Michelle Obama: śmiech najlepszym prezentem na Walentynki

Michelle Obama ma receptę dla par na udane Walentynki: dużo śmiechu z partnerem. Jak mówi, tę zasadę razem z mężem od lat wprowadzają w życie i jeszcze nigdy nie zawiodła. Są małżeństwem już od 19 lat, w czasie których razem szli ścieżką wyznaczoną politycznymi ambicjami prezydenta.

„Myślę, że śmiech to zdrowie”, wyznała Pierwsza Dama podczas lunchu z reporterami, zapytana o swój związek. „Podchodzimy do siebie z przymrużeniem oka, a nic tak nie jednoczy małżeństwa, jak śmiech. Ciągle więc szukamy nowych sposobów, aby się dobrze razem bawić. Udaje nam się rozśmieszać wzajemnie, więc nie jest źle”. Pierwsza Dama dodała, że nie bez pozytywnego wpływu na ich małżeństwo jest „romantyczna strona” jej męża. Prezydent zawsze pamięta o ważnych rocznicach, czy urodzinach. Jak para prezydencka będzie świętować w tym roku? Oto co mówi pani prezydentowa: „Nie obchodzimy tego święta szumnie, ponieważ dopiero co były moje urodziny (17 stycznia). Boże Narodzenie też było nie tak dawno. Więc 14 lutego jesteśmy już trochę zmęczeni świętowaniem”. Pierwsza Dama wyraziła również swoje niezadowolenie komercjalizacją i zamieszaniem, jakie panuje wokół Walentynek. Tego dnia należy celebrować miłość, a często się o tym zapomina. Dodała jednak, że nie obrazi się, jeśli mąż w poniedziałek podaruje jej biżuterię. „To bardzo bezpieczny prezent” stwierdziła. W zeszłym roku para prezydencka spędziła święto zakochanych w swojej rezydencji w stanie Maryland. Natomiast w 2009 roku, kiedy byli tuż po przeprowadzce do Białego Domu, Michelle i Barack Obama w Walentynki wrócili do Chicago, skąd pochodzą. Razem udali się na romantyczną kolację do tradycyjnej restauracji Table 52, której właścicielem jest Art Smith, były kucharz Oprah Winfrey. PT

Data dodania: 02/14/2011 12:06 PM