat traktują więzienia tak, jak ludzie z Północy traktują swoje florydzkie kondominia, gdzie mogą spędzić zimę w miłym, ciepłym miejscu", pisze Mansfield Frazier w Daily Beast.
Espalin jest tylko jednym z tych, którzy szukając pomocy umyślnie znaleźli się za kratkami.
Niedawno New York Times pisał o bezrobotnym Jamesie Verone, który "obrabował" bank z jednego dolara, by w więzieniu wyleczyć stopę i narośl na klatce piersiowej. W innym przypadku James Lannon powiedział policji, że napadł na bank. W rzeczywistości chodziło mu o ciepłe miejsce i pomoc lekarską w areszcie. Z kolei Frank J. Morrocco twierdzi, że kradł w sklepie z nadzieją, że zostanie osadzony w więzieniu i wyleczony z rzadkiego rodzaju białaczki.
(HP – eg)