Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 11 czerwca 2025 01:46

Zapasy wody a nasze małe końce świata

Wszystkich ogarnęła lekka panika po doniesieniach prasowych o zbliżającej się apokalipsie. Większość z nas śmieje się z tego bo przecież „nie znasz dnia ani godziny”, ale są i tacy, którzy robią zapasy wody i jedzenia na dwa tygodnie, „tak na wszelki wypadek”...
Reklama
21 maja 2011 Wszystkich ogarnęła lekka panika po doniesieniach prasowych o zbliżającej się apokalipsie. Większość z nas śmieje się z tego bo przecież „nie znasz dnia ani godziny”, ale są i tacy, którzy robią zapasy wody i jedzenia na dwa tygodnie, „tak na wszelki wypadek”. Różnego rodzaju wróżbici i prorocy przepowiadają zgodnie, że to już niedługo. Według mnie nie musimy czekać na trzęsienia ziemi i znaki z nieba, wystarczy rozejrzeć się dookoła i zobaczyć, jak ludzie zachowują się wobec siebie. Jeśli coś nam zagraża, to sami sobie wyrządzamy najwięcej krzywdy. Codziennie gdzieś dla kogoś następuje koniec świata. Czyżby życie przynosiło zbyt mało niemiłych niespodzianek, żeby dodatkowo się straszyć? Koniec związku, utrata pracy, strata bliskiej osoby. Tragedie takie dotykają nas wszystkich każdego dnia. To nasze małe, prywatne końce świata. Ale z drugiej strony interesujące, jak ludzie reagują na doniesienia o końcu świata. Przyznam szczerze, że zaskoczyła mnie reakcja mojej znajomej, z natury dość pesymistycznie nastawionej do życia. Zapytała mnie, czy jestem wierząca, po mojej twierdzącej odpowiedzi dodała, że „no właśnie, przecież nikt tego nie może wiedzieć, nie wygłupiajmy się i spotykamy się w sobotę o 18-tej na przyjęciu”. Hmm..., pomyślałam, czyli nie wszyscy dali się zwariować. Ja tam też nie wierzę w żadne proroctwa, ale zapasy wody jednak mam. Tak na wszelki wypadek. Karolina
Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama