Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 17 grudnia 2025 15:15
Reklama KD Market

LŚ siatkarzy - Polska pokonała zespół Antigi



Polscy siatkarze wygrali w Warnie z Kanadyjczykami 3:1 (25:21, 27:25, 20:25, 25:19) w meczu Ligi Światowej. To trzecie zwycięstwo biało-czerwonych w tegorocznych rozgrywkach. Na koncie mają też trzy porażki.

Kanada jest prowadzona przez byłego szkoleniowca Polaków Francuza Stephane'a Antigę, dlatego rywalizacj miała także swój smaczek. Tym bardziej, że ekipa "Klonowego Liścia" pokazała już w tym sezonie pazur - wygrała z Belgią (3:2), USA (3:2) i Bułgarią (3:1). Porażki poniosła z Serbią (1:3) i Brazylią (1:3). Drużyna zrobiła wyraźny postęp i w tej chwili jest w stanie sprawić niespodziankę z każdym.Tego Polacy też się obawiali i od samego początku próbowali narzucić swoje warunki. Bardzo długo się to też udawało. W pierwszym secie prowadzili już ośmioma punktami (17:9) i wydawało się, że wygrana przyjdzie łatwo. Popełniali niewiele własnych błędów, potrafili skupić się na bloku, a znakomicie zaprezentował się Artur Szalpuk. Końcówka jednak była nerwowa. Kilka dobrych zagrań Jasona Derocco i przewaga zmalała do dwóch punktów 22:20.

Na boisku pojawił się także kapitan biało-czerwonych Michał Kubiak, który w piątek doznał urazu stopy. Może w pełni zdrowy jeszcze nie jest, ale w tych najtrudniejszych momentach znowu był wsparciem dla drużyny. Polacy wygrali 25:21, ale Kanada pokazała, że należy się z nią liczyć.

Wykorzystała chwilę dekoncentracji w polskiej ekipie i w drugiej partii wyszła na prowadzenie 7:2. Potem zaczęło się powolne odrabianie strat. Po raz kolejny znakomicie spisywał się w bloku Bartłomiej Lemański. Zresztą środkowy Asseco Resovii Rzeszów rozegrał kolejny bardzo dobry mecz.

Mimo wszystko wydawało się, że tym razem o Kanada będzie górą. Prowadzili już 22:18, ale Polacy doprowadzili do remisu 23:23 i poszli na wymianę ciosów, którą wygrali 27:25.

Rywale się jednak nie poddawali. Trzeci set długo był wyrównany (6:6). Potem jednak "Klonowe Liście" zaczęły obijać polski blok i świetnie serwować. To dało im przewagę 20:16. Z tej sytuacji, mimo zmian (wszedł chociażby Maciej Muzaj na atak), nie udało się już Polakom wybrnąć i ulegli 20:25.

Czwarty set wyrównany był do stanu 10:10. Później już Polacy narzucali swoje warunki i powoli, ale konsekwentnie powiększali przewagę. Dobrze w ataku ze środka radził sobie Mateusz Bieniek, a i Dawid Konarski był nie do zatrzymania. Biało-czerwoni prowadzenie stopniowo powiększyli i wygrali do 19.

Dzień wcześniej biało-czerwoni ulegli Brazylijczykom 1:3, a w piątek Bułgarom 2:3. Przed tygodniem przegrali z Irańczykami 1:3 i odnieśli dwa zwycięstwa - z Brazylijczykami 3:2 i Włochami 3:1 (wszystkie te spotkania odbyły się w Pesaro).

Trener Ferdinando De Giorgi przed wylotem do Bułgarii zrobił dwie zmiany w składzie. W Polsce zostawił Rafała Buszka i Jakuba Kochanowskiego, a zabrał Łukasza Kaczmarka i Artura Szalpuka.

Mistrzowie świata występują w tzw. elicie, w której rywalizuje 12 drużyn. Awans do Final Six uzyska pięć zespołów najwyżej notowanych w zbiorczej tabeli oraz Brazylia - jako gospodarz turnieju finałowego, który zaplanowany jest na 4-8 lipca w Kurytybie.

Do zakończenia fazy interkontynentalnej pozostały do rozegrania trzy mecze. W czwartek w Katowicach Polacy zmierzą się w Katowicach z Rosjanami, a w sobotę i niedzielę w Łodzi z Iranem i USA.

Po meczu powiedzieli:

Bartłomiej Lemański (środkowy reprezentacji Polski): "Na pewno mogłoby być lepiej, ale chcieliśmy zakończyć ten turniej pozytywnym akcentem, a zwycięstwo jest najlepszym sposobem. Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny".

Maciej Muzaj (atakujący reprezentacji Polski): "Każde zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Gdybyśmy przegrali trzy spotkania z rzędu, to na pewno byłby znak, że coś idzie nie tak. Ale udało się wygrać w niedzielę i jedziemy do Polski, by zobaczyć, co jesteśmy w stanie zrobić przed własną publicznością. Final Six to trudny cel, ponieważ na koncie mamy już trzy porażki, ale musimy poczekać na to, co się stanie".

Mateusz Bieniek (środkowy reprezentacji Polski): "Mamy nadzieję, że forma jeszcze przyjdzie. Docieramy się powoli, jest wiele nowości w treningu, dużo się pozmieniało. Jesteśmy mocno zmęczeni po trzech dniach grania, do tego dochodzą podróże, więc to wszystko się kumuluje".

Fabian Drzyzga (rozgrywający reprezentacji Polski): "Na boisku był ogień i pokazaliśmy charakter, ale liczy się przede wszystkim zwycięstwo. Graliśmy lepiej niż w ostatnich dwóch meczach, popełniliśmy mniej błędów. Na pewno w Polsce z własnymi kibicami będzie nam łatwiej. Chcemy jechać do Kurytyby, taki jest nasz cel".

Brendan Barnes (przyjmujący reprezentacji Kanady): "To był trudny mecz. Polska to bardzo wymagający zespół. Trudno jest przez trzy dni rozgrywać spotkania. Jesteśmy zmęczeni, niektórzy zawodnicy mają kontuzje. Sam też nie serwowałem najlepiej, a Polacy wykonali bardzo dobrą pracę i musimy im pogratulować".

Nicholas Hoag (przyjmujący reprezentacji Kanady): "Rywale grali od nas lepiej. Zrobiliśmy parę błędów, ale jesteśmy młodym zespołem i właśnie takie spotkania służą nam, by się rozwijać. Nadal chcemy awansować do Final Six, ale będzie to trudne. W przyszłym tygodniu czeka nas bardzo ciężki turniej, ale potrzebujemy parę dni spokoju".

(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama