Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 sierpnia 2025 16:49
Reklama KD Market

Życie podobne do naszego – „Sanctuary City” Martyny Majok rozpoczęło teatralną jesień w Chicago

Życie podobne do naszego – „Sanctuary City” Martyny Majok rozpoczęło teatralną jesień w Chicago
Od lewej: Brandon Rivera, Steph Paul, Grant Kennedy Lewis, Jocelyn Zamudio i Martyna Majok

Martyna Majok pochodzi z Bytomia na Śląsku, wychowywała się w stanie New Jersey, mieszka w Nowym Jorku, zaś o Chicago mówi: „Nie ma to jak w domu!” (Home, sweet home). W sobotę, 23 września, ponownie odwiedziła Wietrzne Miasto, by wziąć udział w premierze swojej sztuki „Sanctuary City” w Teatrze Steppenwolf, który właśnie wybrał ten dramat na otwarcie swojego 48. sezonu scenicznego.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare
Martyna Majok

Akcja „Sanctuary City” przez 90 minut rozgrywa się na kameralnej scenie Ensemble Theater w Steppenwolf, gdzie publiczność siedzi dookoła sceny. Przez pierwszą godzinę to tylko gra dwójki aktorów i światła. Nie ma scenografii, jeśli nie liczyć pojawiającej się na chwilę nad głowami bohaterów dyskotekowej lustrzanej kuli. I tyle. A na scenie Grant Kennedy Lewis odtwarzający rolę „B” i Jocelyn Zamudio jako „G”. B i G to nastolatkowie, którzy żyją w Newark w stanie New Jersey. Do Ameryki przyjechali ze swoimi rodzicami jako dzieci. To jedyne życie, jakie znają i jedyny kraj, który kojarzy im się z domem. Ale oboje stają przed problemem zalegalizowania pobytu. Sprawy komplikują się, kiedy Amerykę opuszcza zmęczona „nielegalnością” mama B, pozostawiając chłopca samego, dosłownie na chwilę przed ukończeniem szkoły średniej. Tymczasem życie B zmienia niespodziewane nadanie obywatelstwa amerykańskiego jej mamie i tym samym możliwość zalegalizowania jej pobytu w Stanach. B postanawia pomóc G i proponuje mu… małżeństwo. Dla dwójki przyjaciół bardzo ze sobą związanych to początkowo wyglądające na proste przedsięwzięcie mocno skomplikuje ich relację i życie. Tym bardziej, że w drugiej części przedstawienia na scenie pojawi się nie tylko oszczędna scenografia – stół z krzesłami, lampa i kanapa, ale także trzeci bohater – Henry. W tę postać wcielił się Brandon Rivera. Nie będziemy zdradzać zakończenia. Ale to nie jest biało-czarna historia, jak mogłoby się wydawać. Nie jest ona łatwa, mimo że kilka razy grze aktorów towarzyszą wybuchy śmiechu publiczności. Tak, autorka sztuki wplotła w tę ciężką historię także momenty nieco lżejsze, komiczne. 

W sobotni wieczór Martyna Majok siedziała na miejscach dla publiczności i oglądała sztukę wraz z innymi. Jak poradzili sobie z tym materiałem aktorzy i reżyserka Steph Paul?

– Świetnie! – skomentowała autorka. Martyna nie ukrywa, że we wszystkich dotychczas napisanych dramatach zawarła wątki ze swojej imigranckiej biografii, doświadczenia jej rodziny i znajomych. Jak pisze się taką sztukę, która niesie ciężki ładunek emocjonalny i własne przeżycia, a jednocześnie próbuje się opisać takie zwykłe, codzienne życie, które nie jest pozbawione wątków humorystycznych? – Prawdziwie! Humor towarzyszy nam w życiu cały czas. To czasami sposób, w jaki wyciągamy do kogoś rękę. To także forma przetrwania i potęga tego, jak przeżywamy nasze życie. Zazwyczaj nie zastanawiamy się, jak ciężkie jest nasze życie – po prostu żyjemy – odpowiada Martyna Majok.

