Wielkanoc
Wielkanoc to najważniejsze święto w Kościele katolickim, moim zdaniem także najpyszniejsze i najmniej docenianie tutaj, za oceanem. Bo właściwie świętujemy tylko w niedzielę, następnego dnia rano niewielu osobom dane jest wyspać, ponieważ lecimy do pracy i zaczyna się kolejny zwariowany zwykły tydzień...
- 04/23/2011 10:10 PM
Wielkanoc
23 kwietnia 2011
Wielkanoc to najważniejsze święto w Kościele katolickim, moim zdaniem także najpyszniejsze i najmniej docenianie tutaj, za oceanem. Bo właściwie świętujemy tylko w niedzielę, następnego dnia rano niewielu osobom dane jest wyspać, ponieważ lecimy do pracy i zaczyna się kolejny zwariowany zwykły tydzień.
Niewielu z nas może cieszyć się dyngusem, zapewniając sobie powodzenie i zdrowie na nadchodzący rok. To jeden z niewielu zwyczajów najchętniej i najszybciej zapamiętywany przez dzieci emigrantów.
Nieustanna dyskusja trwająca na temat wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia w Stanach Zjednoczonych jest bezprzedmiotowa. Celebrowanie Zmartwychwstania z punktu widzenia komercyjnego zdecydowanie przegrywa tutaj z Bożym Narodzeniem.
Ale dla mnie oba święta są na równi ważne i warte, by je uroczyście obchodzić . Bo cóż może zastąpić bakaliowe mazurki czy wspólne malowanie pisanek (niestety coraz rzadziej spotykane). Podczas tych wiosennych świąt dekoruję dom baziami, wiosennymi kwiatami i kolorowymi jajkami, i choć nie są to jaja Faberge, dodają szczególnej wymowy i uroku naszemu gniazdku, które może przypominać nam tu, za oceanem o domu rodzinnym.
Niezależnie także od religijnego aspektu Wielkanocy, każdy z nas ma własne tradycje wyniesione z domu związane z tym wiosennym świętem, często pokrywające się z amerykańskimi zwyczajami. Owszem, chyba tylko Polacy na całym świecie święcą pokarmy, ale zdobienie jajek znane jest znacznie szerzej. Te „amerykańskie” są podobno dużo „bledsze” (jak twierdzi zaprzyjaźniona starsza pani z sąsiedztwa), ale mogą być równie piękne.
I kiedy tam siedzę nad pisanka własnej produkcji i patrzę na jajko w moich dłoniach, to aż mi się wierzyć nie chce, że to życie zamknięte w skorupce, nadzieja na życie wieczne, w chrześcijaństwie postrzegane jako symbol Zmartwychwstania Pańskiego. To jajko takie zwykłe i bezosobowe (wydawać by się mogło) niesie raz w roku tyle emocji...W krajach anglosaskich dzieci znajdują czekoladowe jaja w koszyczkach przynoszonych przez króliczka w świąteczny poranek, bądź wyruszają na ich poszukiwanie. Najsłynniejsze polowanie na jajka w Stanach odbywa się w wielkanocny poniedziałek o poranku w Białym Domu i organizowany jest przez prezydenta i Pierwszą Damę i pokazywane przez media na całym świecie.
Obdarowywanie dzieci przez zajączka to nie tylko zwyczaj amerykański, ale w Polsce, na Śląsku - znany nie od dziś. Kto nie lubi później zjeść czekoladowej głowy króliczkowi?
I to nic, że króliczka łatwiej zjeść niż naszego polskiego cukrowego baranka, na którym można sobie połamać zęby – życzę Państwu za oceanem – prawdziwie „polskich” Świąt. A tym w kraju – by docenili ich polskość na miejscu.
Karolina
Reklama








