Reprezentacja Polski zremisowała w Lublinie ze Szwecją 2:2 (1:2), a Anglia pokonała w Kielcach Slowację 2:1 (0:1) w poniedziałkowych meczach grupy A piłkarskich mistrzostw Europy do lat 21. Biało-czerwoni mają już tylko matematyczne szanse na awans do półfinału.
We wcześniejszym spotkaniu Anglia po trafieniach Alfie Mawsona (50) i Nathana Redmonda (61) pokonała Słowację, choć ta prowadziła od 23. minuty po bramce Martina Chriena.
W porównaniu do przegranego meczu ze Słowacją (1:2 również w Lublinie) w składzie polskiej drużyny doszło do dwóch zmian. Kontuzjowanego Bartosza Kapustkę i Patryka Lipskiego zastąpili Łukasz Moneta oraz Dawid Kownacki.
Właśnie dzięki tej dwójce biało-czerwoni objęli prowadzenie w szóstej minucie. Kownacki przeprowadził efektowny rajd prawą stroną boiska, wstrzelił piłkę w pole karne, a Moneta z około 15 metrów pokonał szwedzkiego bramkarza.
Chwilę później bliski podwyższenia prowadzenia był Mariusz Stępiński, ale jego strzał obronił Anton Cajtoft. Kilkanaście minut później w boczną siatkę trafił Przemysław Frankowski.
W przeciwieństwie do piątkowego meczu ze Słowacją biało-czerwoni po zdobyciu bramki nie ograniczyli się do defensywy. Wciąż szukali okazji na podwyższenie prowadzenia i skutecznie odpierali ataki rywali.
Swoje sytuacje mieli też Szwedzi. Dwie zmarnował Carlos Strandberg, który w 24. minucie próbował wymusić rzut karny, a chwilę później trafił prosto w ręce Jakuba Wrąbla. Za symulowanie w polu karnym, podobnie jak Strandberg, żółtą kartką ukarany został również Paweł Cibicki.
Urodzony w Malmoe napastnik był powoływany do reprezentacji Polski U-19 i U-20, ale niespełna rok temu podjął decyzję, że będzie grać w barwach Szwecji. Cibicki wyróżniał się w szwedzkim zespole. Brał na siebie ciężar gry i groźnie strzelał. Przez polskich kibiców był jednak wygwizdywany.
Szwedzi wyrównali w 36. minucie. W wyniku błędu polskich obrońców groźnie uderzył Alexander Fransson. Piłkę po jego strzale odbił Wrąbel, ale w pobliżu czyhał Strandberg i uderzeniem głową z kilku metrów doprowadził do wyrównania.
Przed przerwą Szwedzi objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jacob Larsson wyskoczył do piłki wyżej od Jarosława Jacha i strzałem głową pokonał Wrąbla.
Osiem minut po wznowieniu gry mocno sprzed pola karnego uderzał Mariusz Stępiński, ale skierował piłkę w środek bramki. Chwilę później napastnik Nantes przeprowadził efektowny kontratak, podał do Karola Linettego, ale ten trafił w bramkarza.
W drugiej części spotkania tempo gry było zdecydowanie wolniejsze. Podopieczni Marcina Dorny poważniej zagrozili szwedzkiej bramce w końcówce spotkania. Najpierw groźnie główkował Kownacki, a chwilę później precyzyjnym strzałem z lewej strony boiska popisał się wprowadzony po przerwie Lipski. Na prawym skrzydle wyróżniał się natomiast Frankowski, ale jego dośrodkowania były niedokładne.
Biało-czerwoni zdołali jednak wyrównać w doliczonym czasie gry, bo rzut karny skutecznie egzekwował Kownacki. W polu karnym faulowany został Krzysztof Piątek, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku.
Dzięki temu remisowi biało-czerwoni zachowali szanse na awans z grupy A. W ostatniej kolejce Polacy muszą w czwartek wygrać z Anglią różnicą przynajmniej dwóch bramek i liczyć na remis w meczu Szwecja – Słowacja. W tym przypadku Polska, Słowacja i Anglia będą miały po cztery punkty, ale biało-czerwoni będą mieli najlepszy bilans bramek.
Po meczu powiedzieli:
Marcin Dorna (trener młodzieżowej reprezentacji Polski): "Na gorąco trudno o precyzyjne oceny, bo można wyciągać pochopne wnioski. Generalnie jednak byliśmy świadkami dobrego spotkania obfitującego w emocje i sytuacje podbramkowe, jakie miały obydwa zespoły. W tym turnieju uczestniczą drużyny prezentujące dobry wyrównany poziom. Przed meczem powiedzieliśmy sobie w szatni, że najważniejsze są dwa słowa: charakter oraz wiara i myślę, że to dzisiaj zawodnicy pokazali. W każdym spotkaniu wychodzimy, by wygrać. Przy niekorzystnym wyniku dążyliśmy do zwiększenia szans w ofensywie i mecz kończyliśmy, kiedy w naszej drużynie na boisku było trzech nominalnych napstników i jeden ofensywny pomocnik."
Hakan Ericson (trener młodzieżowej reprezentacji Szwecji): "Nie ukrywam, że jestem zawiedziony tym wynikiem. W pierwszej połowie potrafiliśmy się podnieść po utracie gola i uzyskaliśmy prowadzenie. W drugiej części spotkania Polacy grali lepiej indywidualnie i taktycznie jako drużyna. Trzeba też podkreślić, że wspaniała była atmosfera, jaką stworzyli kibice, i polscy, i szwedzcy. Myśląc jeszcze o awansie z fazy grupowej musimy wygrać ostatni mecz ze Słowacją. Pozytywnie oceniam grę Pawła Cibickiego, choć rewelacji nie było, a martwią mnie kontuzje, których doznał dzisiaj choćby Simon Tibbling."
Tomasz Kędziora: „Nie da się ukryć, że to było zwariowane spotkanie. Znowu po objęciu prowadzenia straciliśmy dwie bramki. W drugiej połowie nie wykorzystywaliśmy swoich sytuacji, ale w końcówce udało nam się wyrównać z rzutu karnego. Ten remis utrzymał nas w grze o awans. Rozmawialiśmy o tym w szatni i wierzymy, że awans jest możliwy”.
Jan Bednarek: „W piłce trudno jest wszystko przewidzieć. Pokazaliśmy charakter, bo mimo przeciwności losu nie załamaliśmy się i po przerwie walczyliśmy o korzystny wynik. Do ostatniej +kropli krwi+ walczyliśmy o zwycięstwo, ale w tym dniu byliśmy w stanie tylko zremisować. Jesteśmy dalej w grze i wierzymy, że stać nas sukces. Piłka nożna jest przewrotna. Nie zawsze wygrywa lepsza drużyna, bo czasami górą jest ta, która bardziej chce osiągnąć korzystny rezultat. Damy z siebie wszystko. Będziemy się czołgać schodząc z boiska, ale będziemy walczyć do końca”.
Mariusz Stępiński: „Każdy z nas wychodził na to spotkanie po zwycięstwo, ale wywalczyliśmy remis w ostatnich minutach. Ten wynik utrzymał nasze szanse na awans i tym żyjemy. Musimy wygrać z Anglią i wokół tego budujemy pozytywne emocje. Znamy warunki, jakie muszą być spełnione, żebyśmy awansowali z grupy. Na pewno pomógł nam powrót do zespołu Dawida Kownackiego. Zaliczył asystę i strzelił wyrównującą bramkę”.
Tabela grupy A
1. Anglia 2 2-1 4
2. Słowacja 2 3-3 3
3. Szwecja 2 2-2 2
4. Polska 2 3-4 1