Niemal 10 lat temu, w 2014 roku, Martyna Majok odwiedziła redakcję „Dziennika Związkowego”. Wtedy powodem wizyty była premiera jej sztuki „Ironbound” także na scenie Steppenwolf Theater. Tamto przedstawienie to też niełatwa historia życia kobiety-imigrantki, inspirowana życiem mamy Martyny. Nagrodzony w 2018 roku Pulitzerem tekst Martyny „Cost of Living” ​to opowieść o samotności, także w związku z drugim człowiekiem.  Zapytałam Martynę, czy po tych świetnych, ale bardzo skomplikowanych emocjonalnie tekstach, nie ma ochoty napisać komedii o imigrantach, czegoś lekkiego?

– Tak! Bardzo bym chciała napisać komercyjną komedię! – śmieje się Martyna w odpowiedzi. – Teraz piszę musicale. Chciałabym napisać coś, co przyciągnie więcej ludzi. I mam nadzieję, że jak ktoś zobaczy te musicale lub komedię, to może da też szansę tej poważniejszej sztuce o imigracji. Może wtedy więcej osób zaufałoby mi bardziej, jako dramatopisarce. Kiedy piszę, to chcę być hojna dla publiczności. Chcę, żeby mieli dobre doświadczenia z teatrem, żeby wiedzieli, że jest wiele przyjemności, które można odczuwać, siedząc na widowni – możesz się i śmiać, i bać! Nie chcę karać publiczności. Chcę, żeby dobrze się bawili w teatrze, ale chcę być z nimi szczera – dodaje.

Autorka ma nadzieję, że ludzie, którzy przyjdą oglądać „Sanctuary City”, znajdą w tej historii także siebie. To przecież opowieść o przyjaciołach. Oczywiście tłem jest status imigracyjny, ale mamy tutaj także bal studniówkowy, zazdrość, miłość, kłótnie, wspólne zmartwienia i wspólne rozwiązywanie problemów. To jak opowieść o każdym z nas, tylko w różnych okolicznościach. I wątek imigracyjny, od którego nie sposób uciec. W Chicago to temat wciąż bardzo aktualny. Wielu z widzów nie raz podczas przedstawienia odkryje, że oglądana na scenie historia bardzo przypomina to, co wydarzyło się w ich życiu.

Za każdym razem, kiedy Martyna odwiedza Wietrzne Miasto, to podkreśla, że tęskni za Chicago. Tutaj studiowała na University of Chicago i mieszkała kilka lat po ukończeniu studiów. – W Nowym Jorku czuje się dobrą energię. Jestem przyzwyczajona do szybkości tego miasta. Ale Chicago jest piękne i … wygodne! – mówi Martyna. Jej mąż, aktor Josiah Bania, występował na scenie Goodman Theater i Martyna bardzo często odwiedzała latem  Chicago.  – Od nowa zakochałam się w Chicago! – dodaje.

Martyna pracuje teraz nad musicalową adaptacją „Wielkiego Gatsby” wspólnie z Florence Welch z Florence + The Machine i Thomasem Bartlett. Przygotowuje także filmową adaptację „The Cost of Living”. „Sanctuary City” na deskach Steppenwolf Theatre można oglądać do 18 listopada.

Zdjęcia: Peter Serockip.serocki@zwiazkowy.com

e.malcher@zwiazkowy.com

Martyna Majok – polsko-amerykańska dramatopisarka, laureatka nagrody Pulitzera w dziedzinie dramatu w 2018 roku. Urodziła się w Bytomiu na Śląsku, w Polsce. W 1990 roku, kiedy miała 5 lat, wraz z rodziną wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Ukończyła University of Chicago, Yale School of Drama oraz Juilliard School. Laureatka nagród: Charles MacArthur Award, The Lanford Wilson Award, David Calicchio Emerging American Playwright Prize i Greenfield Award, którą otrzymała jako pierwsza kobieta w historii tego wyróżnienia. W 2018 roku dostała nagrodę Pulitzera w dziedzinie dramatu, za sztukę „Cost of Living”. Mieszka w Nowym Jorku z mężem Josiah Bania, który jest aktorem i fotografikiem.

Reklama

PSV_6316

PSV_6316

PSV_6313

PSV_6313

PSV_6295

PSV_6295

PSV_6289

PSV_6289

PSV_6277

PSV_6277

PSV_6262

PSV_6262

PSV_6252

PSV_6252

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama