Martin wygrał głosowanie już w pierwszej turze wyborów w National Harbor pod Waszyngtonem, pokonując szefa Demokratów w Wisconsin Bena Wiklera i siedmiu innych kandydatów.
Nowy szef ogólnokrajowych struktur partyjnych zapowiedział, że pod jego wodzą Partia Demokratyczna będzie orędownikiem pracujących Amerykanów, związkowców i małych przedsiębiorców.
"Czy jesteśmy po stronie barona-wyzyskiwacza, ultrabogatego miliardera, truciciela z sektora ropy i gazu, niszczyciela związków zawodowych? Czy też jesteśmy po stronie amerykańskiej rodziny pracującej, właściciela małego biznesu, rolnika, imigranta i studentów?" - pytał w wystąpieniu po wygranym głosowaniu.
Zapowiedział też twardą opozycję wobec rządów Donalda Trumpa i uciekania się do "niskich chwytów" po to, by nie musieli tego robić partyjni kandydaci na urzędy.
51-letni polityk od 2011 r. pełnił rolę szefa Demokratów w Minnesocie i otrzymał poparcie głównie ze strony innych lokalnych i regionalnych polityków - w tym byłego kandydata na wiceprezydenta Tima Walza i senator Amy Klobuchar - podczas gdy jego główny rywal Ben Wikler był popierany przez najważniejszych polityków partii w Waszyngtonie, w tym lidera Demokratów w Izbie Reprezentantów Hakeema Jeffriesa.
Rola prezesa DNC jest głównie organizacyjna. Komitet rozdziela środki na kampanie wyborcze dla poszczególnych kandydatów i przygotowuje programy wyborcze. Poprzedni szef Jaime Harrison nie ubiegał się o reelekcję. Martin przejmuje partyjne stery w trudnym dla Demokratów momencie. Według sondażu Quinnipiac, pozytywną opinię o partii ma jedynie 31 proc. Amerykanów, co jest rekordowo niskim wynikiem; w przypadku Republikanów odsetek ten wynosi 43 proc.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)