Piłkarze mistrza i wicemistrza Polski zremisowali bezbramkowo u siebie niedzielne mecze 3. kolejki ekstraklasy. Najlepszy w poprzednim sezonie Piast Gliwice zanotował taki wynik z Pogonią Szczecin, a Legia Warszawa - ze Śląskiem Wrocław. Liderem jest Lech Poznań.
Dwa z trzech niedzielnych meczów - w Warszawie i Gliwicach - zapowiadały się bardzo ciekawie. Na stadiony Legii i Piasta przyjechały bowiem drużyny, które jako jedyne miały po dwóch kolejkach komplet punktów. Oba spotkania nie dostarczyły jednak spodziewanych emocji.
Legia nie zdołała pokonać Śląska, praktycznie nie stwarzając stuprocentowych okazji. Trener gospodarzy Aleksandar Vukovic był jednak zadowolony z postawy podopiecznych.
"Mieliśmy fragmenty dobrej, a nawet bardzo dobrej gry. Czujemy niedosyt. Uważam, że byliśmy zespołem lepszym. Doskonale rozumiem postawę kibiców (po meczu piłkarzy Legii żegnały gwizdy - PAP), każdy ma prawo do swojego zdania. Nie mogę się jednak zgodzić ze stwierdzeniem, że ze Śląskiem graliśmy słabo" - stwierdził Vukovic.
Legia z czterema punktami plasuje się na miejscach 8-10, a Śląsk z siedmioma jest obecnie trzeci.
Goli nie było także w Gliwicach, gdzie mający sportowe problemy w tym sezonie mistrz Piast zremisował z prowadzącą przed 3. kolejką Pogonią.
Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione brakiem istotnych dla swojej gry pomocników. Pogoń straciła na wiele miesięcy poważnie kontuzjowanego Kamila Drygasa, a gliwiczanie sprzedali do angielskiego Brentford FC Joela Valencię.
Wciąż czekający na pierwsze ligowe zwycięstwo Piast na inaugurację zremisował u siebie z Lechem 1:1, a później uległ we Wrocławiu Śląskowi 1:2. W czwartek niespodziewanie odpadł natomiast w 2. rundzie kwalifikacji Ligi Europy, po wyjazdowej porażce z FK Ryga 1:2. Wcześniej odpadł również w 1. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów (po rywalizacji z BATE Borysów), ponadto przegrał mecz o Superpuchar Polski.
W tabeli ekstraklasy podopieczni Waldemara Fornalika zajmują z dwoma punktami 13. miejsce.
W pierwszym niedzielnym meczu przedostatnia Wisła Płock uległa u siebie czwartej Lechii Gdańsk 1:2. Bramki dla gości zdobyli Artur Sobiech i po efektownej akcji Rafał Wolski, a jedyne trafienie dla "Nafciarzy" zaliczył w 84. minucie Dominik Furman.
Chwilę przed golem Furmana czerwoną kartkę otrzymał siedzący na ławce Flavio Paixao.
Po odejściu Leszka Ojrzyńskiego (z powodu poważnych problemów osobistych) jako pierwszy szkoleniowiec drużynę Wisły prowadził dotychczasowy asystent Patryk Kniat, ale wieczorem poinformowano, że nowym trenerem został Radosław Sobolewski.
Dzień wcześniej piłkarze Lecha pokonali w Łodzi ŁKS 2:1. "Kolejorz" z dorobkiem 7 pkt i najlepszym bilansem bramkowym jest liderem tabeli.
Wynik spotkania przy al. Unii został ustalony już do przerwy. Bramki dla gości zdobyli Joao Amaral i Darko Jevtic, a dla łodzian Dani Ramirez.
W sobotę poznaniacy odnieśli pierwsze w 2019 roku zwycięstwo na wyjeździe. Z poprzedniego cieszyli się 21 grudnia 2018 roku (1:0 z Wisłą Kraków).
W sobotę odbył się również mecz w Bełchatowie, gdzie Raków przegrał z Cracovią 1:3. Podobnie jak w Łodzi wszystkie bramki zdobyli obcokrajowcy. Dla "Pasów" Sergiu Hanca, Rafael Lopes i Cornel Rapa, a jedynego gola dla beniaminka strzelił (w 19. minucie na 1:1) sprowadzony latem Felicio Brown Forbes, który wcześniej grał w Koronie Kielce.
Stadion w Bełchatowie, na którym beniaminek z Częstochowy występuje w roli gospodarza, na razie mu nie służy. W pierwszej kolejce drużyna Marka Papszuna przegrała tutaj z Koroną 0:1.
Oba piątkowe spotkania zakończyły się remisami. Zamykająca tabelę Arka Gdynia przegrywała od 18. minuty u siebie z Koroną 0:1 po golu Jakuba Żubrowskiego, ale na początku drugiej połowy wyrównał po bardzo efektownym strzale z ok. 30 metrów Adam Deja.
To pierwszy punkt i gol gdyńskiego zespołu w tym sezonie.
W Lubinie Jagiellonia prowadziła z Zagłębiem już 2:0 (Patryk Klimala i Jesus Imaz), jednak gospodarze między 70. i 77. minutą zdobyli dwie bramki - Patryk Szysz i Łukasz Poręba.
W siedmiu dotychczasowych spotkaniach 3. kolejki ani razu nie wygrali gospodarze.
Kolejkę zakończy poniedziałkowe starcie dwóch zasłużonych dla polskiego futbolu klubów - Wisły Kraków i Górnika Zabrze. Jeżeli tutaj także zwycięstwa nie odniosą gospodarze, powtórzy się sytuacja z inauguracyjnej kolejki, gdy osiem drużyn występujących u siebie nie zdołało wygrać spotkania.
(PAP)
Reklama








