"Wytwórnia bomb" w meczecie, czyli wolność słowa po amerykańsku
„Wytwórnia bomb tuż obok” - tabliczkę o takiej treści umieścił na swojej posesji mieszkaniec miejscowości Amherst, w stanie Nowy Jork. Problem w tym, że tuż obok znajduje się... meczet.
- 05/10/2011 07:36 PM
„Wytwórnia bomb tuż obok” - tabliczkę o takiej treści umieścił na swojej posesji mieszkaniec miejscowości Amherst, w stanie Nowy Jork. Problem w tym, że tuż obok znajduje się... meczet. Mężczyzna tabliczkę postawił z premedytacją. W ten sposób chce zaprotestować przeciwko wybudowaniu w sąsiedztwie muzułmańskiej świątyni.
Michael Heick twierdzi, że uciekł się do takiego środka, gdyż nie dostał żadnej odpowiedzi na skargi skierowane do władz miasta.
Oficjalne otwarcie meczetu Jaffarya Center przewidziane jest na 14 maja. Jednakże według mieszkającego obok Michaela Heicka, budynek został postawiony zbyt blisko jego posesji, a jego jasne kolory nie pasują do architektury okolicy. Mężczyzna utrzymuje, że wielokrotnie próbował się w tej sprawie skontaktować z władzami miasta, ale bezskutecznie. Heick chciał, by między jego domem a meczetem postawiony został płot wysokości 1,80 m, ale władze świątyni stwierdziły, że to za drogie rozwiązanie i zamiast tego zasadzono rządek niskich krzaków.
To dlatego w zeszłym tygodniu Heick postanowił umieścić na swoim trawniku tabliczkę z hasłem „Wytwórnia bomb tuż obok”. Twierdzi, że w ten sposób chciał przykuć uwagę lokalnych władz i dostać odpowiedzi na swoje skargi. Jednak nie potwierdza jakoby napis odnosił się do meczetu i wyznawców islamu. „Tu jest napisane "obok", a nie w meczecie. Jeżeli ktoś myśli, że jest to skierowane do niego, to tylko jego zdanie.” – powiedział Heick.
Innego zdania są członkowie muzułmańskiej wspólnoty. Jeden z nich, psycholog Syed Jaffri, stwierdził: „Postrzegam to jako nawoływanie do nienawiści przeciwko muzułmanom. Powinno się całe zdarzenie potraktować poważnie. Przecież innego dnia ktoś może powiedzieć, że mamy broń, a ludzie w to uwierzą.”
Policja wezwana w tej sprawie pod świątynię przyznaje, że nic nie może zrobić. Michael Heick tabliczkę postwił bowiem na terenie swojej posesji i powołuje się na konstytucyjne prawo wolności słowa.
MK
Reklama








