Mistrz kraju Piast Gliwice wygrał u siebie z wiceliderem Cracovią 1:0 w 23. kolejce piłkarskiej ekstraklasy. W Warszawie prowadząca w tabeli Legia pokonała Jagiellonię aż 4:0, natomiast w Gdyni Arka zwyciężyła Raków Częstochowa 3:2, choć długo przegrywała 0:2.
Jedyną bramkę w Gliwicach zdobył Sebastian Milewski, który pokonał bramkarza Cracovii w 59. minucie.
W ten sposób zakończyła się ligowa seria trzech zwycięstw "Pasów", natomiast dla broniącego tytułu i grającego w "kratkę" Piasta ten wynik oznacza awans na piąte miejsce – 37 pkt.
Piłkarze trenera Waldemara Fornalika w sześciu ostatnich ligowych meczach (czyli od początku grudnia) punktowali tylko na swoim stadionie, gdzie zwyciężyli trzy razy, natomiast na wyjazdach doznali w tym czasie trzech porażek.
Rezultat w Gliwicach zapewne ucieszył Legię (45 pkt), która znów ma trzy punkty przewagi nad Cracovią. Wicemistrzowie Polski wygrali na Łazienkowskiej z Jagiellonią Białystok aż 4:0.
W poprzednich latach mecze obu drużyn należały do najciekawszych w kolejce, ale w sobotę nie było żadnych emocji. Gospodarze, choć grali bez pauzującego za kartki Artura Jędrzejczyka (zastąpił go Mateusz Wieteska), nie mieli żadnych kłopotów ze słabo spisującą się w tym roku drużyną z Białegostoku.
Dwie bramki zdobył urodzony w Hiszpanii Gwinejczyk Jose Kante, który ma już 10 trafień w sezonie. Po jednym zaliczyli reprezentant Czarnogóry Marko Vesovic oraz debiutujący w Legii doświadczony czeski napastnik Tomas Pekhart, uczestnik Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie.
"Przed meczem mówiliśmy, że priorytetem są trzy punkty, a styl będzie sprawą drugorzędną. Trzeba jednak przyznać, że mecz mógł się podobać. Rozegraliśmy kolejne widowiskowe spotkanie na Łazienkowskiej i myślę, że zasłużyliśmy na taką liczbę goli" - przyznał trener Legii Aleksandar Vukovic.
Piłkarze z Białegostoku nie strzelili w tym roku żadnej bramki - wcześniej ulegli Wiśle Kraków 0:3 i zremisowali z Koroną Kielce 0:0. W tabeli zajmują dziewiąte miejsce z dorobkiem 30 punktów.
Ważne w kontekście walki o utrzymanie zwycięstwo odniosła Arka, która pokonała u siebie beniaminka z Częstochowy 3:2.
Do przerwy Raków prowadził po golach Miłosza Szczepańskiego i Czecha Tomasa Petraska. Taki wynik utrzymywał się do 72. minuty. Wówczas jednak kontaktową bramkę zdobył Mateusz Młyński, a w końcówce spotkania bramki dla gdynian zdobyli po efektownych strzałach Marko Vejinovic i Nemanja Mihajlovic. Ten ostatni - sprowadzony do klubu w styczniu Serb - uzyskał pierwszego gola w barwach Arki.
"Taki przebieg meczu może zdarzyć się tylko w futbolu. Odnotowaliśmy wielki powrót i naszym chłopcom należą się wielkie gratulacje" - przyznał serbski trener Arki Aleksandar Rogic.
Jego zespół (24 pkt) opuścił strefę spadkową, ale tylko do niedzieli. Wówczas 14. w tabeli Wisła Kraków podejmie 15. Koronę Kielce (po 23 pkt) i na pewno co najmniej jeden z tych zespołów wyprzedzi gdynian. Raków pozostał na 10. miejscu - 29 pkt.
Coraz trudniej wygląda sytuacja ostatniego w tabeli ŁKS. Beniaminek w piątek zremisował u siebie z trzecią Pogonią Szczecin 0:0. Gospodarze mogli przegrać, ale w doliczonym czasie gry rzutu karnego dla Pogoni nie wykorzystał Bośniak Zvonimir Kozulj, który skiksował i nie trafił w bramkę.
"Mimo okoliczności, w jakich uratowaliśmy ten remis, a myślę oczywiście o rzucie karnym, nie potrafię się z tego punktu cieszyć" - przyznał trener ŁKS Kazimierz Moskal, którego zespół ma zaledwie 16 punktów.
W innym piątkowym meczu czwarty w tabeli Śląsk Wrocław pokonał u siebie 12. Górnika Zabrze 2:1.
Na niedzielę zaplanowano trzy spotkania. We wspomnianym meczu w Krakowie, ważnym dla układu dolnej części tabeli, podbudowana serią czterech zwycięstw Wisła podejmie Koronę. Ponadto Wisła Płock zagra u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin, a Lech Poznań z Lechią Gdańsk.
(PAP)
Reklama








