Rozstawiona z numerem dziewiątym Agnieszka Radwańska wygrała z Serbką Jeleną Jankovic 7:6 (7-3), 6:0 w meczu pierwszej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego w Wimbledonie. Mecz trwał godzinę i 25 minut.Nie powiodło się Magdzie Linette, która uległa Amerykance Bethanie Mattek-Sands 6:1, 2:6, 3:6.
Mecz dziesiątej w rankingu WTA Radwańskiej z 67. w tym zestawieniu Jankovic wymieniano tuż po losowaniu drabinki jako jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań. Na jednej ze stron tenisowych zwrócono uwagę, że obie zawodniczki w tym sezonie przechodzą trudne chwile. 28-letnia Polka trzykrotnie w tym roku walczyła z infekcjami wirusowymi, a z ostatnią z nich przed Wimbledonem i na trawie rozegrała wcześniej tylko jeden mecz. Wcześniej zaś zmagała się z kontuzją kostki. Starsza o cztery lata była liderka światowej listy od kilku lat nie notuje już sukcesów. Nie błyszczała też w tym roku na kortach trawiastych - zarówno w Calvii, jak i w s'Hertogenbosch przegrała w pierwszej rundzie.
Polce nie przyszło łatwo wygranie jej pierwszego gema serwisowego. Do stanu 4:4 obie zawodniczki utrzymywały swoje podanie. Jako pierwsza "breaka" zaliczyła tenisistka z Bałkanów. Krakowianka popisała się chwilkę wcześniej efektownym zagraniem po skosie w biegu, gdy zatrzymała się tuż przy siatce. Ostatni punkt zdobyła w tym gemie jednak Serbka, której wyszedł return. Nieco wcześniej krakowianka w jednej z akcji poślizgnęła się i upadła. Nie miało to jednak groźnych konsekwencji. W tej odsłonie dwa razy z rzędu zaliczyła przełamanie powrotne. Przy stanie 4:5 pomogła jej rywalka, która zepsuła prostą piłkę. W tie-breaku stopniowo rosła przewaga wyżej notowanej z zawodniczek. Zagrała wówczas m.in. oklaskiwanego później przez publiczność, wśród której był Jerzy Janowicz, loba.
Drugi set był już jednostronnym widowiskiem. Mająca coraz większe kłopoty z plecami Jankovic zapisała w nim na swoim koncie łącznie tylko sześć punktów. Radwańska posłała trzy asy serwisowe, a jej rywalka jednego i popełniła pięć podwójnych błędów. Polka miała 11 niewymuszonych błędów, a Serbka 32.
Była to 11. konfrontacja tych tenisistek. Po raz ósmy lepsza okazała się podopieczna Tomasza Wiktorowskiego, która triumfowała też w meczu z Jankovic w 1/8 finału Wimbledonu sprzed dwóch lat.
Serbka to finalistka US Open z 2008 roku oraz półfinalistka Australian Open (2008) i French Open (2007, 2008, 2010). W Londynie jej najlepszym wynikiem jest 1/8 finału, do tej fazy dotarła pięć razy - w latach 2006-08, 2010 i 2015.
Kolejną rywalką Radwańskiej będzie Christina McHale, która we wtorek wyeliminowała Brytyjkę Katie Boulter 3:6, 7:5, 6:3. Krakowianka wygrała wszystkie pięć dotychczasowych meczów z Amerykanką, w tym raz na trawie. Ostatnio miały okazję zmierzyć się w styczniu w 1/8 finału w Sydney. Najlepszym wynikiem 25-letniej zawodniczki z USA zarówno w Wielkim Szlemie, jak i w Wimbledonie jest trzecia runda.
Zajmująca 78. w rankingu WTA Magda Linette nie przestraszyła się słynącej z ofensywnego stylu gry i nieprzewidywalności rywalki. W pierwszym secie grała uważnie, a Amerykankę (103. w rankingu) zawodziły jej zwyczajowe atuty w postaci silnego woleja i returnu. Piłka często po jej zagrania lądowała na aucie. Od stanu 1:1 kolejne gemy na swoim koncie zapisywała już tylko poznanianka.
Przy pierwszej piłce setowej Polka zaliczyła podwójny błąd serwisowy, ale drugą taką okazję już wykorzystała i po 24 minutach gry objęła prowadzenie w spotkaniu. Jej szczęście nie trwało jednak długo. W drugiej partii znacznie lepiej zaczęła spisywać się Mattek-Sands, która w głównej drabince znalazła się przyznanej przez organizatorów „dzikiej karcie”. Przy swoim prowadzeniu 2:1 zanotowała przełamanie bez straty punktu. Powtórzyła to na koniec tej odsłony. W siódmym gemie trzy szanse na „breaka” miała też Linette, ale wszystkie zmarnowała.
Decydująca odsłona zaczęła się bardzo źle dla 25-letniej Polki – przegrywała 0:5. U starszej o siedem lat Amerykanki widać było coraz większe zmęczenie, sędzia dała jej nawet ostrzeżenie za opóźnianie gry. Wówczas poznanianka zabrała się za zmniejszanie strat – w siódmym gemie obroniła piłkę meczową, a kilka minut później było już 3:5. Popisała się w pewnym momencie efektownym lobem. Przeciwniczka zmobilizowała się jednak wystarczająco, by przypieczętować zwycięstwo, popisując się w ostatniej akcji udanym zagraniem za siatkę. Mecz trwał godzinę i 38 minut. Wcześniej Linette grała już z Amerykanką raz i to z powodzeniem - pokonała ją bowiem w trzech setach w pierwszej rundzie ubiegłorocznej edycji turnieju w Miami.
Poznanianka nie powtórzy więc w Londynie swojego największego sukcesu w Wielkim Szlemie, który zanotowała docierając w tym sezonie do trzeciej rundy French Open. Co najmniej rok jeszcze przyjdzie jej poczekać na wygranie pierwszy raz meczu w głównej drabince Wimbledonu w singlu. Nie opuszcza ona jednak jeszcze kortów All England Lawn Tennis and Croquet Club - zgłosiła się także do debla.
Mattek-Sands mogła pochwalić się awansem do 1/8 finału w Londynie dziewięć lat temu. 32-letnia Amerykanka z powodzeniem występuje w Wielkim Szlemie w grze podwójnej. Z Czeszką Lucie Safarovą wywalczyła pięć tytułów, a dodatkowo ma w dorobku dwa triumfy w mikście. Żadnego z tych sukcesów nie odniosła jednak w Wimbledonie.
Uwagę nieco większej liczby kibiców niż pierwszy set meczu Linette z Mattek-Sands przykuł odbywający się na sąsiednim korcie trening Serba Novaka Djokovica pod okiem słynnego Andre Agassiego.
(PAP)
Reklama








