Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 15 grudnia 2025 08:42
Reklama KD Market

Lekkoatletyczne MŚ - Fajdek ze złota, Nowicki zawiódł

To był popis mocy Pawła Fajdka. W środę po raz czwarty z rzędu został mistrzem świata w rzucie młotem. W Dausze uzyskał 80,50 i zdeklasował rywali. Zawód sprawił sobie i kibicom Wojciech Nowicki, który przyjechał jako lider światowej tabeli tegorocznych wyników i zajął czwarte miejsce. Fajdek przyjechał do stolicy Kataru bardzo pewny siebie. "Wiem, ile rzucałem na treningach i wiem na co mnie stać. Srebro będzie porażką" - mówił wprost przed konkursem. A tuż po oznajmił: "Zadanie wykonane, wyniki mogłyby być lepsze, ale każdy z czterech rzutów zaliczonych dawałby mi złoto, więc to bardzo dobrze". W środowym konkursie ani razu nie był zagrożony. Prowadził od pierwszej do ostatniej kolejki i mógł spokojnie obserwować, co robią rywale. A oni zaskoczyli, ale najbardziej Nowickiego. Drugi z Polaków chciał nawiązać walkę z Fajdkiem i to otwarcie mówił. Jego trenerka Malwina Wojtulewicz zapewniała, że brązowy medalista sprzed dwóch lat jest w życiowej formie. "Nie wiem, co się stało. Pogubiłem się technicznie. Czułem się tak, jakbym po raz pierwszy rzucał młotem" - powiedział Nowicki. Pozostali Polacy startowali ze zmiennym szczęściem. Pół dnia na stadionie spędził Paweł Wiesiołek, który rywalizuje w dziesięcioboju. Zawodnik Michała Modelskiego doskonale zaczął - na 100 m czasem 10,76 poprawił najlepszy wynik w sezonie, w dal wylądował na 7,02, w pchnięciu kulą zmierzono mu 15,26 (rekord życiowy), wzwyż skoczył 1,96 a na 400 m pobiegł 49,37. W pięciu konkurencjach uzbierał 4150 punktów, co daje mu dwunastą lokatę. Niezadowolona, mimo awansu do finału pchnięcia kulą, była Paulina Guba. Mistrzyni Europy narzekała na sędziów, którzy się mylili i nie mierzyli prób. "Nie wiem, jak takie coś może mieć miejsce. Mam nadzieję, że w finale nie będzie takich błędów. Nie wierzyłam w to, że wynikiem 18,04 zdołam się zakwalifikować. Teraz chciałabym znaleźć się w ósemce, bo ten czas w Trójmieście przed przylotem tutaj dobrze przepracowałam" - powiedziała. W finale zabraknie Klaudii Kardasz, która pchnęła 17,79 i zajęła 15. miejsce. W czołowej "12" mistrzostw świata w rzucie dyskiem nie znalazła się także Daria Zabawska, córka jednej z najlepszych w polskiej historii kulomiotek Krystyny Danilczyk-Zabawskiej. Jej wynik 57,05 dał jej 22. lokatę. Pewien niedosyt czuła Joanna Linkiewicz. Zawodniczka Marka Rożeja w półfinale 400 m ppł wynikiem 55,38 wypełniła minimum olimpijskie. To też jej najlepszy wynik w sezonie. "Ale marzył mi się rekord życiowy. Chyba za wolno poszłam na tej ostatniej prostej. Miałam jeszcze jakieś rezerwy. Szykowałam się na tę imprezę i żałuję, że nie pobiegłam lepiej. Wiem, że powinnam się cieszyć, ale takie jest życie sportowca, że czuje ciągle niedosyt" - powiedziała. Niezagrożona w biegu na 200 m była Brytyjka Dina Asher-Smith. Jako jedyna złamała granicę 22 sekund, a czasem 21,88 ustanowiła rekord kraju. Ciekawie było w finale 110 m ppł. Na metę pierwszy dotarł Amerykanin Grant Holloway - 13,10, ale bardziej emocjonujące było to, co działo się za jego plecami. Broniący tytułu Jamajczyk Omar McLeod na ósmym płotku stracił równowagę, wpadł na tor obok i przeszkodził Hiszpanowi Orlando Ortedze. Urodzony na Kubie zawodnik na mecie był piąty, ale spokojnie mógł walczyć o podium, gdyby nie wytrącenie z równowagi przez McLeoda. W siedmioboju po czterech konkurencjach prowadzi Brytyjka Katarina Johnson-Thompson - 4138 pkt. Mistrzostwa świata w Dausze zakończą się w niedzielę. Polacy zdobyli na razie trzy medale. Oprócz złota Fajdka, srebro w rzucie młotem wywalczyła Joanna Fiodorow, a brąz w skoku o tyczce Piotr Lisek. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama