Dzień Matki a korale z makaronu
Święto obchodzone praktycznie na całym świecie, choć w innych terminach, w USA przyjęło niezwykłą postać. Jest głównie dniem restauratorów, bo kto pozwoliłby mamie gotować, choć większość z nas przepada za maminym jedzeniem...
- 05/08/2011 02:16 PM
8 maja 2011
Święto obchodzone praktycznie na całym świecie, choć w innych terminach, w USA przyjęło niezwykłą postać. Jest głównie dniem restauratorów, bo kto dziś pozwoliłby mamie gotować, choć większość z nas przepada za maminym jedzeniem. Wobec tego statystyczny Amerykanin zabiera matkę do restauracji, przez co znalezienie miejsca w fajnej knajpce graniczy z cudem.
Dzisiejsze święto przywołało obrazy z dzieciństwa. Miałam chyba siedem lat, kiedy razem z siostrą postanowiłyśmy ugotować mamie budyń, żeby nie musiała tego dnia nic już dla nas przygotowywać. Zawsze starałyśmy się, żeby był to uroczysty dla niej dzień. Tak samo jak wszystkie amerykańskie dzieci starają się, żeby druga niedziela maja była szczególna dla ich mam.
Amerykanie oczywiście wariują z kupowaniem kartek dla mam, przyszłych mam, cioć, babć, matek chrzestnych, teściowych czy nawet dla byłych teściowych. Wyczytałam właśnie w USA Today, że w tym roku mieszkańcy Stanów Zjednoczonych obdarują swoje matki gotówką, włożoną w dostosowane do tego kartki. Gazeta przeprowadziła ciekawy sondaż, pytając o to, na co matki wydadzą otrzymane pieniądze. Od razu rzuciła mi się w oczy smutna prawda o kryzysie, otóż 24 procent odpowiedziało, że zapłacą rachunki, 20 procent kupi sobie coś nowego i przydatnego do domu, 14 procent zaoszczędzi swój prezent. Tylko 7 procent wykorzysta go na wizytę w salonie piękności, 9 procent na wieczorne wyjście do restauracji, a 5 procent kupi sobie kwiaty.
I tak sobie pomyślałam, kiedy to czytałam, czy przypadkiem amerykańskie matki nie wolałyby dostać ...korali z makaronu?
Moja mamy do dziś przechowuje rysowane dla niej laurki, korale z masy solnej, albo z makaronu, choć nie pamiętam, żeby je kiedykolwiek nosiła.
Karka jest łatwa, szybka i po amerykańsku - po prostu praktyczna. Ale nie wierzę, żeby te matki były inne i nie doceniły czasu, pomysłu i zaangażowania ich dzieci w przygotowywany dla nich prezent. Każdy inny niż kartka.
Zauważyłam pewną prawidłowość: im dojrzalsze (czytaj: starsze) dzieci, tym wyrażenie wdzięczności, okazywanie miłości – wylewniejsze. I choć w moim dorosłym życiu nieraz mamy z moją mamą różne zdania na te same tematy, to chętnie i dziś narysowałabym jej laurkę, bo ciągle jestem jej ukochaną córeczką, zawsze tak samo małą i wymagającą jej nieustannej atencji. I wcale nie zamierzam tego zmieniać.
Karolina
Reklama








