Redakcja
Dziś mija 10. rocznica amerykańskiej inwazji na Irak. Koszty wojny szacuje się na $1.7 biliona plus $490 miliardów w świadczeniach dla weteranów wojennych, które w przyszłości mogą wielokrotnie wzrosnąć.
Według Watson Institute for International Studies na Uniwersytecie Brown, w Iraku zginęło 134,000 cywilów. Liczba ta nie obejmuje ponad 50,000 członków sił bezpieczeństwa, dziennikarzy, powstańców i pracowników organizacji humanitarnych zabitych w Iraku.
Ponadto wojna mogła przyczynić się do śmierci czterokrotnie większej liczby ofiar, wśród nich rannych i chorych, którzy nie otrzymali pomocy z powodu zburzenia szpitali i eksodusu lekarzy, osób, które usiłowały zbiec z miejsc objętych walkami, itd.
Badania przeprowadzone przez Instytut Watsona w 2011 roku wykazały, że opieka medyczna i wydatki związane z potrzebami niepełnosprawnych weteranów wyniosły wówczas $33 miliardy. Dziś wydatki na te cele doszły już do $134.7 miliarda.
Stany Zjednoczone niewiele na wojnie zyskały, podczas gdy Irak został zdewastowany. Wojna ożywiła radykalnych islamistów, odebrała kobietom z trudem pozyskiwane prawa, osłabiła i tak godną pożałowania opiekę medyczną, stwierdza raport.
Tymczasem większość z $212 miliardów przeznaczonych na odbudowę Iraku wydano na firmy ochroniarskie lub zdefradowano.
Administracja George´a W. Busha uzasadniała inwazję przekonaniem, że Saddam Husajn posiada olbrzymie ilości broni masowego rażenia. Ani inspektorzy amerykańscy, inspektorzy ONZ, ani wojska USA nie znalazły magazynów tejże broni.
Nie była to jedyna "pomyłka" zwolenników wojny. Dziś twierdzą, że gdyby przewidziano koszt i czas trwania okupacji, to nigdy nie zdecydowaliby się na inwazję. Na swoją obronę przytaczają fakt, że Husajn był niebezpiecznym dyktatorem i posiadał wiedzę, jak zbudować arsenał broni chemicznej.
(R – eg)
