
Rozwiązanie problemu rur zawierających ołów i doprowadzających wodę do starszych domów w Chicago będzie kosztować mieszkańców tysiące dolarów. Miasto odmawia pomocy w tej sprawie.
Szacuje się, że około 300 tys. starszych domów w Chicago może mieć rury zawierające związki ołowiu. Wychodzą one poza granice posiadłości, biegną pod miejskim chodnikiem i ulicą aż do magistrali wodociągowej. Mimo to miasto nie zamierza pomóc mieszkańcom w ich wymianie.
Koszt wymiany rur doprowadzających wodę do jednego domu została wyceniona przez prywatnych hydraulików w granicach od 15 do 18 tys. dolarów. Oprócz tego wymagane jest miejskie pozwolenie budowlane, które kosztuje 3,5 tys. dol. Szef wodociągów miejskich Barrett Murphy powiedział, że to mieszkańcy są odpowiedzialni za wymianę rur. Jak stwierdził, mieszkańcy wybudowali system rur łączących ich posesje z miejskimi wodociągami, a więc wymiana należy do nich. Z kolei chicagowianie odpowiadają, że gdy systemy te były budowane, wielu z nich nie było jeszcze na świecie. Władze dodatkowo zapewniają, że miejska woda jest czysta, a dodawane do niej związki antykorozyjne pokrywają rury od wewnątrz warstwą ochronną uniemożliwiając związkom ołowiu przedostawanie się do wody.
Chicagowska sieć wodociągowa należy do najbardziej przestarzałych w USA. Rury zawierające ołów były stosowane w Chicago do 1986 r., kiedy ich używanie na terenie całego kraju zostało zakazane. Choć miasto odmówiło oszacowania kosztów wymiany wszystkich ołowianych rur w mieście, nieoficjalny kosztorys sięga 4,5 miliardów dolarów.
Problem z rurami zawierającymi ołów mają również Denver, Milwaukee, Boston, Filadelfia, Pittsburgh i Waszyngton. Jednak w przeciwieństwie do Chicago miasta te przedstawiły mieszkańcom konkretne propozycje pomocy w wymianie systemów.
Przypominamy, że każdy mieszkaniec Chicago może otrzymać do domu bezpłatny test na jakość wody, zamawiając go pod miejskim numerem 311.
(jm)








