Maryland: Ciało 16-latki w rzece

Od dnia jej tajemniczego zniknięcia 28 grudnia ubiegłego roku, nikt nie wiedział co dzieje się z 16-letnią Phylicią Barnes. Aż do wczoraj, kiedy jej zwłoki zostały znalezione w rzece Susquehanna w stanie Maryland, wraz z innym, niezidentyfikowanym na razie ciałem mężczyzny. Policja próbuje ustalić w jaki sposób doszło do tragedii. Phylicia Barnes mieszkała w Baltimore wraz ze swoim przyrodnim rodzeństwem. W wieczór kiedy widziano ja po raz ostatni, powiedziała, że wychodzi coś zjeść i do fryzjera. Około północy smsowała ze swoją przyrodnią siostrą. Były chłopak jej siostry twierdzi, że kiedy wychodził z domu około 1.30 w nocy widział nastolatkę leżącą na kanapie, ale kiedy wracał ok. 5 nad ranem już jej nie było. Drzwi były otwarte, grała głośna muzyka. Od tamtej pory nie było z nią żadnego kontaktu. Wczoraj policja poinformowała, że ciało nastolatki znaleziono w rzece. Rozpoznano je po tatuażu. Także ojciec ofiary potwierdził jej tożsamość. Na jej ciele nie zauważono żadnych ran czy też obrażeń, a zimna woda sprawiła, ze nie rozłożyło się ono po tylu miesiącach. Niedaleko ciała Phylicii, znaleziono także ciało wysokiego, czarnoskórego mężczyzny, którego do tej pory nie zidentyfikowano. Oba ciała były nagie i znaleziono je w tej samej rzece. Na obecnym etapie dochodzenia nie wiaodmo czy istnieje zwiazek pomiedzy smiercią mężczyzny i Phylicii. Policja spekuluje, że do zabójstwa mogło dojść w innym miejscu, a ciała przypłynęły z rwącym z prądem rzeki znaczne odległości. Bliscy opisują Phylicię Barnes jako powszechnie lubianą. Była ona wzorową uczennicą i nie miała problemów emocjonalnych, dlatego też śledczy wykluczyli motyw samobójstwa i ucieczki z domu. Policja zapowiedziała, że dołoży wszelkich starań, by rozwiązać tę sprawę, a ojciec dziewczyny wyraził nadzieję, że znalezienie ciała jego córki jest „pierwszym krokiem” w wyjaśnieniu przyczyny jej zaginięcia i śmierci. MK