Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 6 czerwca 2025 12:26
Reklama KD Market

Oko w oko z drapieżnikiem

Reporter sieci BBC podczas wizyty w kanadyjskiej miejscowości Churchill dostał od 13-letniej dziewczynki, która tam mieszka, następującą radę: „Jeśli niedźwiedź polarny znajdzie się blisko ciebie, zaciśnij pięść i uderz go w nos. Niedźwiedzie mają bardzo wrażliwe nosy – po prostu uciekną”. Skąd taka niezwykła porada? Uzasadnia ją fakt, iż mieszkańcy Churchill muszą na co dzień radzić sobie z bezpośrednimi konfrontacjami z tymi zwierzętami…
Reklama
Oko w oko z drapieżnikiem

Autor: Adobe Stock

Stolica niedźwiedzi polarnych

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Churchill to dość niezwykłe miejsce, zwane czasami „światową stolicą niedźwiedzi polarnych”. W tamtejszych sklepach i kawiarniach często można przeczytać wywieszki przypominające każdemu, kto wychodzi na zewnątrz, by był „świadomy niedźwiedzi”. Są też porady typu: „Jeśli niedźwiedź polarny zaatakuje, musisz się bronić”. Jednak ucieczka przed szarżującym niedźwiedziem jest – być może wbrew intuicji – niebezpieczna. Instynkt tego zwierzęcia skłania go do gonienia ofiary, a niedźwiedzie polarne mogą biec z prędkością 25 mil na godzinę (40 km/h).

Co roku Zatoka Hudsona – na zachodnim skraju której znajduje się Churchill – rozmarza, co zmusza niedźwiedzie do wyjścia na brzeg. Gdy jesienią nadchodzi mróz, setki niedźwiedzi zbierają się tutaj, czekając na możliwość ponownego wejścia na lód. Dla tych ssaków lód morski jest jak wielki talerz z obiadem, gdyż oznacza dostęp do ich głównej zdobyczy – fok. Zwykle przed powrotem na lód niedźwiedzie są podekscytowane wizją obfitego posiłku, bogatego w foczy tłuszcz, tym bardziej że nie jadły zbyt wiele przez całe lato na lądzie.

W ostatnich latach obserwuje się systematyczny spadek populacji niedźwiedzi polarnych w zachodniej części Zatoki Hudsona, co wiąże się z ocieplaniem klimatu. Zatoka pokrywa się lodem coraz później, a roztopy mają miejsce coraz wcześniej. Powoduje to, iż niedźwiedzie muszą pozostawać na lądzie dłużej niż przed zaledwie kilkoma dekadami. Rezultat jest taki, że z ok. 1200 zwierząt w tych okolicach w latach 80. pozostała dziś mniej więcej połowa. Te, które przetrwały, z konieczności pozostają na lądzie aż do późnej jesieni, a to niesie ze sobą pewne oczywiste konsekwencje.

Jedną z głównych jest to, że znacznie częstsze stały się bezpośrednie spotkania między ludźmi i polarnymi drapieżnikami – nie chodzi tylko o kontakty z tubylcami, ale również z licznymi naukowcami i rzeszami turystów. Ataki niedźwiedzi polarnych na ludzi zdarzają się rzadko, ale stanowią ryzyko dla osób, które żyją i pracują w odizolowanych środowiskach Arktyki. Na początku tego roku kanadyjski urzędnik został zabity przez dwa niedźwiedzie polarne w pobliżu odległej stacji na północnym terytorium Nunavut w Kanadzie.

Fatalny atak

Współistnienie z tymi zależnymi od lodu drapieżnikami, gdy klimat Arktyki zmienia się szybciej niż kiedykolwiek w historii, stwarza paradoksalne wyzwanie dla Churchill: populacja niedźwiedzi polarnych w tym miejscu się zmniejsza, ale niedźwiedzie spędzają większą część roku na lądzie, co zwiększa prawdopodobieństwo ich konfrontacji z ludźmi. Ochrona lokalnej społeczności to zadanie zespołu ostrzegającego przed niedźwiedziami polarnymi, złożonego z przeszkolonych strażników, którzy patrolują Churchill każdego dnia. Ostatnio strażnik Ian van Nest szukał przez kilka dni upartego niedźwiedzia, którego on i jego koledzy próbowali przegonić wcześniej, ale bezskutecznie. Ostatecznie zwierzę zostało wytropione.

W takich sytuacjach stosuje się ściśle określoną procedurę. W przypadku niedźwiedzi, które usiłują kręcić się po mieście, zespół może użyć tzw. żywołapki: pojemnika w kształcie rury, z mięsem foki w środku i z drzwiami, które niedźwiedź otwiera, gdy wchodzi do wnętrza. Drzwi zatrzaskują się za zwierzęciem, które jest następnie przetrzymywane w kwarantannie przez 30 dni, a potem przewożone w inne miejsce – albo na specjalnej przyczepie, albo helikopterem. Uwalniane są gdzieś wzdłuż zatoki, z dala od ludzi.

Cyril Fredlund, który pracuje w nowym naukowym obserwatorium w Churchill, pamięta ostatni przypadek, kiedy niedźwiedź polarny zabił człowieka w tej miejscowości. Do fatalnego ataku doszło w 1983 roku: „Mężczyzna był bezdomny i nocą przebywał w opuszczonym budynku. Był tam też młody niedźwiedź, który powalił go łapą. Ludzie starali się mu pomóc, ale nie zdołali odciągnąć niedźwiedzia od mężczyzny. Wyglądało to tak, jakby zwierzę strzegło swojego posiłku. Program ostrzegania przed niedźwiedziami polarnymi został uruchomiony mniej więcej w tym czasie. Od tamtej pory niedźwiedź polarny nie zabił tu nikogo”.

Cyril jest teraz technikiem w Churchill Marine Observatory (CMO). Do jego zadań należy dokładne zrozumienie, w jaki sposób środowisko reaguje na zmiany klimatyczne. Pod rozsuwanym dachem znajdują się dwa gigantyczne baseny wypełnione wodą pompowaną bezpośrednio z Zatoki Hudsona. Badania prowadzone w tym obserwatorium służą poprawie dokładności prognozowania powstawania lodu morskiego. Naukowcy będą również badać ryzyko związane z rozbudową portu. Jednym z pierwszych badań jest eksperymentalny wyciek ropy. Badacze planują wypuścić ropę do jednego z basenów, przetestować techniki oczyszczania i zmierzyć, jak szybko ropa ulega degradacji w zimnej wodzie.

Jednym z efektów zmniejszenia ilości lodu w Zatoki Hudsona jest dłuższy sezon operacyjny portu, który jest obecnie zamknięty przez dziewięć miesięcy w roku. Dłuższy sezon, w trakcie którego zatoka rozmarza i staje się otwartym morzem, może oznaczać, że więcej statków będzie wpływało i wypływało z Churchill.

Zdaniem burmistrza miasta Mike’a Spence’a zrozumienie, jak planować przyszłość, szczególnie jeśli chodzi o wysyłkę towarów do i z Churchill, jest kluczowe. „Już rozważamy wydłużenie sezonu żeglugowego” – mówi. „Za dziesięć lat będzie tu tłoczno”. Zmiany klimatyczne stanowią wyzwanie dla światowej stolicy niedźwiedzi polarnych, ale burmistrz jest optymistą: „Mamy wspaniałe miasto, a sezon letni przyciąga coraz więcej turystów”. Chociaż Spence twierdzi, że „przyszłość jest świetlana” dla Churchill, dla niedźwiedzi polarnych z pewnością będzie znacznie mniej atrakcyjna.

Andrzej Heyduk

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama