Piłkarze czwartego w tabeli Śląska Wrocław przegrali w Lubinie z KGHM Zagłębiem 1:3 w najciekawszym niedzielnym meczu 24. kolejki ekstraklasy. Do grona drużyn walczących o europejskie puchary dołączyła Lechia Gdańsk, która pokonała w Kielcach Koronę 2:1.
Derby regionu w Lubinie, w których wszystkie bramki padły po przerwie, okazały się popisem słoweńskich piłkarzy. Dwie bramki zdobył Sasa Zivec, w obu przypadkach po asystach swojego rodaka Damjana Bohara. Jedno trafienie dołożył Patryk Szysz, a honorowa bramka dla Śląska była samobójczym trafieniem w 83. minucie Słowaka Lubomira Guldana.
To pierwsza wygrana Zagłębia w tym roku, które z dorobkiem 32 punktów awansował na dziewiąte miejsce. Natomiast Śląsk, który dla odmiany po raz pierwszy przegrał, pozostał na czwartej pozycji - 39 pkt.
Już tylko dwa punkty traci do wrocławian szósta Lechia. Gdańszczanie wygrali po emocjonującym meczu w Kielcach 2:1, strzelając decydującego gola w końcówce spotkania za sprawą Flavio Paixao. To 10. gol Portugalczyka w obecnym sezonie. Korona pozostała na przedostatnim miejscu - 23 pkt.
Emocji nie zabrakło także w Gdyni, gdzie w meczu drużyn walczących o utrzymanie Arka zremisowała z ostatnim ŁKS Łódź 1:1. Gospodarze prowadzili od 57. minuty po golu holenderskiego pomocnika Marko Vejinovica, ale w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry wyrównał Portugalczyk Ricardo Guima.
"Przy stanie 1:0 mieliśmy kilka dogodnych sytuacji do zdobycia drugiej bramki i +zamknięcia+ meczu, ale niestety nie zrobiliśmy tego. W ostatnich pięciu minutach graliśmy tak, jak nie powinien grać żaden zespół na tym poziomie" - przyznał trener Arki Aleksandar Rogic, którego zespół zajmuje 14. miejsce (25 pkt), czyli pierwsze oznaczające relegację do niższej klasy.
Łodzianie (17 pkt) mają ostatnio szczęśliwe końcówki meczów. W poprzedniej kolejce zremisowali 0:0 z Pogonią Szczecin, która w doliczonym czasie gry zmarnowała rzut karny.
Wciąż jednak ekipa trenera Kazimierza Moskala czeka na pierwsze tegoroczne zwycięstwo. Jej sytuacja w tabeli jest coraz trudniejsza, a gdyby nie gol Guimy, byłaby praktycznie beznadziejna.
Zupełnie inne nastroje w Legii. Wicemistrz Polski pokonał w tej kolejce wicelidera Cracovię 2:1 i umocnił się na szczycie tabeli. Warszawski zespół ma 48 punktów i już o sześć wyprzedza "Pasy". Patrząc na grę oraz potencjał kadrowy Legii coraz trudno spodziewać się, że ktoś będzie w stanie nawiązać z nią skuteczną walkę o mistrzostwo kraju.
Od porażki z Lechią Gdańsk (1:2) 28 września wyniki zespołu trenera Aleksandara Vukovica przy Łazienkowskiej to kolejno: 2:1, 7:0, 5:1, 4:0, 3:1, 3:1, 4:0 i teraz 2:1. Stołeczny zespół, mimo odejścia zimą do Portland Timbers najlepszego strzelca Jarosława Niezgody, imponuje skutecznością. W czterech tegorocznych spotkaniach strzelił 11 bramek.
Łącznie piłkarze Vukovica zdobyli co najmniej jednego gola w 15 ostatnich meczach, w tym 13 ligowych i dwóch Pucharu Polski.
Trzecia w tabeli Pogoń Szczecin (40) traci do lidera z Łazienkowskiej już osiem punktów. W sobotę "Portowcy" przegrali w Zabrzu z 12. Górnikiem 1:3.
Na pięciu zakończyła się seria zwycięstw Wisły Kraków. W sobotę zremisowała na własnym stadionie z imienniczką z Płocka 2:2, tracąc gola w 90+5. minucie po uderzeniu byłego zawodnika "Białej Gwiazdy" Alana Urygi.
Gospodarze utrzymali 13. miejsce (27 pkt), a "Nafciarze" po trzecim kolejnym remisie zachowali ósmą pozycję - 33. Jednak już tylko punkt mniej ma od nich wspomniane Zagłębie oraz Raków Częstochowa.
Beniaminek z Częstochowa w piątek pewnie pokonał mistrza kraju Piasta Gliwice 2:0. Raków, choć wcześniej też zbierał pochlebne recenzje za swoją postawę, to wygrał dopiero pierwsze spotkanie na wiosnę, ale od razu mocno zbliżył się do czołowej ósemki.
Siódmy w tabeli Piast doznał piątej kolejnej porażki na wyjeździe, jednak wszystkie przeplatane są wygranymi u siebie, stąd gliwiczanie wciąż są dość pewni pozycji w górnej połowie tabeli.
Połowicznie złą passę w wiosennej części sezonu przełamała Jagiellonia, która w piątek w Białymstoku zremisowała z Lechem Poznań 1:1. "Jaga" zdobyła pierwszą bramkę, a jej autorem był pozyskany zimą rumuński obrońca Bogdan Tiru. W 62. minucie wyrównał Jakub Moder i Iwajło Petew wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w roli trenera zespołu z Białegostoku.
Jagiellonia ma 31 pkt i jest w tabeli jedenasta, a "Kolejorz" z dorobkiem 38 zajmuje piątą lokatę.
Następna seria meczów ligowych - we wtorek i środę.
(PAP)
Reklama








