Polscy siatkarze wygrali w Warnie z Kanadyjczykami 3:1 (25:21, 27:25, 20:25, 25:19) w meczu Ligi Światowej. To trzecie zwycięstwo biało-czerwonych w tegorocznych rozgrywkach. Na koncie mają też trzy porażki.
Na boisku pojawił się także kapitan biało-czerwonych Michał Kubiak, który w piątek doznał urazu stopy. Może w pełni zdrowy jeszcze nie jest, ale w tych najtrudniejszych momentach znowu był wsparciem dla drużyny. Polacy wygrali 25:21, ale Kanada pokazała, że należy się z nią liczyć.
Wykorzystała chwilę dekoncentracji w polskiej ekipie i w drugiej partii wyszła na prowadzenie 7:2. Potem zaczęło się powolne odrabianie strat. Po raz kolejny znakomicie spisywał się w bloku Bartłomiej Lemański. Zresztą środkowy Asseco Resovii Rzeszów rozegrał kolejny bardzo dobry mecz.
Mimo wszystko wydawało się, że tym razem o Kanada będzie górą. Prowadzili już 22:18, ale Polacy doprowadzili do remisu 23:23 i poszli na wymianę ciosów, którą wygrali 27:25.
Rywale się jednak nie poddawali. Trzeci set długo był wyrównany (6:6). Potem jednak "Klonowe Liście" zaczęły obijać polski blok i świetnie serwować. To dało im przewagę 20:16. Z tej sytuacji, mimo zmian (wszedł chociażby Maciej Muzaj na atak), nie udało się już Polakom wybrnąć i ulegli 20:25.
Czwarty set wyrównany był do stanu 10:10. Później już Polacy narzucali swoje warunki i powoli, ale konsekwentnie powiększali przewagę. Dobrze w ataku ze środka radził sobie Mateusz Bieniek, a i Dawid Konarski był nie do zatrzymania. Biało-czerwoni prowadzenie stopniowo powiększyli i wygrali do 19.
Dzień wcześniej biało-czerwoni ulegli Brazylijczykom 1:3, a w piątek Bułgarom 2:3. Przed tygodniem przegrali z Irańczykami 1:3 i odnieśli dwa zwycięstwa - z Brazylijczykami 3:2 i Włochami 3:1 (wszystkie te spotkania odbyły się w Pesaro).
Trener Ferdinando De Giorgi przed wylotem do Bułgarii zrobił dwie zmiany w składzie. W Polsce zostawił Rafała Buszka i Jakuba Kochanowskiego, a zabrał Łukasza Kaczmarka i Artura Szalpuka.
Mistrzowie świata występują w tzw. elicie, w której rywalizuje 12 drużyn. Awans do Final Six uzyska pięć zespołów najwyżej notowanych w zbiorczej tabeli oraz Brazylia - jako gospodarz turnieju finałowego, który zaplanowany jest na 4-8 lipca w Kurytybie.
Do zakończenia fazy interkontynentalnej pozostały do rozegrania trzy mecze. W czwartek w Katowicach Polacy zmierzą się w Katowicach z Rosjanami, a w sobotę i niedzielę w Łodzi z Iranem i USA.
Po meczu powiedzieli:
Bartłomiej Lemański (środkowy reprezentacji Polski): "Na pewno mogłoby być lepiej, ale chcieliśmy zakończyć ten turniej pozytywnym akcentem, a zwycięstwo jest najlepszym sposobem. Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny".
Maciej Muzaj (atakujący reprezentacji Polski): "Każde zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Gdybyśmy przegrali trzy spotkania z rzędu, to na pewno byłby znak, że coś idzie nie tak. Ale udało się wygrać w niedzielę i jedziemy do Polski, by zobaczyć, co jesteśmy w stanie zrobić przed własną publicznością. Final Six to trudny cel, ponieważ na koncie mamy już trzy porażki, ale musimy poczekać na to, co się stanie".
Mateusz Bieniek (środkowy reprezentacji Polski): "Mamy nadzieję, że forma jeszcze przyjdzie. Docieramy się powoli, jest wiele nowości w treningu, dużo się pozmieniało. Jesteśmy mocno zmęczeni po trzech dniach grania, do tego dochodzą podróże, więc to wszystko się kumuluje".
Fabian Drzyzga (rozgrywający reprezentacji Polski): "Na boisku był ogień i pokazaliśmy charakter, ale liczy się przede wszystkim zwycięstwo. Graliśmy lepiej niż w ostatnich dwóch meczach, popełniliśmy mniej błędów. Na pewno w Polsce z własnymi kibicami będzie nam łatwiej. Chcemy jechać do Kurytyby, taki jest nasz cel".
Brendan Barnes (przyjmujący reprezentacji Kanady): "To był trudny mecz. Polska to bardzo wymagający zespół. Trudno jest przez trzy dni rozgrywać spotkania. Jesteśmy zmęczeni, niektórzy zawodnicy mają kontuzje. Sam też nie serwowałem najlepiej, a Polacy wykonali bardzo dobrą pracę i musimy im pogratulować".
Nicholas Hoag (przyjmujący reprezentacji Kanady): "Rywale grali od nas lepiej. Zrobiliśmy parę błędów, ale jesteśmy młodym zespołem i właśnie takie spotkania służą nam, by się rozwijać. Nadal chcemy awansować do Final Six, ale będzie to trudne. W przyszłym tygodniu czeka nas bardzo ciężki turniej, ale potrzebujemy parę dni spokoju".
(PAP)








