Broniąca tytułu Hiszpania po zwycięstwie w Sztokholmie nad Słowenią 34:32 awansowała do finału mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. We wcześniejszym półfinale, niezwykle zaciętym, Chorwacja pokonała po dwóch dogrywkach Norwegię 29:28.
Hiszpanie tylko na początku meczu mieli problemy, gdy przegrywali 0:2, a pierwszą bramkę rzucili w piątej minucie. Później szybko jednak wyszli na prowadzenie, które w miarę upływu czasu powiększali.
Do przerwy prowadzili różnicą pięciu goli (20:15), zaś w 34. minucie już sześciu (22:16).
W końcówce meczu Hiszpanie zwolnili tempo, a skuteczniej zagrali rywale. W efekcie trzy minuty przed ostatnią syreną Słoweńcy zmniejszyli stratę do dwóch goli (30:32), a w 59. minucie po trafieniu najskuteczniejszego na boisku Jure Doleneca (łącznie siedem goli) było już tylko 32:33.
Ostatnie słowo należało jednak do Hiszpanów. Wynik ustalił zawodnik PGE VIVE Kielce Alex Dujshebaev, który łącznie zdobył sześć bramek. Tak sam dorobek w hiszpańskiej ekipie uzyskał inny szczypiornista kieleckiego zespołu Angel Perez Fernandez, a także doświadczony Raul Entrerrios z Barcelony.
Prawie 17 tysięcy widzów obejrzało bardzo zacięte spotkanie Chorwacji z Norwegią. Przez długi czas prowadzili Chorwaci, m.in. dzięki znakomitej postawie w bramce znanego z występów w Płocku i Kielcach Marina Sego, a pod koniec regulaminowego czasu jego zmiennika Mateja Asanina, który obronił dwa rzuty karne.
Norwegowie, głównie po rzutach swojej największej gwiazdy Sandera Sagosena (łącznie 10 bramek - najwięcej w meczu), zdołali jednak doprowadzić do dogrywki. Pierwsza nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc trzeba było grać kolejne 10 minut.
Kilka sekund przed końcem drugiej dogrywki był remis 28:28, ale wówczas piłkę dostał środkowy Zeljko Musa. Były szczypiornista zespołu z Kielc wykorzystał sytuację, zdobywając swoją jedyną tego dnia bramkę i zapewniając Chorwatom finał.
To pierwsza porażka w turnieju Norwegii, której pozostanie w sobotę walka o brąz ze Słowenią.
(PAP)
Reklama








